„Sexify” – recenzja 2. sezonu serialu Netfliksa

i

Autor: Netflix/Anna Bystrowska „Sexify” – recenzja 2. sezonu serialu Netfliksa

„Sexify” powraca w jeszcze lepszym stylu: RECENZJA 2. sezonu

2023-01-11 18:54

„Sexify” to – jak na razie – jedyny polski serial Netfliksa, który doczekał się drugiego sezonu. I bardzo dobrze, bo dziewczyny bynajmniej nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa, a zarówno ich seks-apka, jak i sam serial wzniosły się na zupełnie nowy poziom.

„Sexify” to jeden z naszych najlepszych towarów eksportowych, przynajmniej na rynku serialowym. Opowieść o dziewicy, katoliczce i seks-ekspertce odbiła się szerokim echem zarówno w Polsce, jak i na całym świecie, szturmem podbijając Netfliksa oraz serca widzów. Pierwszy sezon mamy już jednak za sobą i teraz wypadało, by kontynuacja nie okazała się absolutną katastrofą. O to się martwić nie musicie, bo jest naprawdę dobrze.

„Sexify” – recenzja 2. sezonu serialu Netfliksa

Gdy serial o seks-apce tworzonej przez trzy studentki debiutował na Netfliksie, okrzyknięto go polską odpowiedzią na „Sex Education”. Nie do końca się z tym porównaniem zgadzam, choć rozumiem, skąd się wzięło. Oba seriale oscylują w końcu wokół tematyki seksu, związanego z nim tabu oraz problemów współczesnych nastolatków, tudzież młodych dorosłych. „Sexify” owszem, do pewnego stopnia jest serialem misyjnym, gdyż niesie ze sobą odpowiednie przesłanie i dosadnie, acz nie ordynarnie, krytykuje to, co krytykować należy. Jest też jednak przede wszystkim serialem rozrywkowym, który porusza ważne tematy w sposób przewrotny, humorystyczny, a czasem wręcz rubaszny i mocno podrasowany. Byli tacy, którzy przy pierwszym sezonie czepiali się o zbytnie oderwanie od rzeczywistości i przaśne zabiegi formalne. Jeśli zatem zaliczacie się w poczet rzeczonych malkontentów, nie mam dobrych wieści – przy drugim sezonie wymęczycie się jeszcze bardziej. Jeśli jednak trafia do was ta konwencja, to zapnijcie lepiej pasy, bo czeka was przednia zabawa.

„Sexify” – recenzja 2. sezonu serialu Netfliksa

i

Autor: Netflix/Anna Bystrowska „Sexify” – recenzja 2. sezonu serialu Netfliksa

W drugim sezonie twórcy odpinają wrotki i na dobre porzucają realizm, na rzecz pastiszu i popkulturowego misz-maszu. Wciąż znajdziemy tu elementy wspólne z „Sex Education”, ale tym razem do gara wrzucono też motywy znane nam doskonale z „Doliny Krzemowej”, „Życia seksualnego studentek”, „Fleabag”, a nawet… „Domu z papieru” (po obejrzeniu finałowego odcinka zrozumiecie, co mam na myśli). „Sexify 2” nie jest jednak dziełem wtórnym, bezmyślnie kopiującym i łączącym to, co zagrało w innych produkcjach. Scenarzyści umiejętnie kleją z tego własną, wielowymiarową opowieść o polskiej zaściankowości, przekraczaniu granic zarówno własnych, jak i tych narzucanych przez otoczenie, wszechobecnej w naszym kraju mizoginii, strachu przed porażką (czy to w łóżku, czy życiu zawodowym) i odnajdywaniu siebie. Efekt jest więcej niż zadowalający i choć nie obeszło się bez kilku potknięć – drugi sezon cenię wyżej, niż jego poprzednika, właśnie za odwagę, zabawę formą i nieoczywiste rozwiązania. Twórcy poszli bowiem zupełnie inną drogą, niż się spodziewałam i całkiem przyjemnie mnie zaskoczyli.  

A o czym właściwie jest drugi sezon? Po pierwsze o zderzeniu marzeń z rzeczywistością. Natalia, Paulina i Monika właśnie mają wpuścić seks-apkę na rynek, z rozmachem godnym starych biznesowych wyjadaczy rozwijają swój start-up i budują własną markę. Szybko się jednak okazuje, że za fancy biurem i bajeranckimi gadżetami kryją się piętrzące się problemy, półmilionowy dług i brak planu B. Cóż, głośny debiut w branży technologicznej wcale nie wygląda tak, jak w hollywoodzkich filmach, o czym dziewczyny boleśnie się przekonują. Na domiar złego w ich życiu pojawiają się podejrzana bizneswoman i konkurencja w postaci toksycznej i szkodliwej apki dla mężczyzn.

Ponownie najlepszą kartą „Sexify” jest wątek Pauliny, która w finale pierwszego sezonu porzuciła narzeczonego i życie pod dyktando konserwatywnych rodziców, by odnaleźć siebie. No i tak się składa, że wciąż szuka, bo znów – życie to nie komedia romantyczna, w której nasze życie zmienia się w piękną i długą reklamę Aparatu po podjęciu zaledwie jednej odważnej decyzji. Paulina błądzi, wątpi, wraca do korzeni, potem znów ucieka i stale usiłuje znaleźć tę właściwą drogę, po której wreszcie będzie mogła stąpać pewnym krokiem. To prowadzi rzecz jasna do wielu komicznych sytuacji, a także całkiem zacnego zwrotu akcji, który z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom wspomnianej wcześniej Fleabag.

„Sexify” – recenzja 2. sezonu serialu Netfliksa

i

Autor: Netflix/Anna Bystrowska „Sexify” – recenzja 2. sezonu serialu Netfliksa

„Sexify”, czyli o polskich przywarach słów kilka

Polska jest dziwnym krajem. Z jednej strony uchodzimy za jeden z najbardziej konserwatywnych narodów Europy, z drugiej zaś spora część naszego społeczeństwa (nierzadko bezmyślnie) pędzi za zachodnimi trendami, co owocuje ciekawym dualizmem, który pod lupę wzięli tutaj twórcy. W ośmiu odcinkach „Sexify 2” zaliczamy uświęconą coroczną wizytę na cmentarzu z okazji Święta Zmarłych, słuchamy o bogu i wartościach rodzinnych, a jednocześnie obserwujemy szybki numerek w kościele i wysłuchujemy, jak bohaterki łamią sobie język angielskimi wyrażeniami, usilnie wplatanymi w mowę potoczną. Absurdy naszej rzeczywistości dawno nie były tak zgrabnie uwypuklane.

Ciekawie wybrzmiewa też zderzenie pokoleń, zarówno na linii rodzice-milenialsi, jak i ci drudzy kontra Gen Z, którego reprezentantem jest tutaj absolutny król sezonu – raper Młody Małolat (świetna rola Nikodema Rozbickiego). Gdyby wrzucić przedstawicieli tych trzech generacji do jednego pomieszczenia i kazać im przemawiać w typowym dla siebie języku, nie zrozumieliby się w najmniejszym stopniu. Postać Młodego Małolata dobitnie pokazuje też, gdzie współczesna młodzież poszukuje swoich autorytetów – nie u rodziców, nie w kościele, czy w szkole, a właśnie na rapowej scenie, czy w mediach społecznościowych. To raperzy i influencerzy przemawiają teraz do młodych ludzi i może czas najwyższy, by zamiast z tym walczyć, spróbować to wykorzystać (w szczytnym celu rzecz jasna).

Reasumując – drugi sezon „Sexify” to krok naprzód i kawał naprawdę dobrego serialu rozrywkowego. Dużo tu żartów (tych bardziej i mniej udanych), puszczania oka do widzów, ale też – a może przede wszystkim – ciepła i pozytywnych emocji. Nadmienię jeszcze tylko, że piąty odcinek drugiego sezonu to najlepsze, co się dotąd temu serialowi przytrafiło, a scena coachingu Jesteś najlepszym Zygmuntem Malinowskim to coś, co obejrzeć powinien każdy, bez wyjątku. Dobrze wam to zrobi na serduchu, gwarantuję.

Polskie seriale popularne za granicą | To Się Kręci #6