Gwiazda estrady, Maryla Rodowicz, która w tym roku skończyła 80 lat, na scenach całej polski pojawia się od ponad sześciu dekad. Jej dorobek artystyczny jest ogromny, a wkład w polską kulturę i sztukę nieoceniony. Jej przeboje znają wszyscy, nie tylko starsze pokolenie, ale także młodsze, a to za sprawą tego, że początkujący artyści chętnie sięgają po jej numery, aby nieco odświeżyć ich brzmienie.
Choć jest jedną z najpopularniejszych gwiazd w kraju nad Wisłą, a przez lata dorobiła się sporego majątku, na wysoką emeryturę nie może liczyć, z powodu niskich składek odkładanych do ZUS-u. W najnowszym wywiadzie wyznała, ile wynosi jej świadczenie.
Maryla Rodowicz pojawiła się w podcaście "WojewódzkiKędzierski", gdzie opowiedziała, jaki błąd finansowy popełniła przed laty. Chodzi o numer "Małgośka", który powstał w 1972 roku, którego kompozytorką jest Katarzyna Gärtner, a autorką tekstu Agnieszka Osiecka. Maryla nie zabiegała o to, aby zostać dopisaną do ZAIKS-u jako autorka, dlatego też nie pobiera tantiemów, które co roku mogłyby stanowić dla niej niezły zastrzyk finansowy.
Jak poznałam Donatana, czyli niedawno, to on mnie zapytał: ‘A jak wyście robili kiedyś? Czy ty się dopisywałaś do ZAiKS-u, że jesteś współautorem muzyki?’. Nie, nigdy. [...] Mógł być taki zwyczaj, nawet tego nie drążyłam, bo dla mnie to nie było interesujące. Dla mnie ważne było, żeby śpiewać fajną muzykę
- powiedziała w rozmowie.
Wojewódzki stwierdził, że te pieniądze mogłyby być idealnym zabezpieczeniem piosenki na późniejsze lata, a wręcz mogłyby stanowić jej emeryturę.
Pamiętam, że udzieliłam wywiadu [Danielowi] Pasentowi w latach 80. do ‘Polityki’ [...] i tam się żaliłam, że autorzy tekstów i muzyki zarabiają duże pieniądze, a ja jako wykonawca... Wykonawcy nie mają żadnych tantiem. Tantiemy dla wykonawców dopiero powstały, zostały zatwierdzone w 1993 r., [wtedy] pojawiło się nowe prawo autorskie
Dziennikarz w związku z tym tematem, wykorzystał okazję, aby zapytać Marylę o wysokość emerytury, piosenkarka nie ukrywała, że kwota nie wystarcza nawet na wykarmienie kotów.
To jest smutny temat. W tej chwili mam więcej — ponad dwójkę [2 tys. zł]. Moje koty więcej przejadają
- przyznała.
Maryla Rodowicz oznajmiła również, że nawet gdyby miała tyle pieniędzy, żeby nie musiała już pracować, i tak grałaby koncerty, ponieważ to jej prawdziwa miłość i pasja.
Ja lubię grać. To jest cała moja przyjemność, jaka mi została. Kocham to. Teraz będę grała cztery [koncerty] z rzędu
- podkreśliła.