Spis treści
Przeboje takie jak "Małgośka", "Niech żyje bal" czy "Kolorowe jarmarki" uczyniły Marylę Rodowicz jedną z najbardziej rozpoznawalnych artystek w historii. Znana ze współpracy z takimi legendami jak Agnieszka Osiecka i Marek Grechuta, piosenkarka stała się ikoną dzięki niepowtarzalnej charyzmie i, przede wszystkim, niezwykłym scenicznym strojom – bogato zdobionym piórami, cekinami i wzorami z lat 70. Okazuje się jednak, że ten barwny dorobek jest dla niej szczególnie ważny.
Polecany artykuł:
Szafa pełna skarbów
Choć córka artystki, Katarzyna Jasińska, swego czasu zorganizowała wyprzedaż części garderoby, to wydaje się, że najważniejsze, najbardziej legendarne stylizacje pozostają poza zasięgiem. Dlaczego? Maryla Rodowicz nie traktuje swoich kostiumów wyłącznie jako rekwizytów scenicznych – dla niej są one żywą historią. Każda kreacja, od tych nawiązujących do stylu hipisowskiego, po te naszpikowane blaskiem, stanowią bezcenną pamiątkę. Najlepiej świadczy o tym jej osobiste wyznanie.
Gdyby ktoś sypnął kasą...
Piosenkarka, zapytana przez "Telemagazyn", czy byłaby gotowa rozstać się ze swoimi scenicznymi kreacjami, nie pozostawiła złudzeń. W rozmowie zdradziła, że na co dzień gromadzi wszystko, co ma dla niej wartość sentymentalną i historyczną, jednak odpowiednia kwota przekonałaby ją do pożegnania się z ekscentryczną garderobą.
Jestem kolekcjonerką swoich własnych kostiumów i w ogóle wszystko magazynuję – jestem takim chomikiem. Jakby się ktoś uparł i sypnął kasą, to wtedy bym przemyślała propozycję
- powiedziała wprost Rodowicz.
Gwiazda jest bardzo przywiązana do swojego materialnego dorobku, a w kontekście jej 60-letniej kariery wartość tej kolekcji z pewnością osiągnęłaby zawrotną sumę.