Od lat śledzimy artystyczne życie Dawida Podsiadły, który po spektakularnych sukcesach koncertowych, zdecydował się na zaskakującą przerwę i wyjazd do Pragi, by studiować reżyserię w Czeskiej Szkole Filmowej. To właśnie zza naszej południowej granicy artysta nadaje czasami do swoich fanów, biorąc udział w podcastach "Podsiadło & Koterski". Opublikowany 12 grudnia 2024 roku odcinek o intrygującym tytule „Śmieszne dziwactwa, które mamy (i tatar z kurczaka)” stał się dla Dawida i Radka polem do podzielenia się pewnymi sekretami. I co się okazało? Okazało się, że wielkim marzeniem muzyka jest zakup lotniska!
To w Szczecinie zrodziło się marzenie o betonowej płycie
Dawid Podsiadło, w rozmowie z Radosławem Kotarskim, wyznał, że jego chęć posiania starego lotniska jest bardzo silna, marzenie chodzi za nim od dłuższego czasu, a zrodziło się nagle, podczas pobytu w Szczecinie.
Moje marzenie, i to jest moja ulubiona śmiesznostka. Byłem na lotnisku w Szczecinie i wydaje mi się, że od jakiegoś czasu wiedziałem, że tego chcę, że tego pożądam. Ale w momencie, kiedy wyszedłem, bo to lotnisko jest o tyle wyjątkowe, tam nie ma transportu, że autobus. Idziesz do samolotu. Dzięki temu zostałem wyeksponowany na coś, co spełniło wszystkie moje oczekiwania w stosunku do przestrzeni
- wyznał.
To było jak objawienie, które od razu stało się impulsem do stworzenia całej wizji dotyczącej posiadania takiej przestrzeni na własność.
Byłem na płycie lotniska i nigdy nie czułem się lepiej. Ja muszę to kiedyś w takim razie zrobić. Ja chciałbym kupić taką przestrzeń, najlepiej w ogóle lotniskową, bo kocham takie budynki, które mają takie zadaniowe, usługowe coś w sobie
Wizja idealnego domu
Najciekawiej muzyk opisał swoją wizję aranżacji tej przestrzeni. Nie chodzi o luksusowy remont, a o stworzenie kreatywnego azylu. Lotnisko miałoby stać się miejscem pracy i życia, które wymyka się tradycyjnym ramom. Bardzo duża płyta, równego betonu nie tylko spełniałaby jego estetyczne pragnienia, ale także dawała ogrom możliwości.
Ja chcę po prostu mieszkać w miejscu, w którym mam ogromy, płaski teren wylany pięknym betonem, na którym ja mogę sobie postawić stolik i krzesła, pośrodku niczego. Jest stolik i krzesła, jest pusta przestrzeń, jest cisza, jest wiatr i ja sobie codziennie rano tworzę bez ścian przestrzeń, w której funkcjonuję. Tutaj mam studio, jakąś perkusję rozłożoną, i ja sobie zapełnię tę przestrzeń swoją pasją
- zdradził.
Dawid Podsiadło podchodzi do tematu z powagą. Zdradził, że opuszczone lotnisko może stać się jego przyszłym domem, wystarczy tylko odpowiednia oferta.
Chodzi mi o to, że ja bym chyba chciał mieszkać na starym opuszczonym lotnisku. Niekoniecznie w Szczecinie, ale jakimś może mniejszym trochę, ale naprawdę, gdybym miał możliwość, gdyby ktoś mi złożył ofertę - ‘Ej, stary, moja rodzina ma lotnisko stare nieużywane, jakieś takie prywatne, mogę ci to sprzedać’ - Bez kitu, bym to maksymalnie, poważnie rozważył. To jest coś, o czym ja bardzo marzę. Mam nadzieję, że będzie mnie na to stać, żeby nie zbankrutować przez to, że kupię sobie lotnisko, ale to jak ja się czuję, myśląc nawet o tym. Ja tego potrzebuję. Potrzebuję mieszkać na bardzo dużej, płaskiej, betonowej płycie. To jest jakaś dziwna potrzeba moja, ja kocham tę płytę
- podsumował.
Kto wie, może któregoś dnia, Podsiadło spełni swoje marzenie i kupi taką nieruchomość. Byłoby to szalone, ale pasuje do jego artystycznej natury.