Trudno wyobrazić sobie ból, jaki czuje Anastazja Jakubiak, która 30 kwietnia 2025 pożegnała swojego męża Tomasza. Pogodzenie się z odejściem ukochanej osoby jest heroicznym wysiłkiem. Anastazja ma jednak dla kogo żyć i dla kogo się starać – mowa o ich synu, Tomku. W wywiadzie, którego niedawno udzieliła, ujawniła, jak wielkie emocje wiążą się z nadchodzącymi świętami. To właśnie strach przed przytłaczającą pustką popchnął ją do podjęcia decyzji.
Polecany artykuł:
Jakubiakowie co roku przywiązywali wielką wagę do bożonarodzeniowych tradycji. Jak jednak spędzić ten czas, gdy brakuje najważniejszej osoby? Anastazja, chcąc chronić siebie i syna przed ciężarem emocji, postanowiła wprowadzić w tym roku pewne zmiany. Postawiła na aktywność fizyczną. Ma nadzieję, że to oderwie ich od bolesnej tęsknoty.
Święta Bożego Narodzenia były dla nas najważniejsze i zawsze to był specjalny czas, do którego przywiązywaliśmy wielką wagę. Teraz ja tych świąt się boję. Już zaczęłam o nich myśleć w lipcu albo w sierpniu. Bo jest to dla mnie bardzo trudne emocjonalnie
- powiedziała w rozmowie z "Vivą".
Anastazja ma ambitny zamiar, by to Boże Narodzenie stało się dla syna czasem nowych, pozytywnych wspomnień, a nie tylko przypomnieniem o braku taty. Postawiła sobie jeden cel: nauczyć Tomusia jazdy na nartach. To ma być ich wspólna misja i sposób na rozładowanie trudnych emocji.
Bardzo się ich boję, ale w tym roku postawimy na aktywności fizyczne i sportowe. Mam taki zamiar, bardzo bym chciała, żeby Tomuś Junior nauczył się jeździć na nartach. Taki jest mój plan. Mam nadzieję, że tą aktywnością fizyczną przejdziemy przez te święta i rozładuje to tę ciężką emocjonalność, którą niosę w sobie w tym czasie
- stwierdziła.
Anastazja ma nadzieję, że pomimo wszystko radośnie spędzi ten świąteczny czas z synkiem.