Sejm stał się poletkiem do robienia prywatnego show polityków? Ekspert: "jesteśmy uodpornieni"

2025-11-12 9:55

Posłowie i posłanki mają wiele okazji w Sejmie do publicznych wystąpień: składają wnioski formalne, zadają pytania w sprawach bieżących oraz wygłaszają oświadczenia klubowe. Dla części parlamentarzystów sejmowa mównica staje się miejscem do przyciągania uwagi mediów i wyborców, a ich wypowiedzi często przypominają polityczne show. Jednak, jak podkreśla dr Mirosław Oczkoś z SGH, liczba wystąpień nie przekłada się bezpośrednio na rozpoznawalność polityków – kluczowe znaczenie ma dziś skuteczna obecność w mediach społecznościowych i umiejętność budowania spójnego wizerunku.

sejm

i

Autor: Super Express (3) sejm

Wystąpienia polityków w Sejmie X kadencji. Ich liczba nie przekłada się na popularność

Dr Mirosław Oczkoś, ekspert ds. marketingu politycznego ze Szkoły Głównej Handlowej (SGH), przekazał, że liczba wystąpień publicznych nie przekłada się bezpośrednio na rozpoznawalność polityków. W rozmowie z PAP podkreślił, że dziś niewielu obywateli śledzi transmisje z posiedzeń Sejmu, dlatego kluczową rolę w budowaniu wizerunku politycznego odgrywa aktywność w mediach społecznościowych. Jak zaznaczył, nawet jeśli ktoś zabiera głos w Sejmie setki razy i robi to merytorycznie, to „jeśli mało kto o tym wie – nie wpływa to na jego popularność”.

Ekspert zwrócił uwagę na paradoks współczesnej polityki – wyborcy oczekują rzetelnych, merytorycznych wypowiedzi, ale jeśli politycy nie podkreślają w nich swoich sukcesów, ich przekaz nie przebija się do opinii publicznej. Jak dodał, wyborcy często reagują na proste, populistyczne komunikaty, takie jak obietnice w stylu „500+” czy prezentowanie konkretnych osiągnięć w prosty sposób. Dr Oczkoś zauważył również, że językowe wpadki i błędy merytoryczne nie kompromitują już polityków. Wręcz przeciwnie – lekkie pomyłki mogą sprawiać, że polityk wydaje się bardziej autentyczny.

— Można powiedzieć, że lapsusy językowe, czy nie do końca dopracowane wypowiedzi raczej pomagają niż przeszkadzają. Raczej jesteśmy uodpornieni na to, na większości to nie robi wrażenia — powiedział dr Oczkoś. — My się czepiamy tylko wtedy, kiedy chodzi o pieniądze — przyznał, dodając, że Polacy mają obniżone oczekiwania wobec polityków.

Tumanowicz, Sachajko i Loren z największą liczbą wystąpień w Sejmie

W obecnej, X kadencji Sejmu, posłowie i posłanki wygłosili już ponad 27 tysięcy wystąpień. W gronie najbardziej aktywnych parlamentarzystów znajdują się Witold Tumanowicz z Konfederacji, Jarosław Sachajko z Republikanów oraz Grzegorz Lorek z Prawa i Sprawiedliwości (PiS). Szczególnie wyróżnia się Jarosław Sachajko, który niemal na każdym posiedzeniu Sejmu jako pierwszy składa wniosek formalny. Polityk często rozpoczyna swoje wystąpienia słowami: „Szanowny panie marszałku, nieobecny panie premierze”, podkreślając w ten sposób fakt, że Donald Tusk uczestniczył w niespełna 40 proc. głosowań obecnej kadencji.

Radio ESKA Google News

Hołownia, Zandberg, Berkowicz, Sikorski. Te wystąpienia w Sejmie zapisały się w historii

Dużym zainteresowaniem opinii publicznej cieszą się również wypowiedzi marszałka Sejmu Szymona Hołowni. Już na początku swojej kadencji, w listopadzie 2023 roku, jego reakcja na przejęzyczenie posła Piotra Kalety (PiS) stała się medialnym hitem. Podczas jednej z debat Adam Gomoła (Polska 2050) określił się jako „jedyny przedstawiciel pokolenia Z w Sejmie”. Na te słowa Kaleta zareagował okrzykiem „Jay-Z”, myląc pojęcie „Gen Z” z pseudonimem amerykańskiego rapera. W odpowiedzi Hołownia odparł: „Nie Jay-Z, tylko Gen Z, panie pośle Kaleta. To są jednak dwa różne zjawiska”, co błyskawicznie obiegło media społecznościowe.

Jednym z posłów, którzy najczęściej zabierają głos podczas składania wniosków formalnych w Sejmie, jest Adrian Zandberg z partii Razem. W czerwcu 2025 roku, tuż po drugiej turze wyborów prezydenckich, polityk skomentował wyniki, stwierdzając, że porażka Rafała Trzaskowskiego, kandydata Koalicji Obywatelskiej, „nie była wypadkiem przy pracy, lecz rezultatem politycznych działań”. Dodał również, że jeśli Sejm nie zacznie zajmować się realnymi problemami obywateli, to „za dwa lata premierem Polski zostanie Sławomir Mentzen, tworząc koalicję Konfederacji z PiS-em”. Jak podkreślił Zandberg, byłaby to „polityczna odpowiedzialność obecnych rządzących”.

W sejmowych wystąpieniach coraz częściej pojawiają się też symboliczne rekwizyty i gadżety. Głośnym przykładem była akcja Konrada Berkowicza z Konfederacji, który w lutym 2024 roku podczas debaty w Sejmie zarzucił marszałkowi Szymonowi Hołowni, że projekt ustawy jego ugrupowania dotyczący podwyższenia kwoty wolnej od podatku od trzech miesięcy „leży w sejmowej zamrażarce”. Przypomniał Hołowni, że obiecywał likwidację „zamrażarki ustaw”, po czym wręczył mu reklamówkę z uszkami z grzybami, mówiąc żartobliwie: „Jeśli nie uda się rozmrozić naszego projektu, to proszę przy okazji zamrozić mi uszka – w tym tempie rozmrażania będą gotowe na przyszłe święta Bożego Narodzenia”.

Z ostrych i ciętych ripost słynie także Radosław Sikorski, wicepremier oraz minister spraw zagranicznych z Koalicji Obywatelskiej. W marcu 2025 roku, podczas debaty o bezpieczeństwie Polski i sytuacji międzynarodowej, poseł PiS Marcin Przydacz, były wiceszef MSZ, oskarżył rząd Donalda Tuska o prowadzenie polityki „resetu z Rosją”. Sikorski odpowiedział, że „reset” to termin amerykański, a nie polski, i poprosił Przydacza, by nie uczył go „putinosceptycyzmu”. Ripostował ostro: „Byłem na wojnie z Rosją, kiedy pan jeszcze chodził w pieluchach” – co wywołało duże poruszenie na sali sejmowej i szeroki oddźwięk w mediach.

Byliśmy w Ikei z zeskanowaliśmy produkty, które wynosił Berkowicz. Nam działało bez problemu:

SIKORSKI GROZI ROSJI, BŁĘDY TRUMPA I WALKA NA SZCZYCIE PIS | Dudek o Polityce