Czy Rosja mogłaby zamachnąć się na państwo NATO? Takie pytanie zadaje sobie dzisiaj wiele osób podróżujących do krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Wojna co prawda trwa na Ukrainie, jednak wielu turystów, szczególnie zza oceanu, Polska to kraj który w zasadzie jest tuż obok wojny, bo przecież bomby spadają kilkadziesiąt kilometrów od naszej granicy.
Zagraniczni turyści masowo odwołują przyjazdy do Polski. To przez wojnę na Ukrainie - mówi nam prezes Poznańskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej, Jan Mazurczak. Dla zagranicznych turystów nasz kraj to już strefa wojny.
- Zagraniczni turyści zakładają, że mamy mobilizację i wojsko na ulicach, że mamy dwa miliony uchodźców. Dla wielu krajów, które mają raptem kilka milionów mieszkańców, informacja o dwóch milionach uchodźców przybyłych w ciągu miesiąca jest czymś niesamowitym - mówi Jan Mazurczak.
W najgorszej sytuacji znaleźli się przewodnicy oprowadzający grupy zorganizowane, a nieco lepiej sprawa wygląda wśród hotelarzy.
Branża turystyczna poważnie boi się o swoją przyszłość. Zamiast pocovidowej euforii i pełnych obiektów noclegowych mamy rosnący lęk o przyszłość. Pobyty nawet nie są przekładane na późniejszy termin - tłumaczą hotelarze. Turyści z zagranicy obawiają się wojny, lub nie mają wystarczającej wiedzy o naszym kraju.
Poza tym nie wiadomo czy sami Polacy będą chcieli spędzać wakacje w Polsce. Wiele krajów stanęło w szranki o polskiego turystę, a to przez sankcje nałożone na Rosję i tamtejszych turystów. Będzie ich brakować w Bułgarii, Grecji, Turcji - te kraje są dziś bardzo aktywne na polskim rynku jeśli chodzi o promocję.
Najpierw branży turystycznej dała w kość pandemia COVID-19. Sposobem na zwiększenie liczby turystów zagranicznych może być poprawa wizerunku polskich miast. - Trzeba pokazać, że u nas nie ma wojny, a uchodźcy nie żebrzą na ulicach - wyjaśnia Mazuraczak
Polecany artykuł:
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy!