- Krajowy Plan Odbudowy (KPO) budzi kontrowersje przez granty na pizzerie i solaria, choć Minister Pełczyńska-Nałęcz tłumaczy, że programy te zostały wprowadzone przez poprzedni rząd PiS.
- Minister podkreśla, że jej rolą jest weryfikacja zgodności wydatków z prawem i walka z nadużyciami, zapewniając o setkach kontroli.
- KPO to przede wszystkim ogromne inwestycje w kolej, transformację energetyczną i wsparcie społeczne, mające napędzić polską gospodarkę.
- Jakie są prawdziwe cele KPO i czy kontrowersje wokół niego zagrażają przyszłości polskiej gospodarki?
W ostatnich tygodniach Krajowy Plan Odbudowy, czyli gigantyczny program inwestycyjny finansowany ze środków unijnych, stał się synonimem kontrowersji. Wszystko za sprawą grantów przyznawanych w ramach wsparcia dla branż dotkniętych pandemią, takich jak turystyka i kultura. Głośno zrobiło się o pieniądzach na wyposażenie pizzerii czy solariów, co wywołało falę krytyki i internetowych memów. Minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, odpowiedzialna za koordynację KPO, w rozmowie z Janem Wróblem w programie "Poranny Ring" postanowiła odnieść się do sprawy.
Pizzerie, solaria i Krystyna Janda, czyli skąd ta burza?
Minister Pełczyńska-Nałęcz podkreśliła, że kontrowersyjne programy wsparcia dla turystyki i kultury zostały wpisane do KPO jeszcze przez poprzedni rząd Prawa i Sprawiedliwości. Miały one stanowić odpowiedź na straty, jakie te sektory poniosły w czasie pandemii COVID-19.
"Istotą było pomoc tym sektorom i temu biznesowi, który ucierpiał w covidzie, czyli turystyka. A na turystykę inwestuje się w co? No to są właśnie ekspresy do kawy. To są solaria" - tłumaczyła minister. Dodała, że z powodu dwuletniego opóźnienia w uruchomieniu KPO, wiele osób zapomniało już o pierwotnym celu tych dotacji.
Polityczka zaznaczyła, że jej rolą jest sprawdzenie, czy pieniądze zostały wydane zgodnie z prawem, a nie ocenianie pomysłów biznesowych beneficjentów. "Moją rolą jest chronić przedsiębiorców, którzy uczciwie w konkursie (...) dostali te środki zgodnie z planem biznesowym i rozwijają swój biznes" - stwierdziła, dodając, że tam, gdzie doszło do nieprawidłowości, środki będą egzekwowane.
"Trzeba tych cwaniaków po łapach"
Pełczyńska-Nałęcz nie ukrywała, że przy tak ogromnych pieniądzach publicznych zawsze pojawiają się próby nadużyć. "Jak są pieniądze publiczne, to to jest wieczna batalia z cwaniakami i naciągaczami" - przyznała wprost.
Dlatego, jak mówi, jej rola ma dwa wymiary. Z jednej strony jest koordynatorem wielkiego projektu rozwojowego, a z drugiej musi pełnić funkcję "szeryfa". Zapewniła, że jej resort prowadzi setki kontroli, by wyłapywać nieprawidłowości. "Trzeba tych cwaniaków po łapach, panie redaktorze" - podsumowała dosadnie.
KPO to nie tylko kontrowersje, ale wielkie inwestycje
Minister apelowała, by nie sprowadzać całego KPO do kilku głośnych przypadków. Podkreśliła, że jest to największy projekt inwestycji publicznych od lat, który ma napędzić polską gospodarkę. Wymieniła kluczowe obszary, w które pompowane są miliardy złotych:
- Kolej: Modernizacja linii kolejowych i zakup nowego taboru, produkowanego m.in. w polskich fabrykach w Bydgoszczy i Poznaniu.
- Transformacja energetyczna: Inwestycje w sieci przesyłowe i farmy wiatrowe na Bałtyku.
- Wsparcie społeczne: Tworzenie tysięcy miejsc dla osób z niepełnosprawnościami czy granty na rozbudowę opieki długoterminowej w szpitalach powiatowych.
"Gdyby Polska nie realizowała inwestycji publicznych, to bylibyśmy i nasi przedsiębiorcy mieliby, jakby to powiedzieć, do tyłu w porównaniu do innych państw rozwiniętych" - argumentowała.
Nie jestem "kontr-Tusk". Nadchodzi nowa wicepremier
W rozmowie poruszono również wątki czysto polityczne. Jan Wróbel przypomniał, że jeszcze kilka miesięcy temu Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz była postrzegana jako potencjalna "kontr-Tusk". Minister stanowczo odcięła się od tej etykietki.
"Ja w ogóle jestem zadziwiona. Ja nie jestem kontr. Przyszłam do polityki, żeby robić rzeczy, które nie są anty coś, tylko są za czymś" – powiedziała, dodając, że w polskiej polityce jest za dużo negatywnego definiowania się przez sprzeciw wobec kogoś.
Potwierdziła również, że zgodnie z umową koalicyjną, po rotacji na stanowisku marszałka Sejmu, Polska 2050 otrzyma fotel wicepremiera. Choć nie padła jednoznaczna deklaracja, z kontekstu rozmowy wynika, że to właśnie ona obejmie tę funkcję.
