4. odcinek "Tańca z gwiazdami" dostarczył wielkich emocji nie tylko ze względu na udział w nim Beaty Kozidrak, która oceniała zmagania uczestników tańczących do jej największych przebojów. Bez wątpienia jednym z najszerzej komentowanych wątków był taniec współczesny aktorki Wiktorii Gorodeckiej i tancerza Kamila Kuroczko, którzy w zaprezentowanym układzie choreograficznym wykorzystali rekwizyt w postaci naturalnie wyglądającej lalki dziecka. To wywołało mocne oburzenie ze strony jurorów.
To będzie moim zdaniem duża kontrowersja, ponieważ ja w ogóle nie mogłam się skupić na waszym tańcu. Ten rekwizyt we mnie wzbudził nerw. Nie wiem, czy złość czy coś - może jeszcze nie dorosłam do tego, może idzie nowe. Nie wiem. Mi się płakać chce, bo tak jak powiedział Tomek - to jest taka lalka, ale ona tak oddaje dziecko takie, Wiktorio, a jednocześnie jest nieżywe. Ja się w ogóle nie mogę skupić. Chyba pierwszy raz nie dam wam żadnej oceny - grzmiała Pavlović.
W rozmowie z Eską Rafał Maserak, który podobnie do Iwony Pavlović nie przyznał Wiktorii i Kamilowi pełnej dziesiątki, wyjawił, co czuł, oglądając wystawiony przez nich mini-spektakl.
Rafał Maserak o odjęciu punktu Gorodeckiej
Fakt, iż Iwona Pavlović publicznie przyznała się do odjęcia punktu za rekwizyt, który nie powinien być oceniany, wywołał sporo komentarzy w sieci. Rafał Maserak stanął w obronie koleżanki po fachu i przyznał, że sam nie przyznał pełnej 10 właśnie za użycie lalki.
Ze sztuką jest tak, że są zwolennicy i przeciwnicy różnych takich pomysłów. My oceniamy tutaj taniec, ale również część artystyczną - to, co jest zawarte w choreografii, historię. Tanecznie to było na najwyższym poziomie, ale czasami rekwizyt może przeszkodzić. Dla mnie troszeczkę było za dużo rekwizytu, można było postawić na symbol, dlatego też odjąłem ten punkt. Po to jest nas czworo, a nie jeden, żeby każdy miał swoje zdanie - powiedział w rozmowie z Eską.