Wydawałoby się, że wyjazd znanej celebrytki z rodziną to logistycznie dopracowana operacja, gdzie wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Tymczasem Małgorzata Rozenek-Majdan i Radosław Majdan przekonali się na własnej skórze, że nawet najlepiej zaplanowane wakacje mogą runąć przez jedną walizkę.
Ich wyprawa do Turcji zaczęła się od zgubionego pokrowca z marynarkami, ale szybko eskalowała w totalny chaos. Gdy siedzieli już na pokładzie samolotu, zorientowali się, że brakuje kabinówki. Były w niej m.in. buty Małgorzaty. Bez wahania celebrytka wyskoczyła z niemal gotowego do startu samolotu i pobiegła jej szukać. W ferworze całej akcji przypadkiem zabrała kosmetyczkę, w której były paszporty całej rodziny.
Przebiegłam całe lotnisko, żeby ją znaleźć. Jedyne, co dobre z tego wszystkiego, to to, że formę mam olimpijską. Szukałam po wszystkich sklepach, w których byliśmy.
Efekt? Obsługa poprosiła Radosława i dzieci o opuszczenie samolotu. Planowany lot przepadł, walizka się odnalazła, ale rozpoczął się nowy wyścig z czasem. Tym razem o jakiekolwiek połączenie do Antalyi.
Zobacz też: Debiut Małgorzaty Rozenek w "Pytaniu na śniadanie". Jej wizyta z mężem zaskoczyła internautów
Małgorzata Rozenek i Radosław Majdan zostawili bagaż na lotnisku
Po nieudanym podejściu do pierwszego lotu, Rozenekowie próbowali w jakikolwiek inny sposób wydostać z Warszawy i dotrzeć na upragnione wakacje. Szybko okazało się, że bilety na bezpośrednie loty są już dawno wyprzedane. Jedyną szansą był lot z przesiadką w Krakowie. Był on droższy i bardziej kłopotliwy, ale innego wyjścia nie było.
Więc jesteśmy na etapie, w którym wysadzili nas wszystkich z samolotu. Ogólnie cyrk, bo nie ma biletów do Turcji, więc lecimy przez Kraków i myśleliśmy, że tu nasza przygoda się skończyła, ale! Jak już kupiliśmy bilety, w międzyczasie opowiedziałam wszystkim o tej akcji, i jak już sobie siedzieliśmy i czekaliśmy na lot, okazało się, że jest overbooking i czekamy w kolejce, bo może ktoś nie przyjdzie (wszyscy przyszli). Cyrki takie od rana. Humory średnie, awantury. Robi nam się krucho z czasem, bo w Krakowie musimy odebrać bagaż i ponownie go nadać do Turcji.
Ostatecznie udało się dostać do samolotu, choć nie siedzieli razem.
Po tym poranku to nawet lepiej – żartowała Rozenek, pokazując, że mimo kompletnego chaosu nie traci poczucia humoru.
Jak widać, nawet perfekcyjnie zaplanowany wyjazd może zamienić się w serial przygodowo-komediowy z domieszką dramatu.