Awaria na koncercie Katy Perry. To mogło skończyć się tragicznie

2025-07-19 17:56

Katy Perry nie ma ostatnio łatwego czasu ani na scenie, ani w życiu prywatnym. Podczas koncertu w San Francisco artystka przeżyła chwile grozy, gdy zawiódł jeden z jej scenicznych rekwizytów. Latający motyl, na którym unosiła się nad publicznością, nagle się przechylił i niemal zrzucił ją z wysokości. To już drugi taki incydent podczas jej trasy koncertowej "LifeTimes Tour".

Katy Perry

i

Autor: Rex Features/East News

Katy Perry znana jest z widowiskowych występów i rozbudowanych scenicznych opraw, które zapierają dech w piersiach. Jednak tym razem to nie efekty specjalne, a realne zagrożenie zwróciło uwagę fanów. W trakcie koncertu w San Francisco, który odbył się 18 lipca w Chase Center, wokalistka niemal spadła na widownię, gdy zawiódł mechanizm unoszącego ją nad sceną motyla.

Nagranie z tego momentu szybko obiegło internet. Widać na nim, jak artystka w połowie piosenki "Roar" przerywa śpiew, mocno trzymając się rekwizytu i z niepokojem spoglądając w stronę kabli. Choć wyraźnie przestraszona, po chwili pokazuje gestem, że wszystko w porządku i wraca do śpiewania.

Sytuację udało się opanować, a Perry dokończyła show bez dalszych zakłóceń. Kilka godzin później opublikowała na Instagramie rozmazane zdjęcie z tego momentu, żartobliwie podpisując je "Good Night San Fran". To jednak nie pierwszy taki przypadek. Wcześniej, w Australii, zdarzyło się coś podobnego, gdy zamiast motyla w grze była metalowa kula, która również nagle straciła stabilność.

Zobacz też: Kolejne rozstanie w show-biznesie?! Katy Perry i Orlando Bloom byli ze sobą przez 8 lat!

Wakacyjna ekipa Eska Summer City na otwarciu Bricomarche w Olsztynie

Wypadek na koncercie Katy Perry

Sytuacja z San Francisco była jak wyjęta z filmu akcji. Podczas śpiewania hitu "Roar", artystka wzniosła się w powietrze na gigantycznym, widowiskowym rekwizycie, który miał zapewnić magiczny efekt unoszenia nad tłumem. Wszystko szło zgodnie z planem do momentu, gdy mechanizm nagle się przechylił i zaczął gwałtownie opadać.

Publiczność zamarła, a sama Perry z trudem utrzymała równowagę, kurczowo chwytając się konstrukcji. Wideo z tego momentu natychmiast trafiło do sieci i wywołało lawinę komentarzy. Większość pełnych podziwu dla profesjonalizmu artystki, która nie tylko nie przerwała występu, ale wręcz zachęcała widownię do wspólnego śpiewu.

Ona naprawdę daje z siebie wszystko - pisali fani.

Inni jednak zaczęli się zastanawiać, czy efektowne powietrzne numery są warte ryzyka. Pojawiły się też porównania do niedawnej wpadki Beyoncé, co tylko podsyciło dyskusję o bezpieczeństwie scenicznych atrakcji.