Spis treści
"Trylogia Winnych" to bezsprzecznie jeden z największych hitów Prime Video. Pierwsza adaptacja książek autorstwa Mercedes Ron, "Moja wina", trafiła do TOP 10 w ponad 190 krajach. Jej kontynuacja, "Twoja wina", stała się najchętniej oglądanym międzynarodowym filmem oryginalnym Prime Video w dniu premiery, a zwiastun wieńczącej trylogię "Naszej winy" osiągnął rekordowy wynik 163 milionów odsłon w ciągu tygodnia od dnia debiutu.
Włodarze serwisu szybko więc zrozumieli, że trafili na żyłę złota i nie omieszkali tego wykorzystać. Tak oto powstała "Moja wina: Londyn", która wkrótce doczeka się dwóch kontynuacji (brzmienia ich tytułów chyba potraficie się domyślić).
"Nasza wina: Polska" powstanie? Zdania są podzielone
A skoro powstała brytyjska wersja, to dlaczego nie miałaby powstać i polska? Z okazji premiery "Naszej winy" (tej hiszpańskiej) miałam okazję porozmawiać z autorką literackiego pierwowzoru, Mercedes Ron. Pisarka, niczym prawdziwa niszczycielka dobrej zabawy, stwierdziła, że co za dużo, to niezdrowo i dwie wersje "Trylogii Winnych" w zupełności wystarczą.
Myślę, że skończyliśmy z adaptowaniem tych książek. I tak nigdy nie podejrzewałam, że moje książki doczekają się aż dwóch różnych adaptacji. To szaleństwo, ale fajne szaleństwo. Niemniej uważam, że kolejna wersja byłaby już przesadą - skwitowała.
Zupełnie innego zdania jest Gabriel Guevara, czyli nasz hiszpański Nick. On najchętniej obejrzałby "Trylogię Winnych" z każdego możliwego kraju.
Uważam, że powinno powstać więcej wersji "Trylogii Winnych", z różnych krajów. To byłoby ekstra - stwierdził w rozmowie z ESKĄ.
"Nasza wina" kontra "Nasza wina: Londyn" - nawet hiszpański Nick woli tego brytyjskiego
Po debiucie brytyjskiej wersji "Naszej winy" na TikToku zrodziła się dyskusja - która wersja jest lepsza? Który Nick lepiej sprawdza się w roli obiektu westchnień? Mercedes Ron nie zamierza wybierać pomiędzy swoimi "dziećmi" i obie wersje ceni tak samo.
Nie, nie mam [faworyta - przyp. red.]. Myślę, że obie wersje oferują coś nowego. Są elementy z książek, które nie znalazły się z hiszpańskiej wersji, a w brytyjskiej już tak i odwrotnie. Więc podoba mi się to, że możemy poszerzać ten świat na ekranie. Kocham obie wersje i uważam, że obie pary tych postaci są cudowne. No i widzowie zdają się podzielać moją opinię.
Gabriela Guevarę zapytałam z kolei, czy on i Matthew Broome (Nick z Londynu) rywalizują ze sobą o to, który jest "tym lepszym Nickiem". Stwierdził, że nie i niech każdy sobie woli tego, który mu bardziej pasuje. A jemu na przykład do gustu przypadł ten brytyjski (lub zwyczajnie chciał być miły).
Wszystko jest przecież kwestią gustu, a przynajmniej my Hiszpanie tak uważamy. Myślę, że obaj świetnie się spisaliśmy. Matthew Broome wykonał kawał dobrej roboty. To fantastyczny facet i podobała mi się jego interpretacja. Oboje z Ashą są świetni i mają niesamowitą chemię. A co do Nicka to myślę, że obaj po prostu wykonujemy swoją pracę najlepiej jak potrafimy, dajemy z siebie wszystko. Reszta jest już kwestią osobistych preferencji. Jeśli ktoś woli londyńskiego Nicka to się z nim zgadzam, też go wolę. A jeśli ktoś bardziej lubi tego hiszpańskiego to też dobrze, niech żyje Hiszpania!