Netflix znów zaskoczył. Skasował kolejny popularny serial

2025-08-26 16:44

Spieszmy się kochać seriale, tak szybko je kasują. Nawet te, które oglądały się całkiem nieźle. Netflix właśnie pożegnał serial "Nabrzeże", co dla wielu widzów może być nie lada szokiem. Skąd taka decyzja i co na to twórca?

Netflix kasuje Nabrzeże. Nie będzie 2. sezonu

i

Autor: DANA HAWLEY/NETFLIX/ Materiały prasowe Netflix kasuje "Nabrzeże". Nie będzie 2. sezonu

Są takie seriale, które mimo sympatii widzów i krytyków lądują w śmieciach, bo pozytywne recenzje to jedno, a słupki oglądalności drugie. Są też takie, które mimo popularności i tak nie otrzymują zamówienia na kolejne odcinki - tu patrz case nieodżałowanego "Mindhuntera" i tegorocznego "Nabrzeża".

Netflix kasuje "Nabrzeże". Nie będzie 2. sezonu

Dla niektórych może być to szokiem, w końcu "Nabrzeże" oglądało się względnie dobrze. W pierwszym tygodniu od premiery serial Kevina Williamsona ("Jezioro marzeń", "Pamiętniki wampirów") osiągnął wynik 11,6 mln wyświetleń, a przez kolejne cztery utrzymywał się na liście 10 najchętniej oglądanych produkcji odcinkowych Netflixa. Skąd zatem decyzja o kasacji?

Dla porównania przedłużony niedawno serial "Ransom Canyon" pod względem wyników oglądalności radził sobie gorzej od "Nabrzeża", a król streamingu i tak dał mu szansę na przyszłość. Tak się bowiem składa, że słupki w Excelu to tylko jeden z kilku wyznaczników w świecie streamingu - serwisy biorą też pod uwagę to, jak długo dana popularność się utrzymywała; czy widzowie, którzy serial rozpoczęli (nabijając tym słupki oglądalności) dotrwali do ostatniego odcinka oraz jak wygląda stosunek wyników oglądalności do budżetu danej produkcji (to na przykład pogrzebało wspomnianego wcześniej "Mindhutera", który oglądał się dobrze, ale ponoć nie tak dobrze, by uzasadnić wydane na niego pieniądze). Nie bez znaczenia jest też popularność w mediach społecznościowych, a tę "Nabrzeże" miało znikomą.

"Nabrzeże" nie wróci, a twórca żegna swoje dzieło i ekipę

Kevin Williamson wiedział ponoć o decyzji Netflixa już od jakiegoś czasu i zdążył nawet powiadomić obsadę. Gdy skasowanie serialu stało się publicznie znaną informacją, jego twórca opublikował oficjalne oświadczenie.

Ogromnie dziękuję wszystkim, którzy obejrzeli "Nabrzeże". Choć smuci mnie, że Buckleyowie nie powrócą w 2. sezonie, cieszę się z powodu 1. sezonu. Miałem przyjemność pracować z fantastyczną obsadą i ekipą. [...] Dziękuję moim partnerom w Universal TV oraz Netflixowi za podjęcie ryzyka związanego z tak osobistą historią. Praca z wami była prawdziwą przyjemnością! To było jedno z najlepszych doświadczeń w moim życiu. Dziękuję - napisał na Instagramie.

Netflix - rozpoznaj serial
Pytanie 1 z 10
Z którego serialu pochodzi ten kadr?
Z którego serialu pochodzi ten kadr?

"Nabrzeże" - o czym opowiada serial i kto znalazł się w obsadzie?

Przez dziesięciolecia rodzina Buckleyów wiodła prym w Havenport w Karolinie Północnej, kontrolując wszystko — od przemysłu rybnego po restauracje. Jednak ich imperium zaczyna chwiać się w posadach, gdy patriarcha rodu Harlan Buckley (Holt McCallany, "Mindhunter") dochodzi do siebie po dwóch atakach serca, a jego żona Belle (Maria Bello, "Historia przemocy") i syn Cane (Jake Weary, "Królestwo zwierząt") rzucają się na głęboką wodę, aby utrzymać rodzinny biznes na powierzchni.

Gdy wpływają na wzburzone wody, Harlan znów wkracza do akcji, by przejąć dowodzenie. Zmagająca się z własnymi demonami córka Buckleyów, Bree (Melissa Benoist, "Supergirl") — narkomanka w trakcie odwyku, której odebrano prawa do opieki nad synem — wplątuje się w skomplikowany związek, który może na zawsze zagrozić przyszłości rodziny.

W pozostałych rolach występują: Rafael L. Silva ("9-1-1: Teksas"), Humberly González ("Ginny & Georgia"), Danielle Campbell (Davina z "The Originals"), Brady Hepner ("Czarny telefon"), Topher Grace ("Spider-Man 3"), Dave Annable ("Yellowstone"), Michael Gaston ("Pięć dni w szpitalu Memorial"), Gerardo Celasco ("Diabeł w Ohio") i Zach Roerig (Matt Donovan z "Pamiętników wampirów").

Polski akcent w "Emily w Paryżu". Twórca tłumaczy, czemu akurat Kraków