Jak wcześniej informowało Radio ESKA - szef i wiceszef ochrony premiera mają ponieść konsekwencje po kradzieży prywatnego auta Donalda Tuska, w nocy z 9 na 10 września br.
Szef SOP-u na przedłużonym urlopie. Przekazał obowiązki, ale z wyłączeniem zmian personalnych
Z kolei na urlop został wysłany komendant Służby Ochrony Państwa generał brygady Radosław Jaworski. Według informatorów - to urlop przymusowy. Teraz redakcja Radia ESKA dowiedziała się, że jego urlop został przedłużony.
Nasi reporterzy dotarli do rozkazu, który został wydany jeszcze podczas urlopu, a który teraz zachowuje ciągłość: podczas nieobecności generała Jaworskiego, obowiązki zostają przekazane pułkownikowi Krzysztofowi Królowi, ale z wyłączeniem decyzji między innymi o zwalnianiu i przenoszeniu funkcjonariuszy wyznaczonych na stanowiska Dowódców Ochrony (fragment rozkazu poniżej).

i
Rozkaz, jeśli nieobecność generała Jaworskiego się przedłuży, może spowodować blokadę i brak możliwości zmian personalnych w SOP.
Według ESKI, interwencji w SOP po kradzieży samochodu miał zażądać sam Donald Tusk. Wiadomo, że SOP przygotował raport w tej sprawie (który ma być uzupełniany), a po tym incydencie - ochroną objęta została najbliższa rodzina Donalda Tuska.
Skradziono samochód premiera, szybko go odnaleziono
Auto premiera zostało odnalezione w Gdańsku po kilku godzinach od kradzieży. Podejrzanym jest 41-letni mieszkaniec Sopotu. Cztery dni po kradzieży, policja zatrzymała mężczyznę na lotnisku w Gdańsku. Planował wylot do Burgas w Bułgarii. - Podejrzewany mężczyzna był zaskoczony zatrzymaniem i nie stawiał oporu. Dynamiczna akcja zatrzymania była zwieńczeniem szeroko zakrojonych działań podjętych przez policjantów z Wydziału Kryminalnego i Dochodzeniowo-Śledczego KWP w Gdańsku już od chwili zgłoszenia kradzieży pojazdu – informowała rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku Karina Kamińska.
- Ten złodziej oczywiście wiedział, co kradnie, ale nie wiedział komu – mówili nam nieoficjalnie policjanci.
Mężczyzna usłyszał zarzuty, grozi mu do 10 lat więzienia.
Jak poinformował "Super Express", skradziony Lexus wrócił już do żony premiera, przez ostatnie tygodnia miała z niego korzystać córka Tuska.
Zdewastowane auta w Warszawie, zdjęcia: