Vance: UE chce karać X za brak cenzury
J.D. Vance, jeden z najbliższych współpracowników Donalda Trumpa, po raz kolejny wziął w obronę X, czyli dawny Twitter. W swoim najnowszym wpisie podkreślił, że w Brukseli krążą informacje o gotowości nałożenia na platformę kary liczonej w setkach milionów dolarów. Według niego problemem nie jest jakość usług ani realne naruszenia prawa, lecz „niewłaściwa”, w ocenie europejskich instytucji, polityka moderacji treści.
Vance stwierdził, że UE nie powinna karać amerykańskich firm tylko dlatego, że te nie wdrażają rozwiązań zbliżonych do europejskich standardów kontroli informacji. W jego ocenie byłby to niebezpieczny precedens i sygnał, że Bruksela oczekuje od globalnych platform aktywnego filtrowania treści zgodnie z preferowaną wizją polityczną.
Słowa wiceprezydenta mają związek z długotrwałymi procedurami Komisji Europejskiej prowadzonymi na podstawie Aktu o Usługach Cyfrowych (DSA). X pozostaje jedną z najintensywniej analizowanych platform – KE prowadzi wobec niej postępowania dotyczące m.in. obiegu treści uznawanych za nielegalne, ewentualnych manipulacji informacją, a także przejrzystości w sprawie reklam i algorytmów.
Część tych dochodzeń wciąż trwa, inne zakończyły się wstępnymi ocenami, w których Komisja sygnalizowała możliwe naruszenia przepisów. To właśnie te analizy miały być podstawą spekulacji o planowanych karach, które według niektórych doniesień mogłyby wynieść nawet ponad miliard euro. Choć KE nie podała oficjalnego stanowiska, w debacie publicznej rośnie przekonanie, że decyzja może zapaść do końca roku.
Waszyngton: Europa uderza w amerykański biznes
Reakcja Vance’a wpisuje się w szerszy kontekst krytyki europejskich działań wobec amerykańskich gigantów technologicznych. W administracji Trumpa nacisk na ochronę rodzimych firm jest jednym z najbardziej widocznych elementów polityki gospodarczej. W ostatnich dniach minister handlu Howard Lutnick otwarcie stwierdził, że Unia nie powinna liczyć na korzystne porozumienia handlowe, jeśli utrzyma obecny kurs wobec firm z USA.
Sam Vance wielokrotnie atakował regulacje dotyczące internetu i swobody wypowiedzi w Europie, porównując niektóre rozwiązania do systemów znacznie bardziej restrykcyjnych. Jego zdaniem Unia nie tylko nadmiernie ingeruje w działalność przedsiębiorstw, ale też próbuje przenosić swoje standardy prawne poza granice kontynentu.
Choć ostateczne decyzje Komisji Europejskiej jeszcze nie zapadły, napięcie między światami polityki po obu stronach Atlantyku wyraźnie rośnie. Spór o X stał się symbolem większej debaty dotyczącej tego, gdzie kończy się moderacja treści, a zaczyna ingerencja w wolność słowa – i kto ma prawo o tym decydować: rządy, instytucje międzynarodowe czy właściciele platform.
