Izrael na Eurowizji to ciężki temat, który wywołuje wiele negatywnych emocji. Niektóre kraje domagają się, aby kraj ten został wyrzucony z konkursu z powodu ludobójstwa w Strefie Gazy i łamania zasad wolności mediów. Nie każdy jest jednak tego samego dnia. Europejska Unia Nadawców wydała komunikat, w którym poinformowała, że organizacja jeszcze nigdy nie była aż tak podzielona. Potwierdzono, że decyzja o wyrzuceniu lub zostawieniu Izraela w konkursie zostanie podjęta w demokratycznym głosowaniu.
Zarząd uznał, że nie będzie możliwe osiągnięcie jednomyślnego stanowiska w sprawie udziału KAN. Biorąc pod uwagę, że Unia nigdy wcześniej nie stanęła wobec tak podzielającej sytuacji, zarząd uzgodnił, że ta kwestia zasługuje na szerszą demokratyczną podstawę do podjęcia decyzji, dzięki czemu wszyscy członkowie będą mieli głos - czytamy w komunikacie.
Posiedzenie zgromadzenia odbędzie się online na początku listopada.
ZOBACZ TAKŻE: Kasia Moś o bojkocie Izraela na Eurowizji. "Polska nie może pozostać obojętna"
Wszyscy członkowie EBU zdecydują o przyszłości Izraela
Bardzo ważną informacją w komunikacie EBU jest to, że prawo głosu będą mieli wszyscy członkowie organizacji, a nie tylko aktywni uczestnicy Konkursu Piosenki Eurowizji. Europejska Unia Nadawców posiada aż 68 członków, z czego niektóre kraje mają więcej niż jednego nadawcę zrzeszonego. W tym gronie są też kraje takie jak Liban, Algieria, Jordania, Egipt czy Turcja, które co prawda nie biorą udziału w Eurowizji, ale mogą wziąć udział w głosowaniu, aby wykluczyć Izrael, z którym mają złe stosunki dyplomatyczne. Prawo do głosu będą miały jednak też media z Węgier, które od 2021 roku nie biorą udziału w Eurowizji, ale w głosowaniu mogą poprzeć Izrael. Zagadką pozostają stanowiska z takich miejsc jak Andora czy Watykan. Co ciekawe, Australia pomimo udziału w Eurowizji, nie będzie miała prawa głosu, ponieważ telewizja SBS nie jest aktywnym członkiem EBU.