Teresa Lipowska zszokowana "wskrzeszeniem" jej serialowego męża. Jest się czego bać?

2025-10-08 11:43

Niesamowity jubileusz „M jak miłość” wywrócił jej świat do góry nogami! Teresa Lipowska, czyli serialowa Barbara Mostowiak, otwarcie przyznaje, że jest oszołomiona, a nawet przestraszona tempem rozwoju technologii. Gwiazda, która musiała zmierzyć się z wirtualnym „wskrzeszeniem” jej serialowego męża, nie kryje swojego sceptycyzmu wobec AI. Czy aktorka ma powody do obaw?

M jak miłość. Odcinek specjalny na 25. urodziny serialu!

„Wskrzeszenie” Lucka

Jubileuszowy odcinek „M jak miłość”, którego prapremierę zaplanowano na 6 października, miał być pięknym hołdem dla historii serialu. Scenarzyści poszli na całość, wykorzystując sztuczną inteligencję, by „wskrzesić” nieżyjącego od ośmiu lat Witolda Pyrkosza, czyli legendarnego Lucjana Mostowiaka. Fani zobaczą go w pięknej, sennej sekwencji, gdzie Lucjan wręczy żonie stokrotkę. Co więcej, głos zmarłego aktora, dzięki AI, przemówi do widzów, gdy Barbara będzie czytać list od męża. Aktorka, z radością wspominając 25 lat pracy, przyznaje jednak, że sam pomysł "wskrzeszenia" głosu i wizerunku budzi jej wątpliwości.

Na pewno to odważne rozwiązanie. Nie widziałam jeszcze efektu, więc trudno mi ocenić, jak to wyszło

- powiedziała z dystansem Teresa Lipowska.

Prawdziwy lęk aktorki ujawnia się, gdy mówi o samej naturze technologii. Przyznaje, że podchodzi do AI sceptycznie, a pewne elementy wizualne, tworzone na potrzeby jubileuszowego odcinka, nie przekonały jej.

Powiem szczerze, że niektóre zdjęcia, które też na potrzeby tego wspomnieniowego odcinka były robione za pomocą nowej technologii, są niczym innym, jak sztuczną inteligencją. Nie ma w nich prawdy, czy głębi. Tam już nie ma przecież żywego człowieka

- dramatycznie wyznaje Lipowska.

Dla aktorki, która „gra szkołą ‘starej daty’, czyli z pełnym uczuciem, zaangażowaniem”, ta cyfrowa imitacja emocji jest niepokojąca i nienaturalna.

Lęk przed AI

Strach Teresy Lipowskiej nie ogranicza się jedynie do świata kinematografii. Aktorka uważa sztuczną inteligencję za „podstępne narzędzie” i zastanawia się głośno nad konsekwencjami jej powszechnego użycia.

Przeraża mnie, co sztuczna inteligencja potrafi w dzisiejszych czasach zrobić. Na pewno wiele dobrego, ale kto wie, czy nie wiele złego

- podkreśla.

Aktorka ma jednak nadzieję, że „prawdziwych aktorów na dłuższą metę nie zastąpi”. Dla niej praca aktorska ma sens tylko wtedy, gdy przekazuje się widzom „wewnętrzne ciepło” i wzrusza ich do łez – coś, czego maszyna nie potrafi.

Jednak, gdy dyskusja schodzi na życie prywatne, dystans aktorki staje się jeszcze większy i niemal paraliżujący. Lipowska postawiła jasną granicę:

Jakbym w przyszłości miała ze sztucznej inteligencji skorzystać np. w życiu prywatnym przy operacji, to bym się bała i nie wiem, czy bym się na nią zgodziła. Raczej nie

- deklaruje.

Lęk przed niekontrolowanym postępem techniki jest głęboko zakorzeniony w aktorce i pomimo, iż w przypadku „M jak miłość” cel jest szlachetny, ale gwiazda pozostaje czujna.

Sonda
Czy sztuczna inteligencja jest groźna?