Kontrowersje wokół autorskiego singla Jaśka Piwowarczyka. Zwycięzca musiał się tłumaczyć

2025-12-01 11:22

inał 16. edycji "The Voice of Poland" przyniósł Jaśkowi Piwowarczykowi upragnione zwycięstwo, 100 tysięcy złotych i kontrakt płytowy, a zaraz po tym w sieci zawrzało. Kontrowersje wzbudził jego autorski singiel "Ushuaia" - triumfatorowi zarzucono, że "przeszedł na ciemną stronę mocy", stając się zaprzeczeniem dotychczasowych wartości! Musiał natychmiast się tłumaczyć.

Kontrowersje wokół autorskiego singla Jaśka Piwowarczyka. Zwycięzca musiał się tłumaczyć

i

Autor: Artur Zawadzki/REPORTER/ East News

Długie tygodnie muzycznych zmagań za nami! 30 listopada 2025 roku, w niedzielny wieczór, poznaliśmy najlepszy głos w Polsce. Zwycięzcą został 27-letni Jasiek Piwowarczyk z Krakowa. To utalentowany artysta, absolwent szkoły muzycznej, który przez lata występował w Operze Krakowskiej i Teatrze Słowackiego. Dla fana programu od pierwszej edycji, występ w Telewizji Polskiej był spełnieniem marzeń. Jednak radość z wygranej szybko przyćmiła gwałtowna krytyka. Chodzi o słowa, które zszokowały jednego z słuchaczy.

Margaret o „The Voice of Poland”, wróżbach i świętach w Hiszpanii

Mroczne słowa i oskarżenie o "ciemną stronę"

Podczas finału "The Voice of Poland" uczestnicy, w tym Piwowarczyk, zaprezentowali swoje autorskie utwory. W przypadku Jaśka był to singiel "Ushuaia". Burzę w mediach społecznościowych wywołały słowa refrenu: "nie mam w sobie miłości". To właśnie ten fragment i ogólny wydźwięk piosenki zaniepokoił fanów, zwłaszcza tych, którzy pamiętali, że Jasiek Piwowarczyk przed telewizyjną karierą śpiewał pieśni wychwalające Boga.

Swoje obawy wyraził bloger Radosław Kordowski prowadzący profil "Inna Perspektywa Rzeczywistości" na Facebooku. Bloger otwarcie przyznał, że utwór jest dla niego "totalnym zaprzeczeniem nadziei i całej wiary chrześcijańskiej". Posunął się nawet do dramatycznego stwierdzenia, sugerując, że artysta, chcąc wygrać program, musiał złożyć pewną ofiarę.

Bloger ostro atakuje

Radosław Kordowski nie owijał w bawełnę, pisząc, że słuchając singla miał wrażenie, że to utwór, w którym Piwowarczyk udowadnia, że Piwowarczyk odwrócił się od Boga. Jego zdaniem musiał się wyrzec wiary, aby nie pogrążyć swoich szans na wygraną. Swój wpis zakończył modlitwą o to, aby Jasiek Piwowarczyk takich "czarnych" singli już nie śpiewał.

singiel „Ushuaia”, który Jasiek zaśpiewał w programie, a który w refrenie miał tekst: „nie mam w sobie miłości”, jest dla mnie totalnym zaprzeczeniem nadziei i całej wiary chrześcijańskiej. Słuchając tego utworu, miałem wręcz wrażenie, że to utwór dający świadectwo: „przeszedłem na ciemną stronę mocy”. Ale może taka jest cena, aby wygrać ten program w Polsce, bo zaśpiewanie pieśni uwielbiającej Boga pogrążyłoby jego szanse na zwycięstwo?  Módlmy się zatem, aby Jasiek takich „czarnych” singli już więcej nie śpiewał i miał odwagę dawać świadectwo swojej wiary! Jasiek bądź zawsze po tej jasnej stronie mocy, nie daj się ściągnąć z Bożej drogi.

Odpowiedź artysty: "Bardzo upłyciłeś sens"

Tak mocny zarzut nie mógł pozostać bez odpowiedzi. Zwycięzca "The Voice" natychmiast zareagował, publikując szczegółowe wyjaśnienie, które miało uspokoić zaniepokojonych fanów i samego blogera. Jasiek Piwowarczyk zarzucił Kordowskiemu, że ten bardzo powierzchownie zapoznał się z tekstem.

Muzyk jasno wytłumaczył, że piosenka nie jest jego osobistym świadectwem, lecz "pewnego rodzaju krzykiem" o świecie. W jego intencji utwór dotyczy ludzi pozbawionych miłości do bliźnich i siebie, którzy tracą sens życia w dobie sztucznej inteligencji i mediów społecznościowych. Podkreślił, że sztuka, w tym ta chrześcijańska, nie zawsze musi nieść nadzieję, a ten zabieg celowy ma zmusić słuchacza do myślenia i pytań. Artysta stanowczo zapewnił o swojej wierności wartościom chrześcijańskim.

Cytując jedynie słowa "nie mam w sobie miłości", zestawiając je z "przejściem na ciemną stronę mocy", bardzo upłycileś sens i dodałeś bardzo mocną "mroczną" nadinterpretację, dlatego odnoszę wrażenie, że bardzo powierzchownie zapoznałeś się z tekstem! W tekście chodziło mi po prostu o to, że człowiek pozbawiony miłości do bliźnich i siebie samego, traci sens, a świat zbudowany na takich zasadach kończy się i moim zdaniem nie ma sensu! Żyjemy w bardzo dziwnych czasach, gdzie wszystko przejmuje sztuczna inteligencja, social media, które tak bardzo mocno zmieniają nasze postrzeganie relacji międzyludzkich, co doprowadziło do tego, że jest tak bardzo dużo samotnych ludzi na świecie, którzy zagubieni, nie potrafią się do tego świata dopasować. Miał być to pewnego rodzaju krzyk, nieodnoszący się bezpośrednio do mnie osobiście - uważam, że sztuka (również ta o wartościach chrześcijańskich) nie zawsze musi mieć puentę związaną z nadzieją - tutaj był to zabieg celowy, który ma zmusić słuchacza do myślenia i pytań

- napisał w komentarzu muzyk.

Wyjaśnienie nieporozumienia

Wyjaśnienia Piwowarczyka okazały się na tyle przekonujące, że bloger Radosław Kordowski szybko opublikował sprostowanie do swojego pierwotnego, krytycznego wpisu. Przyznał w nim, że sam, podobnie jak wiele innych osób, "nie rozumiał do końca tego przekazu" i opacznie zinterpretował treść singla.

Jednocześnie bloger nie ukrywał, co w całej sytuacji było najważniejsze dla jego społeczności – oficjalna deklaracja Jaśka Piwowarczyka. Kordowski zakończył pojednawczym tonem:

Co jednak w tym komentarzu najważniejsze? To, że Jan zadeklarował, iż stoi i będzie stał po stronie Boga — i to jest najpiękniejsze świadectwo, jakie mógł u mnie zostawić

- napisał na swoim profilu.