Angela Dańczak to postać doskonale znana widzom "Love Island". Blondynka dołączyła do programu już po jego rozpoczęciu i długo nie potrafiła znaleźć nikogo dla siebie. Przełomem dla jej obecności na wyspie okazało się pojawienie przystojnego kajakarza, Arsena Śliwińskiego. Angela od razu poczuła, że to "to" i weszła w związek z przystojnym blondynem. Para odpadła z formatu tuż przed finałem, a kilka miesięcy po powrocie do Polski ogłosiła rozstanie.
Dańczak cały czas jest aktywna w social mediach, gdzie zebrała sporą grupę odbiorców. Kilka dni temu o celebrytce ponownie zrobiło się głośno, ale z niechlubnego powodu. Jedna z mieszkanek Krakowa publicznie zganiła Angelę za to, że ta nie posprzątała po swoim psie, który załatwił się na chodniku.
Halo Kraków! Ta piękna pani nie sprzątnęła dziś po swoim psie na środku ruchliwej ulicy w Krakowie. Jak zwróciło się jej uwagę beztrosko powiedziała, że nie ma torebek, pokazała środkowy palec, a jak zrobiłam zdjęcie, to powiedziała, że może się nawet do niego uśmiechnąć. A, i nazwała mnie wariatką. Może i nią jestem, ale ta pani popełnia wykroczenie. I zwyczajnie jest miejskim szkodnikiem. Macie piękne miasto, fajnie gdyby wciąż takie było! - napisała na "Ogłoszenia Kraków".
Angela z "Love Island" nie posprzątała po psie
Angela Dańczak postanowiła odnieść się do "kupowej afery" za pośrednictwem social mediów.
Nawarzyłam piwa, więc biorę to na klatę. Tak, nie posprzątałam kupy po moim psie na rynku w Krakowie. Jest mi z tego powodu naprawdę przykro i przepraszam, jeżeli kogokolwiek to uraziło. (...) Wychodzę rano z hotelu w Krakowie, mam tylko jeden woreczek, mówię: "no dobra, zobaczymy, co się wydarzy". I na rynku w Krakowie Kejti zrobiła kupkę, którą posprzątałam, po czym 10 metrów dalej - idziemy, a ona sobie przypomina, że musi zrobić jeszcze jedną kupę. Psiarz, który nigdy nie miał takiej sytuacji, niech pierwszy rzuci kamieniem. W mojej głowie powstała taka myśl, że dobra, pójdę do jakiejś restauracji, ale obok mnie stanęła jakaś pani, która po prostu zaczęła na mnie bardzo krzyczeć, żebym to posprzątała. (...) W tych emocjach mi odbiera racjonalne myślenie (...) i ja po prostu zamiast cokolwiek z tym zrobić, to ja długa przed siebie (...) Z głębi serca was bardzo mocno przepraszam. Jest mi głupio, jest mi wstyd i taka sytuacja się już nie powtórzy - powiedziała na nagraniu.
Nie wszystkich przekonały jednak tłumaczenia Angeli. Najwięcej polubień zebrał bowiem komentarz o treści:
Nie kupa Twojego psa stała się viralem, tylko Twoja buraczana reakcja gdzie pokazałaś środkowy palec i powiedziałeś, że się możesz nawet uśmiechnąć do zdjęcia kiedy ta Pani ci je zrobiła. Teraz patrząc na wszystkie komentarze pod tym postem i jak rozbieżne wersje podawałaś ludziom, widać że wiesz że spieprzyłaś i teraz próbujesz się ratować jak możesz :) słabo.