Życie Ewy Błaszczyk to splot sukcesów zawodowych i osobistych tragedii. Aktorka, którą widzowie pokochali za role w „Zmiennikach” czy „Dekalogu”, od ponad dwóch dekad walczy z losem, który boleśnie ją doświadczył. Najpierw, w 2000 roku, straciła męża, Jacka Janczarskiego. Tego samego roku jej sześcioletnia córka Ola zakrztusiła się tabletką, zapadając w śpiączkę, z której nie wybudziła się do dziś. W ostatnich latach Błaszczyk pożegnała również brata i oboje rodziców. W obliczu samotności, postanowiła odnaleźć trochę słońca na Sycylii, gdzie kupiła wyjątkową nieruchomość.
70. urodziny Ewy Błaszczyk i wsparcie córki
Z okazji niedawnych 70. urodzin aktorki, Ewa Błaszczyk i jej córka Marianna Janczarska pojawiły się wspólnie w programie "Dzień Dobry TVN". To właśnie tam, w szczerej rozmowie, obie panie otworzyły się na temat swojego życia, wieloletniej walki o Olę oraz niezwykle silnej, choć momentami trudnej, relacji. Marianna, dziś 31-latka, angażuje się w pracę w Fundacji "Akogo?"m a z mamą zbudowała bardzo silną więź, co nie było łatwe w obliczu wielu dramatycznych wydarzeń.
Aktorka musiała się zmierzyć z wieloma tragediami, co tylko potęgowało poczucie samotności. 2 lutego 2000 roku, zmarł je mąż, reżyser i dramaturg, Jacek Janczarski, który zasłabł podczas kolacji u znajomych. Przyczyną był tętniak aorty. Pomimo przeprowadzonej operacji nie udało się go uratować. Niedługo później 11 maja 2000 roku, jej 6-letnia wówczas córka Ola zakrztusiła się tabletką, co doprowadziło do niedotlenienia mózgu i śpiączki. Ewa Błaszczyk nie ustaje w walce o powrót córki. Aktorka, choć przyznała, że Ola ma minimalną świadomość, nie traci nadziei. Przed laty odeszli również jej rodzice i brat, a także inni bliscy.
Straciłam już właściwie wszystkich: rodziców, brata, męża, siostrę męża, ich rodziców, tak że właściwie zostałam sama
- mówiła aktorka w wywiadzie na stronie www.wysokieobcasy.pl.
Dom na Sycylii jako prezent
Ewa Błaszczyk zdradziła, że zakup sycylijskiej posiadłości był możliwy dzięki pieniądzom ze sprzedaży mieszkania, które należało do jej rodziców. W tych okolicznościach ten domek zyskał dla aktorki wymiar symboliczny – stał się jakby prezentem, ostatnim pożegnaniem od najbliższych, których straciła.
Niejako w prezencie od rodziców dostałam taką możliwość, że mogłam sobie coś tam kupić właśnie nad ciepłym piaskiem i morzem, na Sycylii. To jest ten wentyl, który szykuję. Ten domek to taki prezent od nich, samej nigdy nie byłoby mnie na niego stać. To jest dla mnie bardzo ważne, że z nimi tam jestem, choć w inny sposób, i że to miejsce już zawsze będzie związane z tatą, mamą, naszym życiem i naszym domem
- wyznała w tym samym wywiadzie.
Lokalizacja domu również nie jest przypadkowa. Aktorka celowo wybrała spokojną okolicę, z dala od turystycznego zgiełku i wielkich hoteli. To tam, w głębokim spokoju Sycylii, aktorka snuje swój największy plan – zabrania tam bliźniaczek, Marianny, która jest dla niej silnym wsparciem, i przede wszystkim pogrążonej w śpiączce Oli.