Bagi walczył z uzależnieniem po rozstaniu. Opowiedział o najcięższym okresie życia

2025-11-03 11:56

Mikołaj Bagiński, popularny influencer i uczestnik „Tańca z Gwiazdami”, zaskoczył fanów brutalnie szczerym wyznaniem. Otwarcie opowiedział o dramatycznym rozstaniu i trudnej ucieczce od emocji, która na pewnym etapie pchnęła go w nałóg alkoholowy. Przedsiębiorca od dwóch lat jest abstynentem i dziś z odwagą mówi o najciemniejszym czasie w życiu.

Choć Bagi, znany jako Mikołaj Bagiński, kojarzy się głównie z dynamicznym biznesem, milionowymi przychodami, teraz zachwyca publiczność "Tańca z Gwiazdami". Młody przedsiębiorca, który z sukcesem rozbija bank w e-commerce i na rynku odzieżowym, stanął oko w oko z demonami po zakończeniu wieloletniego związku. O tym trudnym czasie opowiedział w jednym z wywiadów. Ujawnił, co tak naprawdę działo się, gdy musiał odbudować swoje życie. To historia o powrocie do trzeźwości.

Bagi ma siostrę z zespołem Downa. Wiele razy stawał w jej obronie

Koniec miłości pchnął Bagiego w nałóg

Choć Mikołaj Bagiński jest dziś jednym z najbardziej rozpoznawalnych twórców polskiego internetu i przedsiębiorcą, który z sukcesem łączy modę z technologią, to właśnie emocje związane z rozstaniem stały się jego największym wyzwaniem. Szczerość, z jaką opowiedział o kulisach zakończenia wieloletniego związku, rzuca nowe światło na jego zaangażowanie w show Polsatu, tłumacząc jego początkowe problemy z bliskością na parkiecie.

Bagi przyznał, że trudno było mu poradzić sobie ze stratą ukochanej kobiety. Influencer, który zazwyczaj jest pewny siebie, nie radził sobie z nową, bolesną rzeczywistością. Zamiast zmierzyć się z pustką i bólem, szukał ucieczki w destrukcyjny sposób. Zaczęło się nadużywanie alk**olu, który miał dać iluzję pewności siebie i ułatwić funkcjonowanie w nowej, niechcianej rzeczywistości. Opowiedział wprost o spiralnym ciągu imprez:

Wtedy zaczął się alkohol, taka sztuczna pewność siebie. W piątek musiałem iść na super wielką imprezę, w sobotę też na imprezę, a w niedzielę to już nie wiedziałem, jak się nazywam. Tak byłem w tym przez jakiś czas i to był moment, kiedy byłem bardzo daleko siebie

- powiedział na wizji tanecznego show Polsatu.

To dramatyczne wyznanie pokazuje, że nawet ludzie sukcesu, obracający milionami (jego firma DRESCODE CREW wygenerowała ponad 8,5 mln zł przychodu w 2024 r.), bywają bezradni wobec życiowych kryzysów.

Droga do trzeźwości

Na szczęście, Bagiński w porę zorientował się, że zmierza w złym kierunku. Ten moment otrzeźwienia – dosłownie i w przenośni – okazał się kluczowy. Choć był to proces bolesny i wymagający odwagi, podjął jedną z najważniejszych decyzji w swoim życiu.

Dlatego od dwóch lat nie piję kompletnie alkoholu. Widziałem, że zmierza to po prostu w złym kierunku

- przyznał.

Dziś 24-letni przedsiębiorca z dumą może powiedzieć, że od dwóch lat jest całkowitym abstynentem. Przyznał, że kluczowe było przezwyciężenie lęku przed samotnością i ciszą.

Bałem się tych emocji, ja się bałem być sam ze sobą, bałem się ciszy, bałem się myśleć, czemu płaczę w danym momencie

- dodał.

Taniec jako terapia

Dziś, mając za sobą walkę z nałogiem, Bagiński patrzy na "Taniec z Gwiazdami" nie tylko jak na telewizyjną przygodę, ale też jako ważny element osobistej terapii i rozwoju. Przyznał, że udział w programie z Magdaleną Tarnowską dodatkowo popycha go do przodu, ucząc otwartości i bliskości.