Spis treści
Taneczna historia Mikołaja Bagińskiego, znanego jako Bagi, występującego u boku Magdaleny Tarnowskiej zakończyła się absolutnym triumfem. Młody przedsiębiorca, doskonale znany w świecie internetu, udowodnił, że potrafi podbić także tradycyjne media. Od samego początku podkreślał, że widzi przyszłość w łączeniu nowych i tradycyjnych mediów, wierząc, że influencerzy mają telewizji wiele do zaoferowania. Jak się okazuje, jego wizja dotarła do jednego z najbardziej wpływowych osób w branży – natychmiast po zwycięstwie został zaproszony na spotkanie z Edwardem Miszczakiem, szefem stacji Polsat.
Młody wizjoner podbije tradycyjne media?
Podczas gali "VIVA! People Power", Bagi odebrał statuetkę w kategorii Wizjoner Roku. Chwilę po ogłoszeniu werdyktu udzielił wywiadu, a jego wypowiedź wywołała lawinę spekulacji.
Gdy dziennikarz zapytał wprost, czy prawdą jest, że otrzyma własny program w Polsacie, Bagiński postawił sprawę jasno, choć owiał ją nutą tajemnicy:
Jeśli chodzi o konkrety, to wydaje mi się, że to, co się dzieje na takich spotkaniach, to musi zostać na tych spotkaniach. Natomiast, tak jak powiedziałem też w swojej przemowie dziś, myślę, że połączenie internetu i telewizji jest czymś, co chciałbym, żeby przyświecało mi w przyszłym roku. Fajnie by było, jeżeli wydarzyłyby się jakieś projekty
- powiedział VIVIE.pl Bagi.
Bagiński nie ukrywa, że po sukcesie w "Tańcu z Gwiazdami" jego telefon się nie przestaje urywać. Ofert współpracy jest masa, jednak gwiazdor nie zamierza popełnić błędu wielu celebrytów, którzy próbują "wyskakiwać z każdej lodówki". Wybierze tylko te projekty, które czuje w stu procentach. To jasny sygnał dla Polsatu, że propozycja musi być idealnie dopasowana do jego wizji.
Nie mówię o tym, żeby teraz wyskakiwać z lodówki i brać wszystko, co jest mi proponowane. Jestem wdzięczny, że każdy chce ze mną współpracować; jestem wdzięczny, że osoby, które nie rozumieją cały czas internetu, przekonały się do mnie. Myślę nad różnymi propozycjami i chcę wejść w te, które czuję na 100 procent. Mam na tyle dużo swoich już rzeczy internetowych, w które angażuję się na co dzień, że nie chcę teraz szukać na siłę wszystkiego
- dodał.
Mikołaj podkreśla, że jego priorytetem jest przeżywanie życia i zaangażowanie w projekty, które czuje. To klucz do zrozumienia jego gotowości na nowe wyzwania w Polsacie, takie jak prowadzenie, a nawet stworzenie własnego formatu.
Czuję, że chcę robić rzeczy, które mnie po prostu jarają i chcę fajnie przeżywać swoje życie. Jeżeli dostanę propozycję wzięcia udziału w czymś bądź poprowadzenia czegoś, albo nawet stworzenia czegoś nowego, co czuję, że da mi nową, fajną przygodę życiową, to na pewno się w to zaangażuję. Jeżeli to jest twoim głównym celem w życiu i w ogóle takim celem robienia dużych rzeczy karierowo, to potem te wszystkie rzeczy, o które każdy walczy, czyli pieniądze i sława, to już są tylko jakąś taką wypadkową tego wszystkiego
- oznajmił na koniec.
Wszystko wskazuje na to, że Polsat ma w swoich rękach kartę przetargową, która może odmienić oblicze ramówki, a Mikołaj Bagiński jest gotowy na nową przygodę. Co z tego wyjdzie?