Anna Mucha zapisała się na kartach historii "Tańca z gwiazdami" jako jedna ze zwyciężczyń. To właśnie ona zapewniła wygraną zasiadającemu dzisiaj w jury Rafałowi Maserakowi, z którym zatańczyła również podczas odcinka jubileuszowego 30. edycji show. Mucha ponownie zagościła na parkiecie w ubiegłą niedzielę, tym razem po to, by wesprzeć Maurycego Popiela, z którym grała małżeństwo w serialu "M jak miłość" i jego partnerkę taneczną Sarę Janicką. Trio zaprezentowało wyjątkowy, pełen symboli spektakl, zakończony wyświetleniem czarno-białych fotografii, przedstawiających Joannę Kołaczkowską, Stanisława Soykę oraz babcie Maurycego i Anny. Po zakończeniu występu, w którym bardzo ważną rolę odgrywał telefon komórkowy, Mucha popłakała się.
To naturalne, że jesteśmy w takim momencie roku, kiedy wspominamy także naszych bliskich. My robimy w rozrywce, ale też mamy sytuacje, które czasami nas osobiście przerastają, nawet jeżeli nie pokazujemy tego w internetach. Na ekranie widzieliście ludzi, którzy nas w jakimś sensie osierocili. To byli Stanisław Soyka, Joanna Kołaczkowska, moja babcia i babcia Maurycego. Chcieliśmy oddać im hołd, podziękować za to, jak nas wychowały, jakimi były kobietami i podkreślić też ten moment, że trzeba celebrować życie - powiedziała.
W rozmowie z Eską aktorka wyjaśniła symbolikę występu.
Mucha wzruszająco o śmierci babci
Ważnym elementem historii, jaką na parkiecie przedstawili Mucha, Janicka i Popiel, był telefon komórkowy. Nie wszyscy jednak zrozumieli metaforę występu. W rozmowie z Eską Anna Mucha wyjaśniła, co wspólnie z uczestnikami "TzG" chcieli przekazać zaprezentowanym na parkiecie spektaklem.
Chodziło nam o to, że to jest ten moment w roku, który poświęcamy na wspomnienie naszych najbliższych. Mnie z Maurycym także w ostatnim czasie połączyły emocje, które czasami przychodzą, ale nie życzymy sobie ich i nie jesteśmy na nie przygotowani. Krótko mówiąc - odeszły nasze babcie i zależało nam na tym, ponieważ to jest wyjątkowy dzień, żeby oddać im hołd, podziękować im za to, jak nas wychowały, a także, żeby podkreślić, ile pięknych sytuacji możemy przegapić, patrząc w telefon - wyznała w rozmowie z Eską.
Aktorka wyjawiła też, że nie o wszystkim w social mediach informuje na bieżąco. To miało się też tyczyć opublikowanego dzień wcześniej posta na temat śmierci jej babci.
Ale ja nie muszę informować o wszystkim, co się dzieje w moim życiu. Wczoraj poinformowałam, ponieważ wczoraj było takie, a nie inne święto - wyjaśniła.