1 maja, w specjalnym wydaniu programu "Uwaga!” na antenie TVN, Dorota Wellman, Michel Moran i Marcin Prokop, którzy byli przyjaciółmi Tomasza Jakubiaka, wspominali go ze łzami w oczach. Widzowie zobaczyli nie tylko archiwalne nagrania z kucharzem, ale przede wszystkim emocje ludzi, którzy go kochali. Podkreślali, że to nie był tylko kolega z pracy, to był ktoś, kto potrafił rozświetlić każde studio i każdą kuchnię swoim śmiechem, energią i sercem.
Odszedł od nas nasz kolega, dla wielu przyjaciel. Człowiek, który miał wielkie jak zajezdnia autobusowa serce, w którym każdy mógł zaparkować. Człowiek, który też toczył heroiczną walkę ze swoją chorobą, dając nadzieję innym, którzy byli w podobnej sytuacji, dając im też siłę do walki - mówił Marcin Prokop.
Zobacz też: Na co chorował Tomasz Jakubiak? Tak wyglądały jego ostatnie chwile
Marcin Prokop wspomina Tomasza Jakubiaka
Rak jelita i dwunastnicy, na który zachorował Tomasz, był nie tylko wyjątkowo rzadki, ale i bardzo agresywny. Długo niezdiagnozowany, rozprzestrzenił się po jego ciele, atakując m.in. kości i kręgosłup. Gdy o tym opowiadał publicznie nie próbował wzbudzać litości. Wręcz przeciwnie, zaskakiwał spokojem i pogodą ducha. Jego szczerość i siła poruszyły wielu. W programach TVN nie raz podkreślano, że jego historia była nie tylko osobistą tragedią, ale też ważnym sygnałem dla tysięcy innych chorych i ich rodzin. Jak powiedział Marcin Prokop:
Tomek pokazywał swoją walkę publicznie. Z wielką odwagą mówił o rzeczach najtrudniejszych nie tylko po to, żeby zwrócić uwagę na siebie i na to, co osobiście przeżywał, ale przede wszystkim na to, żeby pokazać wszystkim, z czym mierzą się tysiące pacjentów, dziesiątki tysięcy pacjentów w całej Polsce, na całym świecie ich rodziny. Często ci ludzie toczą swoją walkę anonimowo, w samotności. Dzięki temu, co Tomek pokazał, mamy większą świadomość tego, co tak naprawdę dzieje się w ich życiu i jak straszne, jak trudne są te momenty - powiedział Prokop, po czym nastąpiła przejmująca minuta ciszy - wyznał Marcin Prokop z "Dzień Dobry TVN".
Jego odejście zabolało nie tylko tych, którzy znali go osobiście. Tysiące widzów, którzy śledzili jego kulinarne przygody, zobaczyli w nim kogoś więcej niż tylko kucharza. Widzieli człowieka z pasją, sercem i niesamowitą siłą.
Kiedy Tomek już chorował, kiedy wyjeżdżał za granicę w poszukiwaniu nowych terapii, pytałem go regularnie, co tam u niego, jak się czuje, jak badania. I pamiętam, że jedną z ostatnich rzeczy, które od niego dostałem, to był filmik bardzo wzruszający, na którym Tomek, płacząc, opowiadał o tym, jak bardzo jest mu potrzebne to energetyczne wsparcie przede wszystkim... - wyznał dziennikarz.