W 2019 roku, za kulisami koncertu "Artyści przeciw nienawiści", Doda pogodziła się z Justyną Steczkowską, z którą pozostaje dziś w dobrych stosunkach. Nic więc dziwnego, że wokalistka tak mocno kibicuje jej podczas Eurowizji 2025.
Uważam, że Justyna jest świetnym wyborem, bardzo się cieszę, będę jej kibicować i będę się bardziej ekscytować, niż gdyby pojechał ktoś inny. (...) To było jej marzenie, ona tego bardzo chciała. Zobacz, jak ona się cieszyła. Nie wiem, czy dla innych artystów to jest cel czy punkt szczęścia. Mój nie, w ogóle się tam nie pcham - mówiła nam po preselekcjach.
Po pierwszym półfinale, zakończonym awansem Steczkowskiej do finału konkursu, Doda w rozmowie ze "Światem Gwiazd" zdradziła, iż jej zdaniem show Justyny było najlepszym od dekady i widzi je w finałowej dziesiątce. Nam zdradziła, co było najmocniejszą stroną eurowizyjnego spektaklu jej koleżanki z branży.
Doda o Steczkowskiej na Eurowizji
Zapytana przez nas o to, co zrobiło na niej największe wrażenie w występie Steczkowskiej na Eurowizji, Doda doceniła przede wszystkim całą produkcję, która - jej zdaniem - była na prawdziwie światowym poziomie.
- Przede wszystkim to, że zrobiła ogromny postęp od preselekcji i to, że w końcu był bardzo dobry, światowy poziom, jeśli chodzi o grę świateł, wizualizacje i całą koncepcję artystyczną od tancerzy po efekty - wyliczała przed kamerami.
Artystka ma również nadzieję, że tym razem Polska zostanie doceniona nie tylko przez widzów, ale i jurorów, do tej pory raczej oszczędnych, jeśli chodzi o przyznawanie punktów naszym reprezentantom.
- Myślę, że jest na to ogromna szansa, bo też ma duże wsparcie zagraniczne - skwitowała.