“Rebel Moon”: recenzja nowego filmu Zacka Snydera

i

Autor: Netflix “Rebel Moon”: recenzja nowego filmu Zacka Snydera

Recenzje

Czy “Rebel Moon” rzeczywiście jest tak koszmarny? Oceniamy nowy film Zacka Snydera

2023-12-22 16:32

Szumnie zapowiadane “Dziecko ognia” wreszcie zawitało na Netfliksie i to w akompaniamencie srogiej konsternacji. Pierwsza część “Rebel Moon” doczekała się już bowiem pierwszych opinii zagranicznych krytyków, którzy… zmieszali ją z błotem. Zgoła inaczej podeszli doń zwykli widzowie – rozstrzał w ocenach na Rotten Tomatoes (23% krytycy i 73% użytkownicy) mówi sam za siebie. A prawda moi drodzy ma w zwyczaju leżeć gdzieś pośrodku.

Pomysł na “Rebel Moon” zrodził się w głowie Zacka Snydera jeszcze za czasów studenckich i przez dekady dojrzewał, by ostatecznie omal nie stać się nowymi “Gwiezdnymi wojnami”. Narracja w kwestii tego, czemu tak się nie stało, jest dość zmienna – jedni piszą, że włodarze Lucasfilm zwyczajnie odrzucili wizję Snydera, on sam zaś uparcie twierdzi, że wolał kreować własnych bohaterów, zamiast opierać się na tych z odległej galaktyki. No i zależało mu na “poważnym kinie science fiction”, czego Disney nie był w stanie zapewnić. Jest to o tyle istotne, że “Rebel Moon” nie uniknie porównań z gwiezdną sagą George’a Lucasa i tu muszę przyznać, że Zack sam się na tę minę wpakował.

Wszem i wobec głosił o inspiracjach “Gwiezdnymi wojnami”, co zresztą widać już na pierwszy rzut oka – w “Rebel Moon” pojawia się nawet ichniejszy odpowiednik miecza świetlnego, a niemal każdego z bohaterów jesteśmy w stanie przypisać do kogoś ze star warsowej ekipy. Czy to źle? Nie, jeśli dostarczasz dzieło choćby pretendujące do poziomu reprezentowanego przez “starszego kolegę”. Tak, jeśli dzielą cię od niego lata świetlne. Kończąc jednak ten przydługi wstęp o pokracznej relacji “Rebel Moon” ze “Star Wars”, i przechodząc wreszcie do meritum, obwieszczam – gotowa na ataki wszystkich psychofanów – że najnowsze dzieło Zacka Snydera nie umywa się do oryginalnej trylogii Lucasa, ale bije na głowę całą trylogię sequeli. Jeśli włodarze Lucasfilm rzeczywiście woleli przygody Rey niż Kory (ergo: mierną, bezpieczną kopię “Nowej nadziei” i bohaterkę aż boleśnie irytującą), to koncertowo przestrzelili. Rzekłam, a teraz skupmy się na samym filmie.

“Rebel Moon”: recenzja nowego filmu Zacka Snydera

i

Autor: Netflix “Rebel Moon”: recenzja nowego filmu Zacka Snydera

Nie taki zły “Rebel Moon”, jak go malują – recenzja nowego filmu Zacka Snydera

“Dziecko ognia”, bo tak brzmi podtytuł pierwszej części “Rebel Moon” (druga w kwietniu), to 100% Zacka Snydera w Zacku Snyderze. Take it or leave it. Jest to filmowiec dość specyficzny, miłujący się w nadmiernym patosie, schematach i znienawidzonym przeze mnie slow motion, który serwuje nam dzieła tak przestylizowane, że wręcz ciężkostrawne. Nie jestem fanką jego stylu, ale doskonale wiedziałam, na co się piszę, więc wszystkie te snyderowskie elementy trudno mi uznać za autentyczną wadę. Jak odpalasz komedię, oczekujesz bezmyślnej rozrywki, nie dramatów egzystencjalnych. Jak odpalasz film Zacka Snydera oczekujesz… no, typowego Zacka Snydera, a nie drugiego Lucasa, Camerona czy Kurosawy, choć ten ostatni też stanowił silną inspirację, bo gołym okiem widać tu elementy “Siedmiu samurajów”. Zresztą “Rebel Moon” to taki zlepek wszystkiego, co znamy z innych produkcji fantasy i science fiction, w tym nawet “Harry’ego Pottera” – potężnie się uśmiałam na widok ichniejszego Hardodzioba. Jeśli zatem odrzucimy na bok wygórowane oczekiwania i spojrzymy na “Rebel Moon” nie jak na pretendenta do dzieła przełomowego, a ody do tego, co już było, to możemy się naprawdę nieźle bawić.

Wizualnie jest to film po prostu przepiękny, a fabuła, choć nie porywa, to całkiem wciąga. Mimo, że wkraczamy w zupełnie nowe uniwersum, ekspozycja, wprawdzie nieco przydługa, gwarantuje, że się w tym wszystkim nie pogubimy. Bohaterowie są sztampowi i potraktowani po macoszemu, ale ich los całkiem nas obchodzi, więc i na tej płaszczyźnie nie jest źle. No i są znacznie bardziej przekonujący i charakterni, niż Rey i reszta sequelowej ekipy, której brakowało choćby krztyny polotu.

Aktorsko też jest przyzwoicie, a chwilami nawet dobrze – Ed Skrein doskonale bawi się rolą złola absolutnego, a Charlie Hunnam jako Han Sol… tzn. Kai charyzmą mógłby obdarzyć cały zastęp kolegów z planu i z pewnością skradnie niejedno serce.

“Rebel Moon”: recenzja nowego filmu Zacka Snydera

i

Autor: Netflix “Rebel Moon”: recenzja nowego filmu Zacka Snydera

Reasumując, nie będę was czarować, że “Rebel Moon” jest filmem dobrym. Bo nie jest. Ale w mojej ocenie daleko mu do kasztana, na jakiego kreują go liczni krytycy, a największą krzywdę wyrządził mu paradoksalnie sam Zack Snyder swoimi zbyt górnolotnymi wypowiedziami. Jeśli zatem lubicie space opery i ładne obrazki, a nie przeszkadza wam przeciętny scenariusz, brak logiki i poczucie wtórności, to “Dziecko ognia” powinno was zadowolić. Przynajmniej w minimalnym stopniu.

Ocena: 5/10.

Jak dobrze znasz najsłynniejsze filmowe hity? QUIZ, który rozwiążą tylko prawdziwi znawcy kina

Pytanie 1 z 10
Której z poniższych części "Gwiezdnych wojen" nie wyreżyserował George Lucas?
Filmy quiz
Najdziwniejsze rekordy filmowe, w które trudno uwierzyć | To Się Kręci #3