"Heweliusz" to polski "Titanic"? Borys Szyc mówi wprost o światowym rozmachu

2025-11-04 16:29

"Heweliusz" to najdroższa polska produkcja Netflixa, zrealizowana z niespotykanym dotąd w naszym kraju rozmachem. Serial w reżyserii Jana Holoubka jeszcze przed premierą okrzyknięty został polskim "Titanikiem" - na ile słusznie? O to zapytaliśmy obsadę - Borysa Szyca, Konrada Eleryka, Justynę Wasilewską i Michalinę Łabacz.

Heweliusz to polski Titanic? Borys Szyc mówi wprost o światowym rozmachu

i

Autor: Robert Pałka / Netflix/ Materiały prasowe Wywiad.

Stwierdzenie, że takiego serialu jak "Heweliusz" w Polsce jeszcze nie mieliśmy, w żadnym wypadku nie jest przesadą. Kino katastroficzne połączone z dramatem obyczajowym i sądowym, gwiazdorska obsada, szalenie uzdolniony reżyser (Jan Holoubek) u sterów i niespotykany dotąd w naszym kraju rozmach - aż prosi się o porównania ze światowymi superprodukcjami.

"Heweliusz" w liczbach. Polski serial Netflixa robi wrażenie

10 miesięcy przygotowań, ośmiomiesięczny okres zdjęciowy, 105 dni zdjęciowych, ponad 120 aktorów, 3000 statystów, 2000 pojazdów, 700 ton wody, 1 kilometr konstrukcji deszczownic i trawersów, 70 różnych lokacji i prawie 200 osób zaangażowanych w postprodukcję i 140 osób ekipy stale pracującej nad serialem – "Heweliusz" w liczbach wygląda równie imponująco, co na ekranie. Mam już za sobą seans wszystkich pięciu odcinków i z czystym sumieniem mogę przyznać, że huczne zapowiedzi Netflixa, dotyczące rozmachu, wcale nie były wydumane.

W "Heweliuszu" zarówno sceny samej katastrofy, jak i akcji ratunkowej, robią piorunujące wrażenie. Oglądając je czułam dokładnie ten sam dreszczyk emocji, co w chwili, gdy jako dziecko po raz pierwszy patrzyłam, jak Titanic pęka w pół. A z moich ust - jako osoby, która dzięki temu filmowi pokochała kino - trudno o większy komplement - pisałam w swojej przedpremierowej recenzji.

Czy "Heweliusz" to rzeczywiście polski "Titanic"?

W dalszej części swej opinii dodałam jednak, że nie uważam jakoby "Heweliusz" był polskim "Titanikiem", bo poza scenami katastroficznymi (zrealizowanymi zresztą z zupełnie inną wizją), w gruncie rzeczy niewiele ich łączy. Takowe porównania przewijały się jednak przez polskie media, a że miałam okazję porozmawiać z obsadą "Hewelka", nie omieszkałam zapytać, co oni sądzą na ten temat. Justyna Wasilewska i Michalina Łabacz przyznają, że w istocie - są tu pewne elementy wspólne.

Jest statek? Jest statek. Jest morze? Jest morze, choć tam to był ocean. Jest tragedia? Jest tragedia. Jest miłość? No jakaś tam jest, w różnych formach - skwitowały ze śmiechem.

Z kolei Borys Szyc i Konrad Eleryk skupili się, w równie humorystycznym tonie, na różnicach pomiędzy "Heweliuszem" i "Titanikiem".

- Za mało diamentów w porównaniu z Titanikiem. I złotych sztućców. Na Heweliuszu nie było też przede wszystkim orkiestry - zauważył Borys Szyc.

- Tych schodów też nie było - dodał Konrad Eleryk.

- Muzyka jest świetna, no ale dlaczego na Heweliuszu nie grała orkiestra, jak oni tonęli? [śmiech] No dziwne to było. Może dlatego, że wiało 180km/h i pi*dziło, za przeproszeniem, 3 stopnie. Widzisz, Titanic nawet tonął w jakichś lepszych warunkach, a nam zawsze wiatr w oczy. Na tym Bałtyku jest po prostu nieustanny problem. [...] Oni mieli górę lodową, więc od razu lód do drinków. No są pewne różnice jednak - podsumował Borys Szyc.

Konrad Eleryk jako Witold Skirmuntt w serialu Heweliusz, reż. Jan Holoubek

i

Autor: Robert Pałka / Netflix/ Materiały prasowe

"Tego serialu nie da się nakręcić"

Jan Holoubek stwierdził swojego czasu, że gdy rozrysował sceny katastrofy i akcji ratunkowej, rozłożył ręce twierdząc, że tego serialu nie da się nakręcić. "Heweliusz" ostatecznie powstał, a ambitną wizję reżysera udało się zrealizować z imponującym rozmachem. Zapytałam Borysa Szyca i Konrada Eleryka, czy i oni mieli takie obawy, że ten projekt jest jednak zbyt ambitny i "nie na naszą polską kieszeń".

Nie. Byłem przekonany, że oni nad wszystkim panują. Jeżeli czegoś nie wiedzieli, to skrzętnie to ukrywali, przede mną przynajmniej. [...] Tzn. obawa była oczywiście, że będzie tak bardziej "po polsku", a jednak było po europejsku, światowo wręcz bym powiedział. I to było duże zaskoczenie, rozmach tej produkcji - wyznał Borys Szyc, kreujący postać kapitana Andrzeja Ułasiewicza.

Ja "na robocie" już docelowo też nie miałem [wątpliwości - przyp. red.], natomiast rzeczywiście, jak czytałem scenariusz, to miałem coś takiego: "no jak oni chcą to zrobić?". [...] Jakbym dostał ten scenariusz w Stanach to wiadomo - [tam] nikt już nie bierze pod uwagę, że czegoś się nie da, tylko się to robi, natomiast u nas? Miałem takie myśli: "no okej, wszystko fajnie na papierze, ale nie wiem, jak oni to zrobią" - dodał Konrad Eleryk, grający najmłodszego z oficerów na promie Jan Heweliusz, Witolda Skirmuntta (postać stworzoną na potrzeby serialu).

Pełną rozmowę z Borysem Szycem i Konradem Elerykiem znajdziecie w załączonym materiale wideo. "Heweliusz" zaś debiutuje w Netflixie w środę 5 listopada, od razu ze wszystkimi pięcioma odcinkami. Za reżyserię odpowiada wspomniany wcześniej Jan Holounek, który pracował na bazie scenariusza autorstwa Kaspra Bajona. Funkcję producentki pełniła z kolei Anna Kępińska.

"Heweliusz" to polski "Titanic"? Borys Szyc i Konrad Eleryk o serialu Netflixa | WYWIAD