"Fantastyczna 4: Pierwsze kroki". Jak naprawdę nakręcono Stwora i Galactusa?

2025-07-30 15:19

Jak ożywić kamiennego olbrzyma i Pożeracza Światów? Marvel Studios przy nowej "Fantastycznej Czwórce" sięgnęło po zaskakujące metody. Zamiast polegać wyłącznie na komputerach, reżyser Matt Shakman postawił na połączenie technologii z... prawdziwą skałą i jednym z najciekawszych kostiumów w historii kina.

Galactus Marvel / Fantastyczna 4

i

Autor: X/F4NewsFr; Marvel Studios

Jak powstał Stwór (The Thing) w filmie "Fantastyczna 4: Pierwsze kroki"?

Zapomnijcie o topornych, gumowych kostiumach z poprzednich filmów. Tym razem Ben Grimm, czyli "The Thing", to w pełni cyfrowa postać, której życie dał Ebon Moss-Bachrach. Aktor spędził całe dnie na planie w specjalnym kombinezonie do motion capture, a dwie kamery śledzące każdy ruch jego twarzy przeniosły całą gamę emocji na skalnego olbrzyma. Nad wszystkim czuwało legendarne studio Andy'ego Serkisa, The Imaginarium, więc o jakość cyfrowej roboty mogliśmy być spokojni.

Jednak magia nie działa się wyłącznie w komputerach. Aby reszta obsady wiedziała, gdzie patrzeć, a ekipa od oświetlenia miała punkt odniesienia, na planie obecny był dubler w praktycznym kostiumie. Najbardziej fantastycznym pomysłem reżysera było jednak znalezienie na pustyni skały, którą ekipa pieszczotliwie nazwała "Jennifer". Była filmowana w każdej scenie z udziałem Stwora, co pozwoliło grafikom idealnie odwzorować, jak światło i cień powinny układać się na jej unikalnej fakturze.

Robot HERBIE Fantastyczna 4 (kulisy)

i

Autor: YouTube/Marvel Kulisy filmu "Fantastyczna 4: Pierwsze kroki"
Jak nakręcono film FANTASTYCZNA 4: PIERWSZE KROKI? [KULISY]

Jak nakręcono sceny z Galactusem?

Jeśli myśleliście, że Galactus to w stu procentach efekt pracy speców od CGI, to jesteście w błędzie. Reżyser Matt Shakman postanowił pójść pod prąd i w większości scen ubrał Ralpha Inesona w... pełny, praktyczny kostium Pożeracza Światów! Była to jedna z największych i najbardziej skomplikowanych kreacji w historii Marvela, z wbudowanym systemem klimatyzacji, by aktor mógł przetrwać na planie. Kostium był tak szczegółowy, aby po cyfrowym powiększeniu postaci wciąż wyglądał autentycznie i monumentalnie.

Technika filmowania Galactusa była równie genialna. Shakman potraktował aktora w kostiumie jak gigantyczną miniaturę. Oświetlał go bardzo intensywnym światłem i dbał o to, by każdy detal pozostał idealnie ostry, a następnie cyfrowo powiększał obraz. Aby pomóc Inesonowi wczuć się w niszczyciela miast, na planie ustawiono białe klocki (które robiły za makiety budynków), z którymi mógł wchodzić w interakcję. Co ciekawe, aktor kręcił swoje sceny w izolacji od reszty obsady, co tylko potęgowało wrażenie jego boskiego oddalenia.