Tomasz Jakubiak swoim profesjonalizmem, wiedzą z zakresu kulinarii, ale przede wszystkim empatią i ogromnym poczuciem humoru zaskarbił sobie serca widzów. Swoją przygodę z telewizją rozpoczął od prowadzenia autorskich programów kulinarnych, jak "Jakubiak w sezonie", "Jakubiak lokalnie", "Jakubiak rodzinnie" i "Jakubiak rozgryza Polskę". Największą popularność zyskał jednak jako juror serii popularnych programów kulinarnych "MasterChef", "MasterChef junior" oraz "MasterChef Nastolatki". Niestety, w najnowszym sezonie ostatniego formatu nie wystąpił z powodu choroby nowotworowej, z którą zmagał się od ubiegłego roku.
Zobacz także: Nie żyje Tomasz Jakubiak. Kucharz przegrał walkę z nowotworem
Tomasz Jakubiak nie żyje. Zmarł po walce z chorobą
Tomasz Jakubiak we wrześniu 2024 roku przekazał, iż zdiagnozowano u niego niezwykle rzadki nowotwór jelita i dwunastnicy, który dotyka zaledwie 1% społeczeństwa. Choć lekarze w kraju rozkładali ręce, Tomasz Jakubiak nie poddawał się w walce z chorobą. W grudniu 2024 roku wraz z żoną Anastazją udał się do Izraela, gdzie poddał się leczeniu. Niestety, niedawno jego stan znacznie się pogorszył i Jakubiak pilnie został przewieziony do Grecji. W środę, 30 kwietnia na profilu kucharza na Instagramie pojawiła się wiadomość o jego śmierci.
Ekipa "MasterChefa" w poruszających słowach żegna zmarłego Tomasza Jakubiaka
Tomasz Jakubiak od 2022 roku był związany z programem stacji TVN "MasterChef". Najpierw był jurorem w edycji "MasterChef Junior", następnie gościnnie pojawiał się w programie "MasterChef" i został jego jurorem w edycji z 2023 roku. W 2024 roku natomiast został jurorem edycji dla nastolatków. W tym sezonie niestety nie mógł wziąć udziału w nagraniach, jednak cały czas aktywnie śledził program i dzielił się z internautami swoimi przemyśleniami na temat show. Koledzy cały czas mocno go wspierali i trzymali kciuki, aby w kolejnej odsłonie mógł ponownie z nimi oceniać kulinarne umiejętności młodych adeptów sztuki kucharskiej. Ekipa "MasterChefa" pogrążyła się w żałobie i w poruszających słowach pożegnała kucharza.
Zadzwonił telefon z wiadomością, której się spodziewaliśmy, ale której nie chcieliśmy słyszeć. Najpierw smutek. A potem cisza – długa i hałaśliwa. Kupował serca wszystkich, jakby to były jabłka na Starym Kleparzu. Po prostu przychodził, zagadywał, żartował. I zawsze pamiętał. Urodziny, upodobania, zajawki, imiona dzieci. Mieliśmy wrażenie, że był częścią naszej ekipy od zawsze. Wpatrujemy się w krzesło jurorskie, na którym już nigdy nie usiądzie Tomek. Ta bliska i widoczna nieobecność jest najboleśniejsza, ale jednocześnie wiemy, że Tomek w jakiś sposób zawsze tu będzie. Wszyscy pamiętamy jego wygłupy, przygody, opowieści z podróży i dobre słowa, które miał dla każdego. „Żegnaj” nie przechodzi przez gardło. Mówimy „do zobaczenia”. Gdzieś, kiedyś, jakoś.
Ekipa Masterchefa - czytamy na oficjalnym profilu programu na Instagramie.