Adrian Szymaniak i Anita Szydłowska poznali się na planie 3. edycji popularnego randkowego show "Ślub od pierwszego wejrzenia" i są jedną z kilku par, która po wyłączeniu kamer tworzy szczęśliwą rodzinę. Para doczekała się dwójki dzieci i planowała ślub "z prawdziwego zdarzenia". Niestety, ich rodzinną sielankę zaburzyła choroba Adriana. Początkowo objawy, jak omamy wzrokowe i osłabienie, Adrian zrzucał na karb przemęczenia i leków, które zaczął przyjmować. Niestety, diagnoza, którą usłyszał, zmieniła całkowicie życie całej jego rodziny. Latem 2025 roku uczestnik "Ślubu od pierwszego wejrzenia" opublikował w mediach społecznościowych poruszający post, w którym przekazał, iż wykryto u niego glejaka mózgu IV stopnia.
Zobacz także: Adrian ze "ŚOPW" zaskoczył nagraniem. Zaoferował, że odda wszystkie pieniądze ze zbiórki. Postawił jeden warunek
Tyle udało się zebrać Adrianowi ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" zaledwie w 10 dni!
Po przebytej operacji Adrian Szymaniak rozpoczął terapię. Niestety, niebawem choroba ponownie dała o sobie znać i w jego głowie znaleziono kolejną zmianę, którą usunięto. Niestety, leczenie Adriana jest nie tylko czasochłonne i wyczerpujące, ale również bardzo kosztowne.
Żeby rozpocząć terapię, potrzebujemy 240 tys. zł, a potem co miesiąc aż 120 tys. zł. Nie jesteśmy w stanie udźwignąć takich kosztów. Adrian stracił pracę tuż przed diagnozą, a ja zajmuję się dziećmi i staram się organizować pomoc - mówiła Anita, żona Adriana w "Dzień Dobry TVN".
Para postanowiła zwrócić się o pomoc do ludzi dobrej woli i założyła zbiórkę. Aby pokryć koszty leczenia, Adrian założył cel milionów złotych. Już po 24 godzinach na konto zbiórki wpłynął milion, a po 10 dniach kwota ta wzrosła o kolejny milion złotych. Adriana wsparło ponad 50 000 osób, a w komentarzach pod zbiórką oraz na profilu w mediach społecznościowych Szymaniaka regularnie pojawia się wiele komentarzy ze słowami wsparcia i życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia. Nie brakuje jednak krytycznych głosów, na co odpowiedział sam Adrian w ostatnim nagraniu, mówią, iż chętnie odda wszelkie zebrane środki, a nawet dorzuci coś od siebie "w pakiecie" ze swoją chorobą. Na szczęście osób wspierających Adriana z walką z chorobą jest zdecydowanie więcej i dzięki temu istnieje realna szansa, iż uda się uzbierać założoną kwotę.