1899 - recenzja nowego serialu Netfliksa

i

Autor: materiały prasowe Netflix "1899" - recenzja nowego serialu Netfliksa

"1899": RECENZJA nowego serialu Netfliksa od twórców "Dark"

2022-11-16 23:32

"1899" to produkcja, która z założenia mierzy się z wysokimi oczekiwaniami widzów. W końcu mówimy tu o kolejnym dziele Barana bo Odara i Jantje Friese, czyli ludzi, którzy dali światu osławiony "Dark". Czy twórcy zdołali udowodnić, że nie był to tylko fortunny wypadek przy pracy i mają nam jeszcze wiele do zaoferowania?

Gdy w 2017 roku światło dzienne ujrzał "Dark", widzowie z całego świata oszaleli na punkcie jego zagmatwanej, przypominającej zręczną łamigłówkę fabuły, oraz niepowtarzalnego, ciężkiego klimatu. Teraz Baran bo Odar i Jantje Friese powracają, by ponownie zaserwować nam sporą dozę gimnastyki intelektualnej, lecz w zupełnie innym wydaniu.

"1899" - recenzja nowego serialu Netfliksa

Rzecz dzieje się na pokładzie brytyjskiego okrętu, który wyruszył w rejs z Londynu do Nowego Jorku. Pasażerowie to imigranci, zbieranina indywiduów, których różni niemal wszystko - od nacji, rasy i orientacji, przez nieodłączną hierarchę klasową, po kręgosłup moralny, tudzież jego brak. Twórcy nie bawią się w przydługie wstępy i od razu wrzucają nas w wir ich skomplikowanych relacji, życiorysów, celów życiowych, oraz skrywanych tajemnic. Te ostatnie okazują się rzecz jasna kluczowe, a ich rozbieżność - jedynie pozorna. Im dalej w las, tym kolejne wątki coraz bardziej zazębiają się ze sobą, tworząc istny kalejdoskop ludzkich traum, tragedii i podłych występków. Nad wszystkimi tymi dramatami i intrygami wisi zaś posępna aura tajemnicy, czegoś nieuchwytnego i… nadprzyrodzonego. Tu i ówdzie słyszymy bowiem rozmowy na temat tajemniczego Prometeusza, bliźniaczego statku, który przed czterema miesiącami zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach, nigdy nie docierając do celu swego rejsu. Co się stało z okrętem i jego pasażerami? Po prostu zatonął, czy w grę wchodzi coś znacznie bardziej złowieszczego? Im dalej w las, tym więcej pytań, a i kolejne odpowiedzi nie pomagają, tylko jeszcze bardziej gmatwają tę skomplikowaną układankę. 

1899 - recenzja nowego serialu Netfliksa

i

Autor: materiały prasowe Netflix "1899" - recenzja nowego serialu Netfliksa

Z miejsca zaznaczę, iż na obecną chwilę nie jestem w stanie ocenić, czy wyjaśnienie tej łamigłówki okazuje się satysfakcjonujące, widziałam bowiem tylko sześć z ośmiu odcinków (a w planach są ponoć aż trzy sezony). Mogę was jednak zapewnić, że sama intryga (tak to roboczo nazwijmy na potrzeby recenzji) jest naprawdę interesująca, a całość przywodzi na myśl nastrojowy horror z wysokiej półki. Jest klimat, jest zagadka, jest też całkiem zgrabnie napisany scenariusz i ciekawe, niejednoznaczne postacie. Co więcej, tych jest naprawdę dużo, zatem akcja jest (zasadniczo) dynamiczna, twórcy żonglują bowiem między poszczególnymi wątkami na modłę starej dobrej "Gry o tron", za której formułą, jak wiem, wielu widzów tak tęskni. Ma to jednak swoje bolączki - gdy jedne wątki wciągają widza bez reszty, drugie ciągną się w nieskończoność, wybijając nas z rytmu i chwilami zwyczajnie nużąc. Cierpi na tym nie tylko narracja, ale co gorsza suspens, co jest już poważnym zarzutem w produkcji tego typu. Olbrzymią zaletą jest zaś obsada, w której szeregach znalazły się gwiazdy innych seriali Netfliksa - jest Andreas Pietschmann z "Dark", Lucas Lynggaard Tønnesen z "The Rain", Miguel Bernardeau ze "Szkoły dla elity", a nawet nasz Polak Rodak Maciej Musiał z "1983" i "Wiedźmina". Twórcy postawili więc na różnorodność, ale też realizm. Mamy tu w końcu do czynienia z imigrantami z różnych części Europy (i nie tylko) i każdy z nich posługuje się własnym językiem (tak, pada sporo kwestii po polsku). Język, co rzadko zdarza się w mainstreamie, wielokrotnie stanowi autentyczną przeszkodę, niemal uniemożliwiającą bohaterom skuteczne porozumiewanie się. Podkreślam tutaj słowo niemal, bowiem przechodzimy właśnie do kolejnego z poślizgów twórców "1899", którym jest scenariuszowe wygodnictwo. Gdy tylko wymaga tego sytuacja, postacie nie mają już większego problemu w zrozumieniu się nawzajem, bo to, czego nie załatwi język, załatwią stereotypy chwilami tak ordynarne, że aż prostackie. Cały ten realizm i budowanie postaci idą zatem w łeb, gdy trzeba pchać fabułę do przodu bez chęci nadmiernego gimnastykowania się. 

Nie zmienia to jednak faktu, że "1899" to kawał porządnego serialu, który może nie dorównuje "Dark", ale prezentuje naprawdę przyzwoity poziom, wciąga i intryguje, oraz sprawia, że wprost nie mogę doczekać się rozwiązania zagadki. Mimo, iż narzekałam na nierówności narracyjne, szczególnie zachwycił mnie sposób, w jaki Baran bo Odar i Jantje Friese żonglują wątkami sprawiając, że fabuła każdego z odcinków przywodzi na myśl sen, którego elementy stale zmieniają i przenikają się nawzajem, stanowiąc nierozerwalną, acz tak pozornie przeczącą logice, całość. Na obecną chwilę jestem zatem ukontentowana i czekam na więcej. Ocena: 8/10.

Polskie seriale popularne za granicą | To Się Kręci #6