Cieszyński Książę powrócił do oktagonu, by obronić pas federacji w wadze półciężkiej. Zdobył go we wrześniu 2020 roku. Rywalem Polaka był charyzmatyczny Israel Adesanya. Nigeryjczyk to czempion kategorii średniej, który szuka nowych wyzwań w wyższej dywizji, zdominowanej przez Polaka. Adesanya mógł się pochwalić bilansem dwudziestu starć, z czego aż piętnaście zakończył przed czasem. Natomiast Jan Błachowicz miał statystykę 35 walk, w tym 27 zwyciężonych.
Walka była bardzo wyrównana, żaden z zawodników nie zdążył zakończyć jej przed czasem. Ostatecznie o wyniku pojedynku zadecydowali sędziowie, który jednogłośnie ogłosili wygraną polskiego zawodnika.
- To było ciężka walka, odczuwam jej trudny i jestem zmęczony. Jednak czułem, że to wygram. To jest jeden z najlepszych zawodników na świecie, więc wyzwanie było trudno. Mój przeciwnik nie miał tak silnego boksa, jednak odczuwałem jego kopnięcia. Jednak myślałem, że jego kopnięcia będę odczuwać mocniej - powiedział po walce w rozmowie z Polsatem Sport, Jan Błachowicz, który dodał, iż swoją kolejną walkę chce stoczyć dopiero za pół roku, ponieważ obecnie chce skupić się na życiu rodzinnym.