- Minister finansów Andrzej Domański deklaruje, że polski rząd nie prowadzi prac nad wprowadzeniem euro.
- Polska stawia na złotego, który okazał się stabilizatorem w czasach kryzysów, dając elastyczność w reagowaniu na wstrząsy gospodarcze.
- Chociaż Polska jest formalnie zobowiązana do przyjęcia euro, minister widzi więcej argumentów za utrzymaniem narodowej waluty.
- Sprawdź, dlaczego minister finansów widzi w złotym większą siłę niż w euro i jakie są perspektywy dla polskiej waluty!
Rząd wyklucza prace nad wprowadzeniem euro
Rząd nie prowadzi żadnych prac nad wprowadzeniem euro w Polsce – zadeklarował minister finansów i gospodarki Andrzej Domański w rozmowie na antenie Polsat News. Jak podkreślił, obecna strategia opiera się na utrzymaniu narodowej waluty, która w ostatnich latach – zdaniem ministra – okazała się ważnym stabilizatorem w czasach globalnych kryzysów gospodarczych.
– Nasz rząd nie planuje i nie pracuje nad wdrożeniem euro w Polsce – zapewnił Domański. Zaznaczył, że doświadczenia związane z pandemią, wojną w Ukrainie oraz spowolnieniem gospodarczym pokazują, iż własna waluta daje większą elastyczność w reagowaniu na zewnętrzne wstrząsy. – Złoty pokazał swoją siłę i odporność. Za naszych rządów zdecydowanie się umocnił – dodał.
Minister finansów stawia na złotego
Minister przypomniał jednocześnie, że Polska – zgodnie z unijnymi traktatami – formalnie zobowiązana jest do przyjęcia wspólnej waluty. Zastrzegł jednak, że obecnie bilans korzyści i kosztów przemawia jego zdaniem na rzecz pozostania przy złotym. – Jako ekonomista widzę dziś więcej argumentów za utrzymaniem narodowej waluty niż za wejściem do strefy euro, choć oczywiście istnieją też argumenty po drugiej stronie – ocenił.
Domański odniósł się także do sytuacji makroekonomicznej i polityki pieniężnej. Wyraził zadowolenie z faktu, że inflacja w Polsce wyraźnie spadła, a Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się na obniżki stóp procentowych, co przekłada się na niższe koszty kredytów dla gospodarstw domowych i firm. Zwrócił jednak uwagę, że pierwsze reakcje RPP na wzrost inflacji były – jego zdaniem – spóźnione.
– Trzeba oddać, że inflacja spadła, choć utrzymywała się na wysokim poziomie bardzo długo – powiedział minister. Dodał, że nie zamierza sugerować dalszych decyzji niezależnej Radzie Polityki Pieniężnej, ale analitycy rynkowi widzą jeszcze przestrzeń do obniżek stóp o co najmniej 50 punktów bazowych w 2026 roku.
W 2025 roku RPP obniżyła stopy procentowe łącznie o 175 punktów bazowych, a po grudniowej decyzji stopa referencyjna NBP wynosi 4 proc.
Źródło: PAP
