Absurdalny występ Macieja Maciaka na debacie prezydenckiej "Super Expressu"
W poniedziałkowej debacie prezydenckiej "Super Expressu” wzięło udział trzynastu kandydatów na prezydenta RP, jednak na miano najbardziej absurdalnego występu zdecydowanie zasłużył ten Macieja Maciaka. To kandydat, który do tej pory pozostawał raczej w cieniu głównych graczy sceny politycznej, jednak tym razem to on znalazł się w centrum uwagi.
W pewnym momencie, w trakcie debaty, Maciak postanowił opuścić studio, żeby zapalić. "Powiedzieć żenada o tym człowieku, to nic nie powiedzieć" - skomentował jego postawę Hubert Biskupski, wicenaczelny "Super Expressu". Po powrocie do studia Maciak niemal cały czas spędził patrząc się w ekran swojego telefonu, a w pewnym momencie w języku rosyjskim zaczął zwracać się do niego Szymon Hołownia.
Dodatkowo, wcześniej doszło do konfrontacji podczas wymiany zdań Maciaka z Markiem Jakubiakiem. Tematem rozmowy były oskarżenia o prorosyjskość, jakie pojawiają się pod adresem Maciaka. Stwierdził on wówczas, że w Polsce wytwarzane są antyrosyjskie nastroje, które – jego zdaniem – są wykorzystywane przez polityków do zdobywania poparcia. Prawdziwa kontrowersja wybuchła jednak w momencie, gdy Jakubiak zadał pytanie wprost: "Czy Maciej Maciak podziwia Putina?"
Odpowiedź kandydata była krótka, ale stanowcza:
"Tak, tak. Każdy z nas tutaj w Polsce nie dałby rady wytrzymać takiej presji. To świadczy o tym, że jest bardzo dobrym politykiem"
– stwierdził Maciak.
Wypowiedź wywołała konsternację wśród internautów, ale też innych uczestników debaty.