Kary dla uczniów w szkołach - tego chce resort. Dzieci będą myć podłogi i grabić liście?

i

Autor: pixabay.com/ canva Kary dla uczniów w szkołach - tego chce resort. Dzieci będą myć podłogi i grabić liście?

Kary dla uczniów w szkołach - tego chce resort. Dzieci będą myć podłogi i grabić liście?

2022-06-07 10:58

Jeśli nieletni uczeń będzie "wykazywać przejawy demoralizacji", dyrekcja szkoły otrzyma możliwość zdyscyplinowania go za pomocą zestawu kar porządkowych, takich jak np. grabienie liści czy mycie korytarza. To pomysł Ministerstwa Sprawiedliwości na wprowadzenie "bardziej skutecznych środków resocjalizacji, adekwatnych do stopnia demoralizacji nieletnich" — pisze "Gazeta Wyborcza".

Projekt ustawy o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości jest dość obszerny. Łącznie z uwagami - liczy 913 stron. Zakłada, że dyrektor będzie kimś w rodzaju "sędziego dla nieletnich".

— Projekt wprowadza jasną filozofię działania, a mianowicie zatrzymuje machinę państwa na właściwym poziomie wobec występków. Tym właściwym poziomem będzie dyrektor szkoły — zapowiadał wiceminister sprawiedliwości Michał Woś podczas pierwszego czytania projektu w kwietniu.

Ministerstwo przekonuje, że dzięki nowemu prawu nie trzeba będzie zawiadamiać sądów rodzinnych w przypadku drobnych wykroczeń popełnionych przez uczniów. — Chodzi o to, żeby dyrektor szkoły, zamiast skierować sprawę do sądu, mógł od razu na przykład kazać grabić liście jesienią albo umyć korytarz, albo zastosować inne możliwości — wyjaśniał Woś.

Projekt ustawy przewiduje szereg "środków wychowawczych", takich jak: pouczenie, ostrzeżenie ustne albo ostrzeżenie na piśmie, przeproszenie pokrzywdzonego, przywrócenie stanu poprzedniego lub wykonanie określonych prac porządkowych na rzecz szkoły. I tutaj pojawia się pytanie: o jakie prace porządkowe może chodzić? W pierwszej kolejności tego typu czynności kojarzą się z myciem podłogi, sprzątaniem klas, czy grabieniem liści. Nie jest jednak dokładnie sprecyzowane w nowym pomyśle ministerstwa, jaki miałby być to zakres prac.

Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, w rozmowie z "Wyborczą", krytykuje pomysł polityków z resortu sprawiedliwości. — Ta wojna o dyscyplinę już minęła. To na początku wprowadzania gimnazjów mieliśmy z nią problem i wtedy mieliśmy kosze na głowie. Teraz mamy inne zmartwienia: rosnący wskaźnik samobójstw wśród uczniów. Tu potrzebujemy wsparcia — ocenia.

Organizacje uczniowskie uważają, że decyzje o obowiązku prac porządkowych powinien podejmować ostatecznie sąd.

- Nie mamy nic przeciwko konsensualnemu rozwiązywaniu problemów na terenie szkoły, ale dlaczego w przypadku dorosłych kary uzgodnione przez podejrzanego z prokuratorem obowiązkowo i tak musi zaakceptować sąd, a w przypadku dzieci taka kontrola ze strony sądu nie jest obowiązkowo przewidziana? — pyta Łukasz Korzeniowski ze Stowarzyszenia Umarłych Statutów.

Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!