Iga Świątek z awansem
Iga Świątek kontynuuje swój marsz w wielkoszlemowym turnieju US Open, jednak awans do trzeciej rundy nie przyszedł jej z łatwością. W czwartkowym meczu polska tenisistka, rozstawiona z numerem drugim, zmierzyła się z notowaną na 66. miejscu w światowym rankingu Suzan Lamens. Po trwającym dwie godziny i sześć minut boju to Świątek okazała się lepsza, wygrywając ostatecznie 6:1, 4:6, 6:4. Dla obu zawodniczek było to pierwsze spotkanie na zawodowych kortach.
Początek meczu nie zwiastował żadnych problemów. Polka, która w pierwszej rundzie w zaledwie godzinę odprawiła Kolumbijkę Emilianę Arango (6:1, 6:2), rozpoczęła starcie z Lamens w podobnym stylu. Pierwszego seta wygrała w zaledwie 30 minut w stosunku 6:1, całkowicie dominując nad rywalką. Wydawało się, że będzie to kolejne szybkie i bezproblemowe zwycięstwo liderki polskiego tenisa.
Zaskakujący zwrot akcji
Druga partia przyniosła jednak nieoczekiwaną zmianę scenariusza. Choć Świątek rozpoczęła ją zgodnie z planem, od prowadzenia 2:1 z przewagą przełamania, 26-letnia Holenderka nie zamierzała się poddawać. Lamens natychmiast odrobiła stratę serwisu i zaczęła dotrzymywać kroku sześciokrotnej mistrzyni wielkoszlemowej. W siódmym gemie Polka ponownie przełamała rywalkę, obejmując prowadzenie 4:3 i stając przed szansą na zamknięcie meczu. Wtedy nastąpił kolejny zwrot. Lamens zagrała bez kompleksów, wygrała trzy kolejne gemy, dwukrotnie odbierając serwis faworytce, i sensacyjnie doprowadziła do wyrównania stanu meczu, wygrywając seta 6:4.
Polecany artykuł:
Nerwy ze stali w decydującej partii
O losach awansu musiała zadecydować trzecia odsłona. Jej początek był wyrównany, jednak od stanu 1:1 inicjatywę przejęła Iga Świątek. Wygrała trzy gemy z rzędu, w tym jeden przy serwisie rywalki, i zbudowała komfortową przewagę 4:1. Choć Lamens zdołała jeszcze odrobić jedno przełamanie, zmniejszając straty, Polka nie pozwoliła jej na więcej. Utrzymując własne podanie w kluczowych momentach, zamknęła spotkanie wynikiem 6:4, pieczętując awans do kolejnej fazy turnieju.
- To nie był łatwy mecz. Cieszę się, że w trzecim secie poprawiłam serwis. Czułam, że wynik zależy od mojej gry, że muszę ograniczyć liczbę błędów – przyznała Świątek w krótkiej rozmowie bezpośrednio po zejściu z kortu.
W sobotę kolejną rywalką 24-latki z Raszyna będzie rozstawiona z numerem 29. Anna Kalinska. Rosjanka w drugiej rundzie pokonała reprezentującą Kazachstan Julię Putincewą 6:1, 7:5. Dotychczasowy bilans bezpośrednich spotkań Świątek z Kalinską jest remisowy i wynosi 1-1.
Stawką turnieju w Nowym Jorku jest dla Polki nie tylko siódmy tytuł wielkoszlemowy, ale również szansa na powrót na fotel liderki światowego rankingu WTA. Stanie się tak, jeśli Świątek wygra cały turniej, a obecna numer jeden, Białorusinka Aryna Sabalenka, odpadnie z rywalizacji przed ćwierćfinałem.
Źródło: PAP
