- Prezydent Nawrocki zawetował ustawę o ochronie zwierząt, wywołując falę krytyki.
- Premier Tusk i rzecznik rządu ostro skrytykowali decyzję, wskazując na brak empatii.
- Nawrocki broni swojej decyzji, twierdząc, że ustawa zawiera wady i uderza w rolników.
- Dowiedz się, dlaczego prezydent zdecydował się na weto i jakie są dalsze kroki w tej sprawie.
Premier Tusk reaguje na weto prezydenta Nawrockiego
Decyzja prezydenta Karola Nawrockiego o zawetowaniu tzw. ustawy łańcuchowej wywołała gwałtowne reakcje w rządzie i opinii publicznej. Nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt miała wprowadzić zakaz trzymania psów na uwięzi oraz szczegółowe wymogi dotyczące wielkości i konstrukcji kojców. Dla wielu była to długo oczekiwana zmiana poprawiająca dobrostan zwierząt. Dlatego odmowa podpisu spotkała się z ostrą krytyką.
Premier Donald Tusk skomentował decyzję jednym zdaniem, które szybko obiegło internet: „I co ci psy zawiniły?” Jeszcze mocniej wypowiedział się rzecznik rządu Adam Szłapka, który stwierdził, że „tylko osoba bez serca może taką ustawę zawetować”. Jak podkreślał, Polacy są wyjątkowo wrażliwi na los zwierząt, a weto stoi w sprzeczności z oczekiwaniami społecznymi. Według Szłapki prezydent „odsunął się od naturalnego myślenia obywateli o tym, czym jest człowieczeństwo”, a jego decyzję „trudno obronić”.
Prezydent Nawrocki wetuje kolejną ustawę
Prezydent Nawrocki bronił jednak swojego stanowiska, wskazując na liczne wady legislacyjne projektu. W opublikowanym nagraniu oceniał, że ustawa – mimo szlachetnej intencji – mogłaby pogorszyć sytuację zwierząt. W szczególności krytykował obowiązek budowania rozbudowanych, „nierealnych” kojców, które jego zdaniem obciążyłyby rolników i małe gospodarstwa. Podkreślił również, że negatywne stereotypy o złym traktowaniu zwierząt na wsi są niesprawiedliwe. – Nie podpiszę ustawy, która stygmatyzuje wieś i nie rozwiązuje realnych problemów – zapowiedział.
Nawrocki zadeklarował jednocześnie przygotowanie własnego projektu, który ma poprawić dobrostan zwierząt bez nakładania na właścicieli nierealnych obowiązków. Spór o ustawę pokazuje jednak, jak silne emocje w Polsce wywołują kwestie ochrony zwierząt oraz jak łatwo przenikają one do debaty politycznej.