- Centralne Dowództwo USA (CENTCOM) utworzy specjalną grupę zadaniową do nadzorowania rozejmu w Strefie Gazy, w skład której wejdzie około 200 amerykańskich żołnierzy.
- Siły te nie będą stacjonować bezpośrednio w Strefie Gazy, a do misji dołączą również żołnierze z Kataru, Egiptu i potencjalnie innych krajów. Ich zadaniem będzie obserwacja i upewnianie się, że nie dochodzi do naruszeń porozumienia.
- Amerykańska obecność wojskowa była kluczową gwarancją dla Hamasu, że warunki umowy pokojowej będą respektowane, co przyczyniło się do przełomu w negocjacjach.
- Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej Radia ESKA.
Grupa zadaniowa pod nadzorem CENTCOM
Podczas czwartkowej telekonferencji prasowej dwaj wysocy rangą przedstawiciele administracji USA, zaangażowani w negocjacje pokojowe, przedstawili szczegóły dotyczące roli amerykańskiego wojska w monitorowaniu rozejmu. Poinformowali, że Dowództwo Centralne, na czele z admirałem Bradleyem Cooperem, pomoże w organizacji wspólnych sił zadaniowych.
W skład tych sił wejdzie około 200 żołnierzy USA. Według jednego z urzędników, dołączą do nich również żołnierze z Kataru i Egiptu, a potencjalnie także z Turcji i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Rola sił USA i przyszłe plany
Przedstawiciele Białego Domu wyjaśnili, że zadaniem admirała Coopera i jego ludzi będzie nadzór nad zawieszeniem broni. Podkreślili jednak, że amerykańscy żołnierze nie będą stacjonować bezpośrednio w Strefie Gazy, choć nie sprecyzowali ich dokładnej lokalizacji.
Początkowo on (admirał Cooper) będzie miał 200 ludzi na miejscu. Jego rolą będzie nadzorowanie, obserwowanie, upewnianie się, że nie dochodzi do naruszeń, wtargnięć itd. - mówił jeden z amerykańskich negocjatorów.
Zapowiedział również, że na bazie tych sił mają w przyszłości powstać pełne Międzynarodowe Siły Stabilizacyjne, o których wspomina plan prezydenta Trumpa.
Gwarancje dla Hamasu kluczem do przełomu
Według negocjatorów, aktywna rola admirała Coopera przyczyniła się do przełomu w rozmowach, który nastąpił w środę. Miało to dać pewność partnerom z Bliskiego Wschodu i stanowić gwarancję dla Hamasu, że warunki umowy będą respektowane.
I dlatego przekazano Hamasowi, że będziemy odgrywać bardzo silną rolę, że prezydent będzie zajmował bardzo zdecydowane stanowisko, stojąc za swoimi gwarancjami i zobowiązaniami, że ludzie (Izraelczycy) nie będą angażować się w działania ofensywne, gwarancjami i zobowiązaniami, że Hamas, jeśli chce amnestii, musi wyrzec się przemocy jako metody - zaznaczył jeden z przedstawicieli Białego Domu.
Nadzieja na szybkie wdrożenie planu
Urzędnicy, którzy w czwartek spotkali się z premierem, prezydentem Izraela oraz izraelskim gabinetem, wyrazili nadzieję na szybkie zatwierdzenie planu pokojowego. Po jego akceptacji izraelskie wojsko ma wycofać się do uzgodnionej linii poza miastem Gazą, a w ciągu kolejnych 72 godzin ma dojść do wymiany więźniów.
Myślę, że to zdejmie presję ze wszystkich. A potem będziemy współpracować ze stroną izraelską i myślę, że CENTCOM będzie zaangażowany w utworzenie wspólnej grupy zadaniowej, a następnie od tego zacznie się budowa Międzynarodowe Siły Stabilizacyjne - powiedział jeden z urzędników.

Urzędnicy studzą emocje: "Wszyscy próbują ratować twarz"
Przedstawiciele administracji USA stwierdzili, że rozmowy z premierem Izraela przebiegły pozytywnie, a wysłannicy Trumpa zostali powitani oklaskami. Jednocześnie przestrzegli przed przywiązywaniem nadmiernej wagi do publicznych wypowiedzi polityków, które mogą sugerować wznowienie konfliktu.
Nie zwracałbym zbytniej uwagi na publiczne oświadczenia kogokolwiek z Bliskiego Wschodu (...) ważniejsze jest to, co ludzie mówią prywatnie, a dopiero potem to, co faktycznie zrobią, więc nie przejmowałbym się zbytnio publicznymi oświadczeniami. Wszyscy próbują ratować twarz - wyjaśnił jeden z urzędników.
Negocjatorzy zasugerowali, że do porozumienia przyczyniły się „odważne decyzje” prezydenta Trumpa. Stwierdzili też, że odnieśli wrażenie, iż Hamas jest wyczerpany wojną, a duża część Palestyńczyków obwinia go za tragedię w Strefie Gazy.