Spis treści
Udział Mai Bohosiewicz w popularnym tanecznym show Polsatu był jednym z największych zaskoczeń sezonu. Aktorka, w parze z Albertem Kosińskim, obecnym partnerem jej przyjaciółki Olgi Frycz, od początku dawała z siebie wszystko, zyskując sympatię widzów. Niestety, intensywny tryb życia, wielogodzinne treningi i wyścig z czasem doprowadziły jej organizm do granicy wytrzymałości. Choć początkowo mówiło się wyłącznie o złamaniu żeber, kulisy jej odejścia okazały się o wiele bardziej dramatyczne. Teraz, w szczerym wpisie w mediach społecznościowych, Bohosiewicz odsłania szokującą prawdę o tym, jak telewizyjna presja i stres zmieniły jej ciało. Teraz musi walczyć o powrót do zdrowia.
Moment rezygnacji z "Tańca z Gwiazdami"
Pierwszym sygnałem, że coś jest nie tak, było oficjalne oświadczenie o wycofaniu się gwiazdy z programu. Już 16 października media obiegła wiadomość, że Mai Bohosiewicz nie zobaczymy więcej na parkiecie. Powodem była poważna kontuzja, która uniemożliwiła jej dalsze występy. Nawet pomimo nadziei na zmianę choreografii i odciążenie, ostateczna diagnoza była druzgocąca: złamanie żeber.
Z powodu kontuzji muszę zakończyć moją przygodę. Ponad tydzień temu doznałam urazu żeber i pomimo bólu trenowałam dalej, bo taniec i ta przygoda dawały mi tak ogromną radość, satysfakcję. Bardzo chciałam zatańczyć ten odcinek rodzinny naprawdę z całego serca. Poszłam na kolejne badania i USG potwierdziło złamanie żeber
- oświadczyła.
Stres, który "zatrzymał jelita"
To jednak nie kontuzja fizyczna okazała się największym problemem. Po powrocie do domu, w miarę uspokajania się tempa życia, aktorka odkryła szokujące skutki chronicznego stresu, nieregularnego trybu życia i totalnego wyczerpania organizmu. Maja postanowiła w przejrzysty sposób pokazać swoim fanom, jak ogromne spustoszenie w jej ciele wywołał udział w show. Opublikowała dwa zdjęcia - na jednym widzimy jej ciało przed pierwszym treningiem, a następnie – to zrobione zaledwie dwa dni po odejściu z programu. Kontrast jest uderzający i od razu wzbudza pytania o stan zdrowia gwiazdy. Bohosiewicz nie owijała w bawełnę, opisując, co czuła. Przez długi czas sądziła, że stres to tylko psychiczne napięcie, tymczasem jego fizyczne konsekwencje okazały się dramatyczne.
Przez długi czas sądziłam, że stres po prostu 'czuję'. Że to napięcie w karku, szybki oddech, trudność z zasypianiem. Nie sądziłam, że może aż tak wpłynąć na ciało. Po tygodniach nieregularnego jedzenia, treningów, braku snu i życia w ciągłym napięciu moje jelita po prostu się zatrzymały. Brzuch spuchł, trawienie się rozjechało, a ciało przestało reagować tak, jak kiedyś. Kompletny brak energii i brzuch jak balon, chociaż waga bardzo podobna
- napisała w mediach społecznościowych.
Terapia i powrót do równowagi
Gwiazda przyznała, że jej ciało wysłało sygnał alarmowy, którego nie mogła zignorować. Obecnie skupia się na przywracaniu prawidłowego funkcjonowania organizmu i jest pod stałą opieką specjalistów. Opowiedziała, jakie kroki podjęła, by zregenerować się po ekstremalnym wysiłku i stresie. Maja Bohosiewicz wprowadziła rygorystyczne zmiany w diecie i trybie życia, które mają na celu wyciszenie i odbudowę:
- Wprowadziła suplementację na jelita,
- Rozpoczyna posiłki od wywaru,
- Pije wyłącznie ciepłe napoje,
- Chodzi spać o 23:00 i wieczorami czyta książki,
- Odcięła z diety cukier, nabiał i surowe warzywa,
- Zminimalizowała dostęp do telefonu.
Jej refleksja na temat tej sytuacji to mocne przesłanie dla wszystkich:
Jestem teraz pod opieką lekarza, zrobiłam cały zestaw badań i czekam. Na ten moment włączyłam suplementację na jelita, zaczynam posiłek od wywaru, piję tylko ciepłe napoje, chodzę spać o 23:00, wieczorem czytam książkę, odrzuciłam cukier, nabiał i surowe warzywa. Dostęp do telefonu ostatnie tygodnie minimalny. Nie mam jeszcze wszystkich odpowiedzi, ale wiem jedno: ciało zawsze mówi pierwsze. Trzeba tylko znaleźć chwilę, żeby go posłuchać
- podsumowała.
Teraz gwiazda skupia się tylko na jednym – odzyskaniu sił i zdrowia, by znowu poczuć się dobrze w swoim ciele.