Spis treści
Życie Daniela Martyniuka od dawna jest pełne turbulencji, ale tym razem jego zachowanie było niezwykle skandaliczne. Podczas podróży do Polski wywołał spore zamieszanie na pokładzie popularnych linii lotniczych, a pasażerowie i załoga mieli powody do obaw o swoje bezpieczeństwo.
Walka o piwo i awantura z personelem
Daniel Martyniuk w ostatnich tygodniach nie daje o sobie zapomnieć mediom i opinii publicznej, wywołując coraz większe skandale. Niedawno podjął radykalną decyzję - przeniósł się do Hiszpanii, aby uniknąć kontaktu z rodziną i innymi nieprzychylnymi mu osobami, które oskarża o "nieczyste intencje" i "spisek przeciwko niemu". Mało tego, zarzekał się, że nieprędko wróci do ojczyzny, a tu taka niespodzianka. Nie wiadomo, czy chciał niezauważony przylecieć do Polski, a jeżeli tak, to plan nie wypalił, a o jego eskapadzie mówi cała Polska. Sam postawił siebie w centrum uwagi, kiedy to wsiadł na pokład samolotu lecącego z Hiszpanii do Polski i rozpętał burzę.
Problemy zaczęły się, kiedy załoga samolotu odmówiła Danielowi Martyniukowi sprzedaży alkoholu. W odpowiedzi syn Zenka Martyniuka wszczął awanturę, która szybko przerosła w otwarty konflikt z personelem pokładowym. Daniel Martyniuk, będący pod wyraźnym wpływem emocji, uparcie domagał się piwa. Jak relacjonuje pasażerka w rozmowie z "Faktem", celebryta groził:
Zaczął się awanturować. Cały czas powtarzał, że on chce piwo, że jak mu nie sprzedadzą piwa, to mamy lądować natychmiast
- powiedziała w rozmowie z "Faktem" jedna z pasażerek.
Daniel nie ustawał w swoich żądaniach, łaził w tę i z powrotem w okolicach kokpitu, wzbudzając rosnący niepokój.
Próba forsowania kokpitu
Sytuacja robiła się z minuty na minutę coraz bardziej dramatyczna. Pasażerka opisywała, że momentami robiło się bardzo gorąco, a istniała realna obawa, że Martyniuk „zaraz drzwi będzie próbował forsować”. Stewardesy heroicznie próbowały go uspokoić, osaczały go i rozmawiały, ale bezskutecznie. Agresja Daniela Martyniuka wylewała się także na innych pasażerów, którzy próbowali interweniować. Świadek opowiada, że Martyniuk rzucał w ich stronę wyzwiska:
Zaczął do tamtego człowieka fikać. Wyzywać, że to 'leszcz' i że 'cię dojadę, jak tylko w Warszawie wylądujemy'
- dodała pasażerka.
Czy to jest obraz człowieka, który opuścił Polskę, by walczyć o swoje bezpieczeństwo?
Awaryjne lądowanie i spotkanie z policją
Wobec rosnącej eskalacji przemocy i realnego zagrożenia bezpieczeństwa pozostałych pasażerów oraz załogi, obsługa samolotu podjęła jedyną słuszną decyzję. Samolot musiał wylądować we francuskiej Nicei. Dopiero to, położyło kres chaosowi wywołanemu przez syna Zenka Martyniuka. Na miejscu na celebrytę czekała już policja, która bezzwłocznie zajęła się problematycznym pasażerem. Incydent ten miał miejsce 21 października.
Oświadczenie linii lotniczych
Linie lotnicze Wizz Air na prośbę "Super Expressu", przekazały oświadczenie w sprawie przerwanego lotu z Malagi do Warszawy. Oto, jego treść:
Wizz Air potwierdza, że lot W6 1336 z Malagi do Warszawy został przekierowany do Nicei z powodu agresywnego pasażera, który groził członkom załogi pokładowej. Po usunięciu niezdyscyplinowanego pasażera w Nicei samolot wznowił rejs i bezpiecznie poleciał do Warszawy z pozostałymi pasażerami
- czytamy.
Ta treść jest częścią płatnej współpracy z Google w celu promowania Google Trends.