Wieść o śmierci Jacka Gulczyńskiego Małgorzata Ostrowska przekazała 6 grudnia późnym popołudniem, pisząc o bolesnej stracie męża, który przez lata był nie tylko jej życiowym partnerem, lecz także towarzyszem twórczych działań.
To była miłość mojego życia - wyznała wokalistka.
Ich historia zaczęła się jeszcze w latach 80., kiedy ona śpiewała już w Lombardzie, a on fotografował koncerty zespołu. Nie zakochali się od razu. Najpierw zbudowali relację pełną zrozumienia i przyjaźni, która z czasem przerodziła się w trwałe uczucie. W 1987 roku zostali rodzicami syna Dominika, a Gulczyński, mimo własnych artystycznych ambicji, przejął opiekę nad dzieckiem, by jego żona mogła kontynuować karierę.
Współpracowali także zawodowo. To właśnie on stworzył jej najbardziej rozpoznawalne portrety. Choć na co dzień mieszkali wśród zieleni nieopodal Poznania, ich życie było mocno związane z tamtejszym środowiskiem artystycznym. W ostatnich latach Gulczyński poświęcił się fotografii natury, znajdując w niej spokój, ukojenie i inspirację.
Zobacz też: Małgorzata Ostrowska o wyznawaniu miłości. W jej domu nie mówiło się o uczuciach
Pogrzeb Jacka Gulczyńskiego
11 grudnia 2025 roku bliscy, przyjaciele i osoby z poznańskiej sceny artystycznej spotkali się w Lesie Pamięci na Cmentarzu Junikowskim, aby pożegnać Jacka Gulczyńskiego. Ceremonia rozpoczęła się o 14:30 i od pierwszych chwil było czuć, że to pożegnanie inne niż wszystkie – spokojne, skupione, bardzo symboliczne. Rodzina poprosiła, by nie przynosić dużych wieńców ani okazałych bukietów. Małgorzata Ostrowska tłumaczyła:
Jacek bardzo cenił przyrodę, dlatego wdzięczni będziemy za skromne formy wyrażenia pamięci zamiast wielkich bukietów kwiatów i wieńców - napisała na Facebooku.
Żałobnicy uszanowali tę prośbę w stu procentach. Wśród drzew pojawiały się pojedyncze róże, małe wiązanki, zapalone znicze. Obok kamiennej płyty ustawiono czarno-białą fotografię artysty, która dopełniała atmosferę ciszy i zadumy. Kilka dni wcześniej w hospicjum Pallium, gdzie Gulczyński spędzał ostatnie tygodnie walki z chłoniakiem, odbył się wernisaż jego zdjęć zatytułowany "Rogalin”.
W ostatnich latach pasjonował się fotografowaniem przyrody, a mini wystawę jego fotografii można jeszcze oglądać w Hospicjum Palium - wspominała Ostrowska.
Pożegnanie było więc nie tylko ostatnim ukłonem najbliższych, lecz także hołdem dla artysty, który do końca życia znajdował piękno tam, gdzie panowała cisza, w naturze.