W 2004 roku na Islandii Martyna Wojciechowska była częścią tragicznego wypadku samochodowym podczas realizacji programu "Misja Martyna". Samochód, którym podróżowała ekipa telewizyjna, wpadł w poślizg na oblodzonej drodze i dachował w nocy z 17 na 18 października. W wyniku zdarzenia zginął operator kamery Rafał Łukaszewicz, a drugi operator, Witold Szczepan, został ciężko ranny. Sama Martyna Wojciechowska odniosła liczne obrażenia, w tym złamanie kręgosłupa oraz uszkodzenia wewnętrzne. Przeszła długie leczenie i rehabilitację w Polsce, po których wróciła do pracy zawodowej i kontynuowała działalność dziennikarską oraz podróżniczą. Mimo tego, że udało jej się wrócić do normalności, wciąż bardzo przeżywa te tragiczne doświadczenia. W rocznicę wypadku wróciła do wydarzeń z Islandii.
ZOBACZ TAKŻE: Martyna Wojciechowska zachwyciła idealną figurą! Zaskakująca metamorfoza
Martyna Wojciechowska wspomina wypadek
Na Instagramie Martyny Wojciechowskiej pojawił się smutny post na temat wydarzeń z 2004 roku.
Dokładnie 21 lat temu, 17 października 2004 roku, zatrzymał się mój świat. Na Islandii podczas realizacji zdjęć do programu "Misja Martyna" w wypadku samochodowym zginął operator, mój przyjaciel Rafał Łukaszewicz. Ja złamałam kręgosłup i na wiele miesięcy zostałam unieruchomiona w gorsecie ortopedycznym. Przez długi czas po tym wypadku czułam, że to On powinien przeżyć. Nie ja. Miał rodzinę, kochającą żonę, wychowywał trójkę wspaniałych dzieciaków. Czułam w tym ogromną niesprawiedliwość. Miesiącami zmagałam się z depresją, nie miałam siły żyć. I to wtedy postanowiłam, że w jakimś sensie przeżyję dwa życia. Że zrobię dwa razy więcej. Za siebie i za Rafała - zaczęła wypowiedź dziennikarka
Wojciechowska nigdy nie pogodziła się ze stratą
Martyna Wojciechowska zdradziła, że nigdy do końca nie przyjęła informacji o śmierci Rafała, ale w 2025 roku po raz pierwszy nie płakała w rocznicę wypadku.
Od 21 lat każdy wieczór, w który wypadała rocznica śmierci Rafała, spędzałam płacząc. Dzisiaj było inaczej. Od dawna miałam umówioną na ten dzień prelekcję w Bielsku Białej i muszę przyznać, że wpisałam ten termin do kalendarza bezwiednie. I może dlatego to dzisiejsze spotkanie z ludźmi było tak wyjątkowe? Pierwszy raz od 21 lat nie płakałam 17 października. Dziś przytulałam ludzi, którzy przyszli posłuchać moich opowieści, także o Rafale i o tym, jak wspaniałym był człowiekiem. I długo, aż do teraz, rozmawialiśmy - czytamy