"Dom dobry", nowy film w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego, bije rekordy popularności. Produkcja już jest największym polskim hitem 2025 roku i po raz trzeci znalazła się na szczycie box office. Jedną z osób, które wybrały się na głośny film, poruszający temat przemocy domowej, jest Doda. Piosenkarka, uznana również na polu aktorskim i producenckim, postanowiła podzielić się swoimi przemyśleniami po seansie w mediach społecznościowych. Doda, podobnie do sporej części krytyków, przyznała, iż najnowsze dzieło Smarzowskiego to bardzo mocny, ale potrzebny film. Artystka stwierdziła nawet, iż powinien być on lekturą obowiązkową.
"Dom dobry" faktycznie jest tak zły? Oceniamy nowy film Wojciecha Smarzowskiego
Wróciłam właśnie z kina, obejrzałam ten "Dom dobry", co wszyscy polecają i uważam, że jest to naprawdę bardzo dobry film. Przede wszystkim, chociaż wiem, że to nie jest kino dla młodych ludzi i dzieci, uważam, że powinna to być lektura obowiązkowa, jak ABC kulinarne dla małych dziewczynek. Wszystkie one powinny to zobaczyć. Każda z nas przeszła swoje z toksykiem i była czyjąś "Myszą", tak jak w tym filmie. Dopóki nie ma się dzieci z takimi ludźmi, to rok, dwa lata terapii i sayonara. Najważniejsze jest w porę uciec - zaczęła.
Doda o filmie "Dom dobry"
Artystka wybrała się na film ze znajomymi. Co okazało się dla niej zaskakujące, wszyscy mieli podobne doświadczenia.
Oni wszyscy są jak z jednej formy, jednej matrycy. Wysyłają identyczne sms-y, mówią identycznym językiem, zawsze jest love bombing, od samego początku jest miłość życia, miliony wiadomości z rana i wieczorem. W kłótni kompulsywne wysyłanie wiadomości - od miłości po nienawiść, cały czas jest taka sinusoida, zero odpoczynku od takiej osoby. (...) No i oczywiście klasyk - wymyślanie wszystkich najokropniejszych rzeczy, jakie są tylko możliwe, na temat matek swoich dzieci, byłych żon, każda ich oskubała, każda k*rwa, każda zdradzała, każda zabrała wszystko... (...) Tak samo future faking - dodała.
Doda podkreśliła, że najważniejsze, to nie przegapić pierwszego etapu.
Najważniejsze jest zobaczyć ten pierwszy etap, czyli ten cały love bombing, który trwa od roku do dwóch. Bardzo łatwo tę kontrolę, to osaczanie pomylić z tym, że facetowi zależy, że on się tak stara, non stop dzwoni, pisze. Łatwo w kłótni pomylić, że on jest taki męski, ciągle zabiega, a nie narzuca się i kontroluje cię z pozycji ego - wymieniała.