Komentator skoków o nadchodzącym sezonie. „Last dance Kamila Stocha? Niech to będzie dance triumfalny”

2025-11-18 13:53

47. sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich stratuje już za chwilę. Naprawdę za chwilę, bo w piątek, 21 listopada. Stojąc u progu zimy, porozmawialiśmy z komentatorem telewizji TVN i Eurosportu Sebastianem Szczęsnym. Jakie ma przewidywania przed nadchodzącymi zmaganiami? Co sądzi o aktualnej dyspozycji polskich zawodników? "Skoki narciarskie są taką dyscypliną, która jest absolutnie nieprzewidywalna".

Kamil Stoch/Sebastian Szczęsny

i

Autor: Filip Radwański/ Archiwum Serwisów Informacyjnych/Youtube/Screen/ AKPA Rozmowa z komentatorem skoków tuż przed startem nowego sezonu.

Skoki narciarskie wracają. Przewidywania, opinie, analizy - o tym rozmawiamy z komentatorem skoków Sebastianem Szczęsnym 

Sezon skoków narciarskich nadchodzi wielkimi krokami. Już tak wielkimi, że naprawdę o większe trudno. To już końcowe dni przed startem 47. sezonu Pucharu Świata w historii. Jak to zazwyczaj bywa, u progu zimy mamy wiele pytań. Zdecydowanie więcej pytań niż odpowiedzi. Na niektóre z nich z pewnością w tej chwili nie znajdziemy jednoznacznej odpowiedzi, ale próbować zawsze warto. Najważniejsze pytanie, nasuwające się zapewne wszystkim kibicom skoków w kraju jest jedno - co z tymi polskimi skokami? Czy nadchodząca zima może w końcu być "tą zimą" dla naszych zawodników?

Konia z rzędem temu, kto zna odpowiedzi na te pytania i wie, jak to wszystko będzie wyglądało. Skoki narciarskie są taką dyscypliną, która jest absolutnie nieprzewidywalna i tutaj w ten sposób przed sezonem trudno naprawdę wskazywać, jak to się rzeczywiście potoczy. Aczkolwiek można pokusić się o pewne jakieś tam przewidywania, jak to będzie wyglądało - mówi nam Sebastian Szczęsny. 

No więc właśnie. Jak to może wyglądać, jeśli chodzi o polskich skoczków, którzy w większości o poprzedniej zimie nie chcieliby pamiętać? 

Parę rzeczy się tutaj poskładało w ten sposób, że ja liczę na to, że wreszcie będziemy tych biało-czerwonych naprawdę oglądać skaczących bardzo dobrze. Co to znaczy?  Na kogo liczę? Liczę na Kamila Stocha. To jest jego ostatni sezon, po którym będzie się żegnał. Kamil Stoch, który latem pokazał, że może w dalszym ciągu czerpać przyjemność ze skakania. Świetne skoki podczas letniego cyklu. Widać, że Kamil w porównaniu do tego, co obserwowaliśmy w jego wykonaniu w ostatnim czasie, zrobił bardzo duży krok, jeżeli chodzi o jego formę do przodu i to niezwykle cieszy, bowiem jak patrzymy na te skoki z lata, no to to wygląda naprawdę nieźle. Ten konkurs duetów wygrany wspólnie z Dawidem Kubackim. Indywidualnie Kamil miałby wtedy najwyższą notę. To pokazuje, że Kamil zaczyna uwalniać ten potencjał, który w nim tak naprawdę tkwi i oby przełożył to na zimę - słyszymy. 

No ale czego można oczekiwać od trzykrotnego mistrza olimpijskiego. Od dwukrotnego zwycięzcy kryształowej kuli. Od mistrza świata i trzykrotnego zwycięzcy Turnieju Czterech Skoczni. 

Myślę, że bazując na swoim doświadczeniu, pójdzie najbardziej optymalną drogą i liczę tutaj bardzo mocno na Kamila, który w tym ostatnim swoim sezonie, ten last dance Kamila Stocha to będzie taki dance triumfalny i wierzę, że Kamil powalczy o medal na igrzyskach olimpijskich. Nie chcę tutaj mówić o jaki, czy to będzie złoto, srebro czy brąz, ale o medal na igrzyskach olimpijskich, że włączy się do rywalizacji w zawodach Pucharu Świata i że nie będziemy oglądali Kamila walczącego o kwalifikacje do drugiej serii, tylko  Kamila walczącego w czołowej dziesiątce zawodów Pucharu Świata. Gdyby tak było, absolutnie bym się nie zdziwił, bo według znaków, które teraz obserwujemy, no to może tak być - zaznacza Szczęsny. 

W nowy sezon wchodzimy z nowym trenerem. Wiemy, że Kamil Stoch pracuje indywidualnie z Michalem Dolezalem, ale teraz, gdy głównym szkoleniowcem kadry jest Maciej Maciusiak, ta współpraca wygląda zdecydowanie inaczej niż w poprzednim roku, gdy u steru reprezentacji stał Thomas Turnbichler. Zawodnikiem, który u boku Austriaka zanotował swoją życiową zimę, jest Paweł Wąsek. Paweł Wąsek, który niestety tego lata miał sporo problemów, i który może też mieć problemy z przełożeniem tamtej formy na nadchodzący sezon. 

Paweł był chyba jedynym, który zaufał Thomasowi Turnbichlerowi i wyszedł na tym najlepiej, bo skakał najlepiej z naszych reprezentantów. Był też najwyżej sklasyfikowany na koniec sezonu. Natomiast tak, Thomasa Turnbichlera już nie ma, zmieniły się wymagania sprzętowe i Paweł musi sobie z tym wszystkim poradzić. Paweł musi poskładać i te wymagania sprzętowe i współpracę z nowym trenerem, by wejść znowu na ten poziom, który prezentował w ubiegłym sezonie. Myślę, że początek sezonu może wcale nie być najlepszy. Mam jednak nadzieję i liczę na to, bo jest do tego Paweł zdolny, żeby rozkręcać się wraz z biegiem sezonu i też walczyć o czołowe miejsce jeżeli chodzi o zawody Pucharu Świata czy też zawody najwyższej rangi, które są przed nami - mówi komentator skoków. 

A co z Piotrem Żyłą? Wiek ten sam co Kamil Stoch, jednak Piotrek jeszcze nie zamierza żegnać się ze skocznią. 

Martwi mnie troszeczkę Piotrek Żyła, bo nie mamy tutaj żadnych podstaw i argumentów do tego, by sądzić, że będzie dobrze. Myślę, że ta kontuzja, której się nabawił to jednak się za nim ciągnie i chyba Piotrek jest cały czas gdzieś na tej drodze poszukiwania odpowiedniej dyspozycji, formy i tak dalej. Wiem, że chęci do treningów, do przygotowania do tego sezonu były u niego ogromne, że pracował bardzo dobrze, to znaczy rzetelnie i faktycznie tutaj nie było żadnego obijania się, tylko pełna koncentracja na tym, co ma zrobić. Natomiast no nie ma w tej chwili podstaw, patrząc na jego letnie skoki, patrząc jak to teraz wygląda, żeby Piotrek jakoś tam odpalił i nagle zaczął latać na poziomie mistrza świata, którym był. Także tutaj bardzo duży znak zapytania. 

Po letnim sezonie dużo myślimy i mówimy o Kacprze Tomasiaku, ale powiedzmy sobie szczerze - nie bez powodu. Zwycięstwo w Letnim Pucharze Kontynentalnym, debiut w Letnim Grand Prix, wywalczenie dodatkowego miejsca startowego dla Polski, to bardzo dużo. 

Młody chłopak, bardzo ambitny, który cały czas widzi w swoich skokach coś do poprawy. Podczas ostatniego weekendu Letniego Grand Prix, kiedy już rywalizował w Klingenthal z najlepszymi, był najlepszy z biało-czerwonych, zajął ósme miejsce. To pokazuje jaki potencjał tak naprawdę tkwi w Kacprze. Oczywiście bez jakichś wielkich wymagań w stosunku do niego czy oczekiwań, bo to jest młody, 18-letni zawodnik, ale bardzo mnie cieszy, że mamy zawodnika z potencjałem na, no nie zawaham się tego użyć, top 3 Pucharu Świata w przyszłości. Kto wie, jak to się potoczy w tym sezonie. Bardzo stabilny, bardzo dobrze przygotowany technicznie. Latem bez takiego wahnięcia jakiegoś formy. Te skoki były powtarzalne z delikatnymi oczywiście detalami, nad którymi Kacper pracuje i powiem szczerze, że to naprawdę wygląda bardzo, bardzo obiecująco. Ja nie ukrywam, że osobiście czekam na ten sezon właśnie by obserwować Kacpra Tomasiaka. Nie będę od niego oczekiwał w tej chwili tych miejsc gdzieś tam z przodu, ale wydaje mi się, że jest to chłopak, który nam się pięknie rozwija, pięknie walczy i że z niego będziemy mieli pociechę.

A co z pozostałymi zawodnikami? Dawid Kubacki, Maciej Kot? Czego możemy od nich oczekiwać tej zimy? 

Dawid Kubacki, jak zwykle filozof w swoim świecie, ale współpracujący bardzo dobrze z Maćkiem Maciusiakiem, ufający Maćkowi i wydaje mi się, że tutaj z tej mąki też będzie chleb. Maciej Kot wydaje mi się, że sprawiał wrażenie, że wrócił. Letnie Grand Prix w Wiśle, gdzie stanął na najwyższym stopniu podium. Czekał strasznie długo na to zwycięstwo i wielkie brawa, ale potem znowu coś się stało. I myślę, że tutaj u Maćka Kota podobnie jak i u Kamila Stocha tym problemem, o ile myślę można tak to nazwać, to jest głowa. Mega ambitny, ale ta sportowa ambicja niestety potrafi "zabić" kolegę Maćka. Za dużo kombinuje, zbyt wiele rzeczy naraz chce poprawić i to powoduje, że na skoczni się niestety nie układa. A to, że udało mu się wygrać podczas letniego cyklu, to pokazuje, że ten potencjał w nim jest. No przecież on w historii wygrywał zawody Pucharu Świata. Pamiętam jak Stefan Horngacher, który jeszcze był trenerem kadry polskich skoczków mówił, że jego największym wyzwaniem teraz będzie przywrócić Maćka Kota tam, gdzie jego miejsce, czyli do czołówki Pucharu Świata. No ale to się nie udało, bo odszedł do reprezentacji Niemiec.

Wróćmy jeszcze na chwilę do Kamila Stocha, który już dosyć dawno temu zapowiedział, że to jego ostatni sezon w karierze. Czy to, że zdecydował się właśnie na przekazanie tej informacji tak wcześnie przed sezonem, może na niego wpłynąć pozytywnie? Tak, że ta jakaś ewentualna presja, którą mógłby mieć na sobie w związku z wynikami z niego zejdzie? Czy wręcz przeciwnie, może to być takie piętno, że on wie, że to jest ostatni sezon, wszyscy to wiedzą i on musi się dobrze zaprezentować.

Kamil Stoch nic nie musi, Kamil Stoch może. Jedyna presja wynikowa, jaka na nim ciąży, to jest ta, którą nakłada na siebie on sam. Mówimy o skoczku, który zdobywał Puchar Świata. Mówimy o skoczku, który jest trzykrotnym mistrzem olimpijskim. Mówimy o skoczku, który sięgał po najwyższe trofea, jeżeli chodzi o skoki narciarskie. Naprawdę tutaj nakładanie presji wynikowej na niego, że on coś musi - nie, on nic nie musi, on może. A myślę, że ta informacja, którą przekazał, to jest jak gdyby ucięcie wszelkich spekulacji, domysłów, dopytywań, jakiegoś przeszkadzania później, jak gdyby zaprzątania głowy czymś innym w trakcie sezonu, żeby to po prostu ukrócić. Tak, wiemy kiedy Kamil kończy, w związku z tym ta sprawa jest postawiona jasno. On w tym momencie będzie koncentrował się na tym, żeby skakać jak najlepiej i myślę, że to jest też bardzo fajne, że kończy w sezonie olimpijskim na igrzyskach, bo uważam, że Kamil jest jednym z kandydatów do medalu. Bez dwóch zdań. Absolutnie - podkreśla Szczęsny. 

Właśnie, wspomniał pan o igrzyskach. Wiemy, że w tym okresie olimpijskim system kwalifikacji jest nieco inny, niż to miało miejsce przed poprzednimi igrzyskami. Na tę chwilę mamy do dyspozycji trzech zawodników, którzy mogliby na tej imprezie wystąpić, a docelowo chcemy, żeby ich było czterech. Czy w ogóle pan sobie wyobraża taką sytuację, że Kamil Stoch mógłby na te igrzyska ostatnie w swojej w karierze nie pojechać? Wiemy jak było w tamtym sezonie, jak jeszcze był Thomas Turnbichler i Kamil też zapowiadał, że mistrzostwa świata w Trondheim będą jego ostatnimi, ale do Norwegii nie pojechał. 

Myślę, że będzie oczywiście szansa na zabranie zawodnika rezerwowego. Na igrzyska nikt nie jedzie za zasługi, żeby się pokazać, że jakim to on był kiedyś znakomitym skoczkiem, a w prawdzie teraz kompletnie mu nie idzie. Nie, na igrzyska olimpijskie jedzie się po to, żeby walczyć o medale i wysyła się ekipę najsilniejszą. Natomiast ja, patrząc na to w tej chwili z perspektywy końca lata, gdzie się zbliżamy dopiero do początku sezonu i patrząc na to jak to lato wyglądało, to jestem przekonany, że Kamil w gronie tych czterech zawodników, bo ja liczę cały czas na to, że my czterech zawodników wyślemy na igrzyska, znajdzie się i to nie dla dlatego, że to jego ostatni sezon, za zasługi, że to jego ostatnie igrzyska, no i fajnie byłoby go wziąć, żeby on się pożegnał, nieważne co skoczy. Nie, nie, nie. Myślę, że Kamil na te igrzyska pojedzie, bo absolutnie to miejsce, jako bardzo mocnemu punktowi naszej reprezentacji, będzie mu się należało.

Te igrzyska będą w wyjątkowym dla nas miejscu, w Predazzo. 2003 rok - dwa złote medale Adama Małysza. 2013 rok - mistrzostwo świata Kamila. No i teraz 2026 rok. Pięknie by było, żeby ta historia jakoś zatoczyła koło.

Mistrzostwa świata i igrzyska olimpijskie na tej skoczni i tam zdobyte medale. Super, ja już nie mówię złoto, srebro, brąz, ale medale zdobyte, to byłoby naprawdę, naprawdę coś fajnego.

A jak wyglądają aktualnie nasi rywale, zagraniczni skoczkowie? Czy jest ktoś, kto mógłby na początku nowego sezonu jakoś wyraźnie dominować? Czy Austriacy, tak jak to miało miejsce w poprzednim roku, znowu będą najsilniejsi? Czy ktoś inny?

Na pewno Austriacy będą się liczyć, bez dwóch zdań i tutaj upatruję takiego faworyta. Myślę, że w rywalizacji o kryształową kulę będzie liczył się Jan Hoerl, który bardzo się rozwinął i to jego maksimum w tej chwili jest naprawdę bardzo wysokie. Uważam, że Jan Hoerl będzie takim zawodnikiem, który będzie bardzo mocno szarpał do przodu. Daniel Tschofenig też myślę będzie tym, który będzie postrzegany przez pryzmat faworyta do zwycięstwa. Oczywiście nie można zapominać też o Stefanie Krafcie, ale on akurat ma zamiar koncentrować się tylko na wybranych imprezach. W związku z tym, że spodziewa się dziecka, odpuszcza grudzień, to raczej będzie bardziej nieobecny niż obecny, co też samo rozumie się przez się, że te punkty, jeżeli chodzi o Puchar Świata, mu tutaj pouciekają. No ale mamy przecież Mistrzostwa Świata w Lotach, mamy igrzyska olimpijskie, mamy Turniej Czterech Skoczni. No tych szczytów, na które oni się będą wspinać, jest tutaj naprawdę bardzo dużo. Mają Maximiliana Ortnera, który także się bardzo fajnie rozwija. Jest Niklas Bachlinger, tu mówimy o młodszej generacji skoczków, którzy pięknie się rozwijają i stanowią takie zaplecze, po które można sięgnąć, z którego zdecydowanie można czerpać.

A wykraczając poza granicę Austrii, na kogo powinniśmy zwracać bacznie uwagę?

Ja bym nie zapomniał o Ryōyū Kobayashim, który lato jak wiemy zawsze odpuszcza. Tam gdzie się pojawił latem, to skakał bardzo dobrze i będzie jednym z faworytów w mojej ocenie, jeżeli chodzi o rywalizację w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. I kto wie, czy on nie sięgnie po trzecią w karierze kryształową kulę. Natomiast myślę, że i na igrzyskach olimpijskich będzie jednym z kandydatów do olimpijskiego złota. Bardzo jestem ciekawy, co pokażą te czarne owce, czyli ci, którzy odbyli już swoją karę zawieszenia i wracają, a więc Norwegowie. Przede wszystkim myślę tutaj o Mariusie Lindwiku, bo to jest solidna firma i solidna maszyna. Oni wprawdzie nie rywalizowali, ale jeździli, skakali i Lindwik skakał bardzo dobrze. Myślę, że tutaj Johan Andre Forfang, Marius Lindwik, jeżeli chodzi o Norwegów - trzeba będzie na nich naprawdę zwrócić uwagę. Jak Mistrzostwa Świata w Lotach, no to wiadomo, że Słoweńcy i tutaj Domen Prevc wyrasta na takiego zawodnika, który myślę, że będzie postrzegany jako faworyt do złota na tej imprezie. Jeżeli chodzi o Puchar Świata to w mojej ocenie raczej nie. Domen raczej nie jest takim zawodnikiem, który potrafi przez długi czas utrzymywać bardzo dobrą dyspozycję i wysoką formę. Natomiast bez wątpienia to znakomity lotnik. Anze Lanisek, na tego zawodnika też myślę warto zwrócić uwagę. Trzeba się z nim liczyć praktycznie we wszystkich konkurencjach. Myślę, że Philipp Raimund, tu już przejdźmy do naszych zachodnich sąsiadów, to będzie ten zawodnik, który pomijając już Andreasa Wellingera, tę starszyznę niemiecką, to tutaj myślę, że Raimund może być taką nową twarzą z bardzo mocnym akcentem, która pojawi się w tym sezonie.

Ale oczywiście najbardziej liczymy na naszych zawodników. Niech ten ostatni sezon w karierze Kamila Stocha będzie dla niego wyjątkowy. 

O Puchar Świata będzie naturalnie bardzo ciężko. Natomiast myślę, że gdyby w końcówce Kamil zakręcił się w top 10 klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - to jest jak najbardziej możliwe, patrząc na to, jak Kamil skacze.

No i oby to 40 zwycięstwo do kolekcji. 

Na zakończenie kariery byłoby pięknie. Ciekawe tylko, co na to Adam Małysz.