Pierwszy występ Justyny Steczkowskiej na Eurowizji był niezwykle wyjątkowy. Równo 30 lat temu towarzyszyły jej siostry, Krystyna i Magda, a także folkowy zespół Trebunie-Tutki. Całość dopełniła orkiestra prowadzona przez legendarnego irlandzkiego dyrygenta Noela Kelehana. Polska otworzyła wtedy 40. Konkurs Piosenki Eurowizji w Dublinie, a 23-letnia Justyna zaśpiewała jako pierwsza.
Choć utwór "Sama” nie zdobył wtedy uznania jurorów (Polska zajęła 18. miejsce, zgarniając tylko 15 punktów), to z biegiem lat wielu fanów zaczęło doceniać jego oryginalność i słowiański klimat. Warto przypomnieć, że w 1995 roku nie było jeszcze głosowania widzów, a wszystko zależało wyłącznie od decyzji jury.
Teraz, tego samego dnia i miesiąca, ale 30 lat później, Justyna Steczkowska wystąpiła podczas show w Bazylei. Artystka zdecydowała się na ciekawy zabieg, jakim jest nawiązanie do tego, co działo się w 1995 roku.
Zobacz też: Nie tylko Justyna Steczkowska. W pierwszym półfinale Polak walczy o awans w barwach innego kraju
Justyna Steczkowska na Eurowizji 2025
Artystka wraca silniejsza niż kiedykolwiek. Jej utwór "Gaja”, to dynamiczne, nowoczesne show, ale nie brakuje w nim odniesień do korzeni. Co więcej, Justyna zdecydowała się na symboliczny gest i rozpoczęła swój tegoroczny występ dokładnie tak, jak zakończyła ten sprzed trzech dekad. To emocjonalne spięcie klamrą wzruszyło wielu fanów i pokazało, że artystka nie tylko pamięta o swojej historii, ale potrafi też twórczo do niej nawiązać.
Co ciekawe, Justyna ustanowiła nietypowy rekord jakim jest aż 30 lat przerwy między występami na Eurowizji. To wynik, jakiego nie ma na koncie żadna inna artystka.
Poniżej prezentujemy specjalną grafikę, która pokazuje, jak Justyna Steczkowska odniosła się do swojego debiutu sprzed lat i w jak wzruszający sposób połączyła przeszłość z teraźniejszością.