Pop-nostalgia w najlepszym wydaniu. Za nami 1. dzień BitterSweet Festival 2025!

2025-08-15 12:03

Fani muzyki na żywo długo czekali na ten moment. W czwartek 14 sierpnia, tuż przed długim weekendem, wystartowała pierwsza odsłona nowego festiwalu muzycznego w Polsce - BitterSweet Festival 2025. Takiego wydarzenia, łączącego nowoczesność z muzyczną nostalgią, bez wątpienia brakowało na polskim rynku koncertowym.

Za nami 1. dzień BitterSweet Festival. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania - zarówno pod względem line-upu, jak i całej oprawy imprezy. Odbywające się w poznańskim Parku Cytadela wydarzenie zachwyca tempem, z jakim przebiega cała logistyka. Wymiana biletów na opaski odbywa się przy głównym wejściu i choć pierwszego dnia pojawiły się tłumy, a żar lał się z nieba, wszystko szło bardzo sprawnie. Kilkanaście minut po przybyciu byłem już na terenie festiwalu - ogromnym, pełnym atrakcji i świetnie zorganizowanym, przypominającym miasteczko z bajki. Wraz z zachodem słońca, atmosfera robiła się jeszcze bardziej magiczna.

Julia Wieniawa - urodzona showmanka

Najważniejsza jest jednak muzyka. Pierwszego dnia BitterSweet Festival 2025 najwięcej działo się oczywiście na scenie głównej. Tę o 17:30 we władanie wzięła Julia Wieniawa. Zupełnie niepotrzebne były jej obawy. Gwiazda po raz kolejny udowodniła, że wie, po co wychodzi na scenę, serwując przemyślane, kompletne show, podzielone na dwie części - świetlistą i mroczną, co stanowi motyw przewodni jej nowej, zapowiedzianej na wrzesień płyty "Światłocienie". Uczestnicy BitterSweet Festival jako pierwsi mieli okazję wysłuchać przedpremierowo kilku numerów z krążka i te - bazując na reakcjach - zdały egzamin. Julia jest urodzoną showmanką, a jej spektakle, bo tak należy nazywać te koncerty, łączą w sobie śpiew na żywo (Wieniawa jest aktualnie w świetnej formie!), taniec, efekty specjalne, storytelling i dopracowane wizualizacje. Nawet gdy wypadł jej odsłuch, poradziła sobie jak profesjonalistka. Julka - to był bez wątpienia twój dzień!

Piękny gest Rudimental

Na Main Stage miał wystąpić także Rag’n’Bone Man, jednak z powodu pobytu w szpitalu musiał odwołać swój koncert. W jego miejsce pojawiła się grupa Rudimental i był to strzał w dziesiątkę. Chłopaki doskonale wiedzą, jak rozkręcić imprezę. Fani bawili się do ich największych hitów, a wplecenie w koncertową setlistę hitu "Human" było pięknym gestem w stronę nieobecnego artysty.

Obsługiwał znanych artystów, dziś jest ich kolegą. Wiktor Dyduła wciąż nie wierzy w swój sukces!

Nostalgia w najlepszym wydaniu

BitterSweet Festival łączy nowoczesność z popową nostalgią, dlatego na scenie nie mogło zabraknąć Natashy Bedingfield. Artystka znana z hitów "Unwritten", "These Words" i "Pocketful of Sunshine" przeżywa renesans kariery dzięki viralowi w sieci. Jej "Unwritten" po 20 latach znów stało się przebojem, tym razem wśród dopiero odkrywającej go młodej publiczności. Czy to nie dowód na to, że muzyka jest ponadczasowa? Natasha zachwyciła wokalem i charyzmą. Chcąc zaangażować publiczność do wspólnego śpiewania, oprócz autorskich numerów, postawiła też na covery. Fani bawili się z nią do takich hitów jak "Birds Of A Feather" Billie Eilish, "I'm Every Woman" Whitney Houston, "What's Love Got to Do with It" Tiny Turner czy... "Love Yourself" Eminema.

"To mój pierwszy koncert w Polsce!" - krzyczała wyraźnie poruszona.

Gwiazda wieczoru - Nelly Furtado

Na finał pierwszego dnia wystąpiła prawdziwa ikona lat 00 - Nelly Furtado. Choć była lekko przeziębiona, przez co koncert rozpoczął się z opóźnieniem, a fanów za kulisami przywitała wcześniej z maseczką na twarzy, artystka dała solidny, pełen emocji (wzruszenia przeplatały się z euforią) występ. Już w pierwszym kwadransie zabrzmiały "Give It to Me", "Do It" i "Say It Right", a każda kolejna piosenka wywoływała jeszcze większy entuzjazm. Nelly bardzo dbała o kontakt z publicznością. Mówiła po polsku, wspominała o porannym spotkaniu z fanami, a nawet założyła podarowaną przez nich koszulkę fanklubu. Kulminacją wieczoru było zejście w tłum i wspólne wykonanie "Promiscuous", chyba największego hitu z jej katalogu. Mimo niedociągnięć wokalnych i dość ubogiej - jak na gwiazdę tego kalibru - scenografii, było to absolutne szaleństwo!

Co poza sceną główną? Millenialsi mieli swój raj

Pierwszy dzień BitterSweet Festival był w dużej mierze opartym na nostalgii ukłonem w stronę millenialsów. Oprócz Natashy i Nelly, imprezę uświetniła także Mel C. Artystka co prawda nie zaśpiewała, ale zamiast tego zagrała dynamiczny DJ set pełen hitów, po które przyszli jej wielbiciele, w tym kultowych kawałków Spice Girls i solowego "I Turn To You".

Pozytywne wrażenie wywarł też Wiktor Dyduła, grający na Next Fest Stage. Wokalista ewidentnie ma "to coś", co potrzebne jest, by odnieść sukces w tej branży i potrafi zaczarować publiczność od wejścia. Być może jeszcze tu wróci, już jako headliner? Przed nami dwa kolejne dni muzycznych uniesień. Tym razem z dominacją Gen Z i Gen Alpha w line-upie!