Stanisław Soyka od najmłodszych lat związany był z muzyką. Uczęszczał do szkoły muzycznej w Gliwicach, a jego talent szybko został dostrzeżony. W wieku 23 lat zadebiutował na festiwalu Jazz Jamboree i niemal natychmiast zyskał uznanie środowiska jazzowego. Współpracował z wielkimi nazwiskami, a w swojej twórczości łączył jazz, pop, soul, poezję śpiewaną i muzykę klasyczną. Publiczność pokochała go za "Tolerancję (na miły Bóg)”, "Play It Again”, "Cud niepamięci” i unikatowe interpretacje poezji Miłosza i Osieckiej. Jego charakterystyczny głos i emocjonalna interpretacja sprawiły, że Soyka uchodził za jednego z najważniejszych interpretatorów polskiej piosenki.
Jego nagłe odejście było szokiem. Szczególnie, że fani spodziewali się zobaczyć go na scenie podczas Sopot Top of the Top Festival. Prokuratura wszczęła postępowanie, sekcja zwłok wykluczyła udział osób trzecich, ale potrzebne są dalsze badania, by ustalić pełne przyczyny śmierci.
Podczas pogrzebu, który odbył się w Kościele pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Warszawie, odczytano list od prezydenta Karola Nawrockiego.
Zobacz też: Na co zmarł Stanisław Soyka? Zakończono sekcję zwłok artysty. Jest komentarz prokuratury
Pogrzeb Stanisława Soyki - odznaczenie
Prezydent zdecydował o pośmiertnym odznaczeniu artysty Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Order w imieniu ojca odebrał syn, Jakub Sojka.
Za wybitne zasługi dla kultury polskiej, za działalność artystyczną i twórczą - podkreślono w uzasadnieniu.
Prezydent zaznaczył też, że Soyka był kimś znacznie więcej niż tylko muzykiem.
Nigdy nie był błahy w tym, co chciał wypowiedzieć. Był prawdziwą gwiazdą - bo gwiazdy nie tylko świecą, lecz także prowadzą, wskazują kierunek ludzkiej wędrówki. Dlatego jego twórczość pozostanie ciągłą inspiracją do odkrywania tego, co najważniejsze. Tego, co nas buduje, umacnia i doskonali w naszej indywidualnej drodze, w relacjach z innymi ludźmi i w kształtowaniu historii naszego narodu - podkreślił.
Miliony słuchaczy Stanisława Sojki czuły, że mają do czynienia z mądrym, dobrym człowiekiem. Wielkim, a zarazem skromnym. Otwartym na innych ludzi, ciepłym i życzliwym. Takim go zapamiętamy - dodał Karol Nawrocki.
Obecni na ceremonii żałobnej mogli też usłyszeć muzyczne hołdy w wykonaniu Grott Orkiestry i Józefa Skrzeka.
Rodzina poprosiła, by zamiast kwiatów uczestnicy wspierali Lubelskie Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia. Po mszy Soyka spoczął w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach, obok takich osobistości jak Emilian Kamiński czy Jacek Kaczmarski.