Pink

i

Autor: London Ent / SplashNews.com/EAST NEWS

Pink w Polsce dała show, jakiego długo nie zapomnimy! [RELACJA Z KONCERTU]

2019-07-22 10:30

Gdyby ktoś 15 lat temu powiedział jej, że w konkursie popularności wygra z Britney Spears czy Christiną Aguilerą, nie uwierzyłaby. Dziś to ona wyprzedaje największe stadiony na świecie, również w Polsce. Pink po 15 latach powróciła do kraju nad Wisłą i dała show, którego fani na pewno jeszcze długo, długo nie zapomną.

Jak na gwiazdę przystało, Pink weszła na scenę trochę później, aniżeli było to podane w harmonogramie. O godzinie 21:05 na scenie pojawili się tancerze, a chwilę później ona - jedna z największych gwiazd w historii muzyki popularnej. Samo rozpoczęcie Beautiful Trauma Tour zrekompensowało fanom stanie godzinami w ulewie, aby zająć jak najlepsze miejsca. Pink rozpoczęła koncert swoim wielkim imprezowym hitem Get The Party Started, wisząc na ogromnym żyrandolu i wykonując na nim przeróżne sztuczki akrobatyczne. Następnie artystka porwała i tak będącą już w ekstazie publiczność równie energicznymi przebojami Beautiful Trauma, Just Like a Pill oraz Who Knew.

W trakcie trwania swojego show, Pink udowodniła, że bez wątpienia jest obecnie największą showmanką w muzycznym świecie. Gwiazda często zmieniała stroje, prezentowała skomplikowane choreografie czy dawała popis swoim akrobatycznym umiejętnościom. Oglądając ją, miało się wrażenie, jakby na dwie godziny zaprosiła nas do świata, jaki rozgrywa się w jej teledyskach. Zachwycał również jej wokal - dużo bardziej delikatny i kobiecy niż na płytach. Pomimo wysiłku fizycznego, piosenkarka nie wspomagała się playbackiem.

Sonda
Czy byłeś na koncercie P!nk?

I choć setlistę show zdominowały piosenki mogące śmiało nosić miano dyskotekowych hymnów, nie zabrakło też spokojniejszych utworów, pozwalających Pink na pokazanie jej wspomnianych możliwości wokalnych i artystycznej wrażliwości. Amerykanka wzruszyła 52 tysiące osób emocjonalnymi wykonaniami Try, What About Us, F**king Perfect czy 90 Days z gościnnym udziałem wokalisty Wrabela na scenie.

Niespodzianką było, że pomimo faktu, iż Pink ma w swoim repertuarze kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt ogromnych przebojów, to postanowiła urozmaicić swoje show dwoma coverami. Jak przyznała na scenie, są to takie piosenki, których chciałaby być autorką. Gwiazda zaskoczyła rockową interpretacją utworu River od Bishop Briggs oraz niezwykle wzruszającym wykonaniem Time After Time z katalogu Cyndi Lauper.

Ostatni akt Beautiful Trauma Tour był jednak powrotem do koncertowego szaleństwa. Na deser, Pink przygotowała Raise Your Glass, Blow Me (One Last Kiss), Can We Pretend oraz wisienkę na torcie, czyli So What. Podczas śpiewania hitu, gwiazda wzbiła się w powietrze i kilkakrotnie przeleciała nad zgromadzoną w PGE Narodowym publicznością!

Mimo ściśle przygotowanego harmonogramu koncertu, artystka dbała o kontakt z fanami. Wielokrotnie rozmawiała z nimi, zbierała rzucane w jej stronę prezenty, chwytała za dłonie, a pod sam koniec koncertu zaprosiła na scenę swoją córkę i przedstawiła ją wielbicielom. Z Willow wiązał się też jeden z mocniejszych momentów show. Jak wiadomo, Alecia Moore jest bardzo zaangażowaną aktywistką, zatem nie mogło zabraknąć ważnych przekazów. W przerwie między aktami, z głośników poleciała jej przemowa wygłoszona podczas gali Video Music Awards 2017, którą zadedykowała właśnie swojej córce.

Beautiful Trauma Tour to bez dwóch zdań jedno z największych wydarzeń muzycznych, jakie miało miejsce na terenie Stadionu Narodowego od chwili jego powstania. 52 tysiące osób, które kupiło bilet na koncert, wyszło z niego oczarowanym i napełnionym energią na najbliższe miesiące. Kariera Pink to dowód na to, że talent zawsze wygrywa. Obyśmy na kolejne show nie musieli czekać następnych piętnastu lat. Co tu dużo pisać? Pink, byłaś po prostu f**king perfect!