W rozmowie z Radiem Eska Majtis opowiedział o ogromnej zmianie, jaka zaszła w jego życiu w przeciągu zaledwie roku. Artysta wspominał, jak jeszcze niedawno wraz ze swoim przyjacielem i scenicznym partnerem, Alienem, występował na ulicach Władysławowa, licząc na zainteresowanie przechodniów. Te pojawiło się bardzo szybko. Dziś z kolei odlicza dni do pełnoprawnego koncertu w amfiteatrze w tej samej miejscowości. Jednak tym razem już jako rozpoznawalny muzyk i zwycięzca programu "Must Be the Music”.
Młody artysta w wywiadzie nie szczędził słów uznania dla fanów, którzy wspierali duet Alien x MAjtis od samego początku. Mówił zarówno o tych, którzy odkryli ich dzięki TikTokowi, jak i tych, którzy kibicowali im w trakcie telewizyjnego show. Jak sam przyznał, nadal nie do końca potrafi uwierzyć w to, co się dzieje i że ludzie rozpoznają go na ulicy, gratulują mu sukcesu, a nawet wspominają dawne występy w plenerze.
Majtis o swoich fanach
W trakcie wywiadu Majtis podzielił się także jedną z najbardziej zaskakujących historii, które spotkały go od momentu zdobycia popularności. Opowiedział, że podczas jednej z wizyt u swoich rodziców wydarzyło się coś, czego zupełnie się nie spodziewał. Fani, którzy najwyraźniej rozpoznali go na klatce schodowej śpiewali pod blkiem jeden z jego utworów.
Taka najbardziej szalona chyba sytuacja, to jak byłem u rodziców, siedziałem u nich w domu i właśnie dzieci podłapały, że wchodziłem do mieszkania i pod blokiem zaczęły śpiewać - relacjonował z niedowierzaniem.
Choć sytuacja była nieco zaskakująca, Majtis nie ukrywa, że czuje ogromną wdzięczność i sympatię do tak oddanych fanów.