Jan Kochanowski - Treny: opracowanie, motywy, interpretacja, PODCAST

i

Autor: Pixabay

Jan Kochanowski - Treny: opracowanie, motywy, interpretacja, PODCAST

2020-04-27 13:46

Treny Jana Kochanowskiego to jeden z najsłynniejszych polskich cyklów funeralnych. Szczególny, bo poświęcony pamięci dziecka. Poniżej znajdziecie opracowanie, interpretację oraz motywy występujące w utworach polskiego poety. Przeczytaj albo posłuchaj.

Jan Kochanowski - Treny (jako cykl poetycki) - streszczenie lektury

Spis treści

  1. Jan Kochanowski - Treny: najważniejsze informacje
  2. Jan Kochanowski - Treny: streszczenie
  3. Jan Kochanowski - Treny: opracowanie
  4. Jan Kochanowski - Treny: motywy

„Treny” Jana Kochanowskiego to tekst obowiązkowy pod wieloma względami. Jest to jeden z piękniejszych zbiorów w polskiej poezji. Ale przede wszystkim to zapis miłości ojcowskiej, rozpaczy po utracie ukochanego dziecka. To próba mierzenia się z samym sobą w świetle żałoby i płaczu po bliskiej osobie. To świadectwo pytań o sens świata, które zadaje sobie człowiek, kiedy ten świat wali mu się na głowę. „Treny” z tej perspektywy to nie tylko wielki, znany utwór polskiego renesansu, o którym trzeba pamiętać na maturze. To przede wszystkim świadectwo emocjonalnych zmagań bliskich każdemu z nas. Każdy kogoś stracił. Każdy po kimś płakał. Każdy pytał, dlaczego akurat to jego spotkało. To właśnie są treny.

Zanim zaczniemy ci o nich szczegółowo opowiadać, małe wprowadzenie. Musisz pamiętać, że Kochanowski przed tym, jak umarła mu córka Urszulka, która jest bohaterką „Trenów”, był uznawany za stoika. A jaka jest główna myśl stoików? Niezależnie od tego, czy ci dobrze, czy ci źle – wszystko musisz przyjmować z pokorą i bez nadmiernych emocji. Nie wolno ani szaleńczo się cieszyć, ani zalewać się łzami. Złoty środek – to kluczowa teoria stoików. Problem tylko polega na tym, że znacznie prościej ją wyznawać, jak jest ci dobrze i po prostu musisz kontrolować swoją radość, żeby nie popaść w samozachwyt. Gorzej w drugą stronę. Jak trudne w obliczu tragedii życiowej są do realizacji idee stoików, zobaczyć można właśnie na przykładzie „Trenów”.

Wysłuchaj naszego nagrania do końca, a dowiesz się wszystkiego o budowie trenów oraz o tym, dlaczego akurat treny Kochanowskiego były tak wyjątkowe. Zacznijmy jednak od niezbędnego minimum, czyli najważniejszych informacji, które po prostu trzeba zapamiętać.

Jan Kochanowski - Treny: najważniejsze informacje

Na początek postaraj się zapamiętać, że:

  • pierwsze wydanie „Trenów” ukazało się w Drukarni Łazarzowej w Krakowie w tysiąc pięćset osiemdziesiątym roku;
  • „Treny” uznawane są za wyraz dojrzałości twórczej Kochanowskiego; powstały już po psalmach, słynnym, pierwszym polskim dramacie pod tytułem „Odprawa posłów greckich” i wielu innych znanych utworach Kochanowskiego;
  • bohaterką „Trenów” nie jest tylko Urszulka, nazywana też Orszulą; dzieje jej krótkiego życia i śmierci to jedynie pretekst do ukazania przeżyć głównego bohatera – ojca-poety.

„Treny” są cyklem utworów lirycznych o charakterze uniwersalnym. Nie mamy tutaj dokładnego odwołania do czasu i miejsca akcji. Jedyne co wiemy, to to, że utwór poświęcony jest zmarłej w tysiąc pięćset siedemdziesiątym ósmy lub siedemdziesiątym dziewiątym roku Urszuli. Treny były więc pisane rzeczywiście bezpośrednio po jej śmierci. Wydano je po raz pierwszy już w roku tysiąc pięćset osiemdziesiątym.

Głównymi bohaterami „Trenów” są Urszulka i jej ojciec, który występuje w dwóch rolach: cierpiącego ojca i artysty-filozofa przeżywającego kryzys światopoglądowy. W cyklu wielokrotnie mówi się także o Bogu, przywołuje się Go nie zawsze z pełną pokorą. W jednym z ostatnich trenów pojawia się również zmarła matka Kochanowskiego.

Jan Kochanowski - Treny: streszczenie

„Treny” nie tylko opisują śmierć i żałobę po śmierci Urszulki, ale są jej także dedykowane. Cały cykl poprzedza następujący wpis: „Orszuli Kochanowskiej, wdzięcznej, ucieszonej, niepospolitej dziecinie, która cnót wszystkich i dzielności panieńskich początki wielkie pokazawszy, nagle, nieodpowiednie, w niedoszłym wieku swoim, z wielkim a nieznośnym rodziców swych żalem zgasła, Jan Kochanowski, niefortunny ociec, swojej namilszej dziewce z łzami napisał. Nie masz cię, Orszulo moja!”.

Po tym wstępie pojawia się dziewiętnaście utworów. Tylko jeden z nich ma tytuł inny niż cyfra rzymska. To tren dziewiętnasty, którego pełny tytuł brzmi: „Tren dziewiętnasty albo sen”. Utwory poprzedza jeszcze motto z „Odysei” Homera: „Takie są umysły ludzkie, jakim światłem sam ojciec Jowisz oświęcił urodzajne ziemie”. Cytat ten już na samym początku stawia pod znakiem zapytania koncepcję stoickiego złotego środka, mówiącą, żeby pozostać niewzruszonym zarówno w obliczu szczęścia, jak i klęski. Po kolei postaramy ci się teraz opowiedzieć historię kryzysu Kochanowskiego i tego, jak poeta z niego wychodził.

Tren I

Jest to tren inwokacyjny. Inwokację pewnie kojarzysz z „Pana Tadeusza”, ale jest to po prostu forma wstępu, zapowiedzi, nakreślenia sytuacji. I to właśnie robi tutaj Kochanowski. Mówi o śmierci córki, o okrucieństwie jej losu, porównuje ją do słowika zjedzonego przez smoka. Mówi o bezradności człowieka wobec wszechwładzy śmierci.

Od razu sygnalizuje również swoją sytuację, podkreśla ogromny żal (tutaj pada to słynne: „wszytki płacze, wszytki łzy Heraklitowe/ I lamenty...”). Gromadzi wiele określeń na ten ból: płacze, łzy, lamenty, skargi, troski, wzdychania, żale, frasunki, „rąk załamania”. Wskazuje też na swój dylemat, nie wie bowiem, czy ma walczyć z przeznaczeniem, czy po prostu w ciszy żałować córki. Już ten pierwszy tren to swoista eksplozja żalu. Tutaj nie ma mowy o spokojnym relacjonowaniu tragicznej sytuacji, wręcz przeciwnie, od samego początku podkreśla się ogrom bólu i niemożność poradzenia sobie z nim.

Tren II

Tutaj z kolei Kochanowski tłumaczy się z powstania cyklu. Mówi o głębokim żalu i uczuciu, jakim darzył córkę. Ponownie skarży się na okrucieństwo śmierci i zapowiada tym samym temat całego cyklu. Tren drugi zawiera wizerunek ojca-poety, który złamany cierpieniem, wykorzystuje swój talent, by opłakiwać zmarłą. Kochanowski mówi, że nigdy nie spodziewał się, że swojego talentu będzie musiał używać do zwiedzania krainy śmierci. Kolejny słynny fragment to: „Nie chciałem żywym śpiewać, dziś umarłym muszę”. Już tutaj poeta posuwa się do zaprzeczenia doskonałości świata stworzonego przez Boga, bo skoro panuje w nim „prawo krzywdy pełne”, zgodnie z którym umiera niewinne dziecko, to ten świat nie może być doskonały.

Tren III

To takie właściwie otwarcie cyklu. Dwa pierwsze treny były rodzajem wprowadzenia. Tutaj pojawia się już bezpośrednio wątek płaczu nad grobem dziecka. Poeta zwraca się do Urszuli, wyznaje swoją tęsknotę za córką. Pragnie śmierci, ponieważ tylko tak będzie mógł spotkać się ze swoim dzieckiem.

Tren IV

Poeta skarży się na „srogość ciężkiej Prozerpiny”, czyli władczyni podziemi. Sam utożsamia się z Niobe, boginią, która skamieniała na widok śmierci swoich dzieci. Artysta nie buntuje się przeciwko samej śmierci. Wie, że jest ona nieodłącznym etapem ludzkiego istnienia. Natomiast nie akceptuje śmierci dziecka, które niczemu jeszcze nie było winne. Śmierć dziecka jest dla niego zaburzeniem sensu świata. Poeta mówi, że srodze się zawiódł, wierząc w doskonałość i harmonię dzieła Stwórcy. To pierwszy, delikatny jeszcze, ale jednak przytyk w stronę Boga.

Tren V

Śmierć Urszulki przypomina usychanie drzewka oliwnego. W ten sposób poeta sygnalizuje, że dziecko mogło wydać piękne owoce w przyszłości, być ważną częścią świata, rodziny, społeczeństwa, ale nie będzie już miało takiej szansy. Autor mówi o ogrodniku, który przez pomyłkę przycina nie to drzewko. W ten sposób podkreśla także delikatność dziecka, wątłość Urszulki. Kochanowski zauważa, że śmierć to ślepa siła, która zbiera swe żniwo, nie patrząc na nic. Jest bezwzględna, obojętna na cierpienia ojca.

Tren VI

Urszulka zostaje zaprezentowana jako „dziedziczka lutni”, mała poetka, która miała odziedziczyć talent ojca. Tren ten wypełniony jest zdrobnieniami, które jeszcze bardziej podkreślają srogość śmierci, z którą zostają skontrastowane. To kolejny wybuch żalu i rozpaczy. Ból podsycają wspomnienia córki. Wstrząsające wrażenie wywołuje włożenie przez poetę w usta córki fragmentu pieśni, którą panna młoda śpiewa na weselu: „Już ja tobie, moja matko, służyć nie będę”. Tutaj zdanie, które zwykle określa rozpoczęcie nowego etapu w życiu, staje się sygnałem jego końca.

Tren VII

Uznawany jest za absolutne arcydzieło. Oglądanie ubiorów, które zostały po córeczce, skłania do zestawienia ich codziennego przeznaczenia z obecną bezużytecznością. To wyraz żalu, bezradności. Źródłem cierpienia okazują się przede wszystkim żywione przez rodziców nadzieje co do przyszłości córki skontrastowane z brutalną rzeczywistością. Zastosowano tutaj słynne peryfrazy, czyli omówienia czegoś, czego nie chce powiedzieć się wprost. Przykłady? Śmierć jako „sen żelazny, twardy, nieprzespany”, trumna jako „skrzynka”.

Tren VIII

Bazuje na kontraście między dawną żywością domu a jego obecną pustką. Kolejny słynny wers. To stąd pochodzi fraza: „Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim”, a także: „Pełno nas, a jakoby nikogo nie było”. Teraźniejszość jaskrawo kontrastuje z przeszłością, kiedy to dziecko wnosiło wiele radości do czarnoleskiego domu. Teraz zostały tylko martwe przedmioty – zabawki i ubranka. Pozostała cisza i pustka nie pozwalają znaleźć pocieszenia i zapomnienia.

Tren IX

Pierwszy tak wyraźny atak na filozofię stoicką. Tutaj podaje się w wątpliwość ideę złotego środka, zachowania spokoju w każdej sytuacji, a nawet wartość mądrości. Są bowiem takie przeciwności losu, z którymi nie sposób walczyć stoicką mądrością.

Ten tren jest przełomowy, zresztą wyraźnie dzieli cykl na pół. Teraz nie wypowiada się już ojciec, a filozof, nauczyciel, który kiedyś wychwalał ideały stoickiego spokoju i horacjańskiego carpe diem, czyli „chwytaj dzień”. On sam potrzebuje pocieszenia. Jedna śmierć spowodowała upadek całego kanonu wartości. Dopełniła w pewnym sensie edukacji Kochanowskiego. Przez całe życie poszukiwał idealnych prawd, chciał tylko spokojnie i szczęśliwie żyć, a doświadczył prawdziwego bólu. Wie już, że żadne wartości przed nim nie chronią i że wobec cierpienia wszyscy są równi.

Żal poety osiąga punkt szczytowy. To już jest rozpacz. Kochanowski nie ma już siły do rozpamiętywania cech i zalet dziecka. Ma natomiast cały czas brutalną świadomość, że Urszulki już nie ma. Wiersz składa się z szeregu pytań retorycznych. Jedynym ich celem jest pokazanie rozedrgania poety, załamanie jego dotychczasowych idei. Cierpi, bo nie wie, co się dzieje z jego córką. Szuka jej w niebie pogańskim i chrześcijańskim, w baśniowych i mitologicznych krainach. Posuwa się nawet do podania w wątpliwość nieśmiertelności ludzkiej duszy. Poeta dotarł już do granicy zwątpienia w istnienie Boga. Dopuścił do głosu myśl, że śmierć może być ostatecznym końcem życia.

Tren XI

Kochanowski zbliża się do granic bluźnierstwa. Wątpi w sprawiedliwość boską, nie wierzy w wartość cnoty, dobroci, pobożności. Upadają wszystkie jego filozoficzne i religijne ideały. Treny od dziewiątego do jedenastego tworzą najsilniejszy głos zwątpienia w Boga i harmonię świata. Poeta snuje tragiczną wizję rzeczywistości i osiąga granice bluźnierstwa. O Bogu mówi jako o „nieznajomym wrogu”, który „miesza ludzkie rzeczy”. Poeta z ironią mówi o próbach odkrycia „bożych tajemnic”. Właśnie w tym trenie następuje przesilenie i maksymalne cierpienie powoli ustępuje miejsca zdrowemu rozsądkowi. Tutaj pojawia się również wizja ludzi jako marionetek w teatrze świata, grających w sztuce, na której przebieg nie mają wpływu.

To bolesne, ale znacznie spokojniejsze rozpamiętywanie zmarłej jako ideału dziecka. Po raz pierwszy pojawia się informacja o jej wieku (uwaga tu cytat: „więcej nad trzydzieści miesięcy nie miała”). Tym razem poeta porównuje Urszulkę do kłosa, któremu nie było dane doczekać żniw, bo wcześniej został złamany. Wspomnienia o córeczce są znacznie spokojniejsze. Poeta ponownie wylicza jej zalety.

Tren XIII

Jeszcze jeden wybuch bólu i rozpaczy. Poeta skarży się do dziecka, że przyczyniło się ono do tak wielkiego smutku rodziców. Ponownie mówi o absurdalność śmierci, zamęcie, jaki wprowadza. Śmierć to dysharmonia.

Tren XIV

Pojawia się motyw mitologicznej wędrówki Orfeusza do Hadesu. Orfeusz do świata umarłych schodził po ukochaną,. Kochanowski tak samo, jak Orfeusz, gotów jest zejść po córkę. Poeta to więc ojciec poszukujący zaginionego dziecka. Cały czas jest pogrążony w smutku.

Tren XV

Kochanowski przywołuje kolejną mitologiczną bohaterkę – Niobe, której Apollo i Artemida zabili wszystkie czternaścioro dzieci. Skamieniałą z rozpaczy królową określa mianem grobu siebie samej. Mówi, że on także pogrzebał w sobie ojcowską radość i nadzieję. Ponownie występuje przeciw rozumowemu pojmowaniu świata, racjonalizmowi, który zawsze przegrywa z rzeczywistością.

Tren XVI

Raz jeszcze Kochanowski wraca do stoicyzmu. Mówi, że filozofia ta musi zamilknąć w zetknięciu z życiem i cierpieniem. Czas to jedyne lekarstwo na takie cierpienie. Zdaniem poety utrzymywanie, że można zachować równowagę i umiar w przeżywaniu emocji, to wyraz ludzkiej głupoty i dumy. Kochanowski solidaryzuje się z tymi, którzy także stracili dzieci. Zdaje sobie sprawę, że nie on jedyny wierzył w filozoficzne prawdy, o których, jak mówi, „łatwiej rzec, (…) niż czynić”.

Tren XVII

Kochanowski dalej rozlicza się ze stoicyzmem. Poeta mówi, że człowiek naturalnie reaguje na smutek i radość, a tłumienie emocji, do którego zachęca stoicyzm, jest nieludzkie. Rozum zawsze przegra z ludzkim nieszczęściem. W obliczu cierpienia na niewiele się przydaje. Bóg jest co prawda Panem stworzenia, ale niestety bywa wobec niego bardzo okrutny.

Tren XVIII

Podobnie jak poprzedni, ma charakter psalmiczny. Mimo wszystko przypomina w pewnym sensie modlitwę w obliczu trudnego do zniesienia bólu. To wielki powrót do prawd wiary chrześcijańskiej. To modlitwa skruszonego grzesznika. Poeta zwraca się do kochającego, miłosiernego, litościwego Boga. Bóg tutaj jest ojcem, do którego może się zwrócić każdy grzesznik, który zagubił się na drogach świata.

Tren XIX

To konsolacja. Pocieszenie przynosi zmarła matka Kochanowskiego, która we śnie przychodzi do niego z Urszulką na rękach. Babcia pokazuje plusy śmierci dziecka, choć może to brzmieć nieco paradoksalnie. Zwraca synowi uwagę na to, że dzięki śmierci Urszulka uniknęła namiętności i cierpień życia. Zamiast tego ma już zagwarantowany wieczny spokój.

Jan Kochanowski - Treny: opracowanie

„Treny” to cykl utworów bardzo oryginalnych i zaskakujących kompozycją. Stanowią formę nieśmiertelności Urszulki, są jej literackim pomnikiem, ale nie tylko. “Treny” to również pomnik życia rodzinnego, tego słodkiego czarnoleskiego życia (Czarnolas – tam mieścił się dworek Kochanowskiego, pamiętasz?), które niejednokrotnie poeta przedstawiał jako arkadię na ziemi. Jest to jednak także filozoficzno-refleksyjny poemat o kryzysie wiary i idei renesansowego myśliciela, którego tragedia rodzinna stawia wobec wielkiej problematyki życia i śmierci.

„Treny” są dramatycznym świadectwem duchowych i filozoficznych perypetii człowieka. Tak ojca, jak i artysty renesansowego. Należy więc je traktować nie tylko jako cykl opłakujący śmierć dziecka, ale i poetycki traktat moralno-filozoficzny, opowiadający o zachwianiu się stoickich idei w konfrontacji z życiową tragedią i powrocie do nich po bolesnym doświadczeniu. Kochanowski najpierw poddaje się boleści, krytykuje stoicyzm jako złą i nieprawdziwą drogę. Wskazuje, że nie sposób być stoikiem wobec utraty dziecka. Jednak pod koniec cyklu na nowo przyjmuje idee stoickie, zaznaczając, że wcześniejsze pojmowanie przez niego stoicyzmu było bardzo naiwne. Teraz na szczęście już wie, jak trudna, ale i dobra jest to droga. „Treny” to więc zarówno opowieść o kryzysie, jak i o wychodzeniu z niego.

Jan Kochanowski - Treny: motywy

O „Trenach” powinieneś pamiętać, omawiając następujące motywy:

  • motyw artysty,
  • motyw Boga,
  • motyw dziecka,
  • motyw cierpienia,
  • motyw śmierci,
  • motyw kryzysu wiary,
  • motyw stoicyzmu,
  • motyw złotego środka.

„Treny” to poemat epicedialny. To żale pośmiertne, a więc utwór, w którym ważna jest nie tylko postać osoby zmarłej, lecz także opłakujących ją osób. Treny to także gatunek funeralny. Wśród antycznych poprzedników tego typu utworów należy wymienić epitafium i epicedium. Pierwszy to był zwięzły, poważny i co ważne konwencjonalny utwór, który miał się znaleźć na nagrobku zmarłego. Natomiast epicedium było zdecydowanie bardziej indywidualne, dawało autorowi więcej możliwości zarówno w sposobie mówienia, jak i tego, o czym się mówi. Zawsze jednak w utworach funeralnych musiały się znaleźć następujące części kompozycyjne:

  • pochwała,
  • okazanie straty,
  • żal,
  • pocieszenie,
  • napomnienie.

Od strony kompozycyjnej „Treny” Kochanowskiego realizują te założenia, ale ich nowatorstwo przejawia się przede wszystkim w tym, że bohaterką „Trenów” uczyniono małe dziecko. To w tamtych czasach była zupełna nowość. Epitafium albo epicedium pisało się wodzom, szlachcicom, osobom zasłużonym, o wysokiej pozycji społecznej, nigdy dziecku.

Cały cykl można podzielić na trzy części:

  • treny od pierwszego do siódmego – wprowadzenie, wychwalanie zalet zmarłej, wskazanie na ból rodziców.
  • treny od dziewiątego do szesnastego – cierpienie, rozpacz poety, zwątpienie we własne ideały, filozofię, w końcu w doskonałość Boga.
  • treny od siedemnastego do dziewiętnastego – próba odbudowania światopoglądu.

Od strony stylistycznej w „Trenach” warto zwrócić uwagę na powtarzające się wyliczenia i powtórzenia. W ten sposób Kochanowski chce jeszcze bardziej spotęgować wyraz swojego bólu. Powtórzenia służyą mu także często do wyeksponowania ironii lub złości. Dużo tutaj apostrof i wykrzyknień skierowanych do Urszuli bądź do Boga. Ponieważ to cykl utworów opisujących śmierć dziecka, nie dziwi, że dużo w nim deminutywów, czyli zdrobnień. Kochanowski w „Trenach” prezentuje się przede wszystkim jako poeta uczucia i myśli. Jednocześnie cierpi i próbuje to cierpienie oswoić, zracjonalizować, przepracować. „Treny” napisane są głównie wierszem trzynastozgłoskowym, czyli tym samym, którym napisany jest „Pan Tadeusz”, choć w cyklu występują również utwory napisane dwunastozgłoskowcem (na przykład „Tren pierwszy”).

„Treny” są naprawdę nowatorskie, mimo że Kochanowski nie ukrywał inspiracji dorobkiem innych twórców (co w renesansie było absolutnie dozwolone, tutaj nikt jeszcze nie silił się na to, żeby być nowatorem od początku do końca, raczej starano się szlifować warsztat i dokładać coś od siebie). Trzeba pamiętać, że w renesansie poezja żałobna przechodziła swoistą ewolucję. Istniały dwa główne typy kompozycji żałobnych. Jeden to tak zwane retoryczne epicedium „raz mówione” składające się ze znanych układów, formuł, popularnych członów ułożonych w zwarty utwór. Drugim była kompozycja cykliczna, na wzór renesansowych utworów Petrarki opłakującego śmierć swojej ukochanej Laury. Jednak dla Kochanowskiego najbardziej inspirująca okazała się inna antyczna koncepcja. Chodziło o tradycję Symonidesa z Keo, greckiego poety, którego twórczość miała budzić współczucie. Kojarzysz zwrot „skargi Symonidowe”? To właśnie od tego Symonidesa. Pisał nie tylko treny, jest również uznawany za twórcę epigramu, czyli krótkiej formuły, którą często umieszczano na grobach.

Należy mieć na uwadze, że to cierpienie po śmierci Urszuli może być nieco wyolbrzymione przez poetę. Pamiętać bowiem trzeba, że było to nie jedyne dziecko Kochanowskiego i nie jedyne, które zmarło za jego życia. W tysiąc pięćset siedemdziesiątym siódmym roku zmarł starszy brat Urszuli – Kasper, a w tysiąc pięćset siedemdziesiątym ósmym lub siedemdziesiątym dziewiątym zmarła nie tylko Urszulka, ale i jej siostra Hanna. W tamtych czasach śmierć dziecka nie była niczym dziwnym. Niestety małe dzieci jeszcze przez wiele wieków były narażone na przedwczesną śmierć ze względu na zupełnie inne standardy higieny i ochrony zdrowia. Wtedy nikt nie słyszał o szczepionkach. W drugim wydaniu „Trenów” Kochanowski dodał epitafium dla drugiej córki, zmarłej mniej więcej w tym samym czasie co Urszulka.

To, że Kochanowski tak do końca nie jest oryginalny w „Trenach” i że są one wyrazem różnych inspiracji, również nie powinno nikogo dziwić. Według idei naśladownictwa pisarzy antycznych, która była popularna w renesansie, pszczoła zbiera soki z różnych kwiatów i przetwarza je w miód. Nic więc dziwnego, że w „Trenach” można odnaleźć i trochę Petrarki, i Cycerona, i świętego Augustyna.

Kochanowski miał też wielu naśladowców i kontynuatorów. Jego trenami inspirowali się w siedemnastym wieku: Samuel Twardowski, Wespazjan Kochowski, Zbigniew Morsztyn, Wacław Potocki i Stanisław Morsztyn. W Oświeceniu Franciszek Kniaźnin przełożył „Treny” na łacinę. Wiele inspiracji „Trenami” można znaleźć w „Ojcu zadżumionych” Juliusza Słowackiego oraz „O śmierci Jana Tarnowskiego” Cypriana Kamila Norwida.

Z ciekawostek dotyczących samej budowy „Trenów” warto pamiętać, że inny renesansowy twórca, Kazimierz Sarbiewski, nazwał wstęp do „Trenu drugiego” – ekstatycznym, czyli wybuchowym. W „Trenie jedenastym” zaś można znaleźć środek określany jako palindola, czyli odwołanie wypowiedzianych w szale bólu lub uniesieniu „gwałtownym uczuciem” słów „do pewnego stopnia sprzecznych z rozumem”.